Ryoya Morishita jest jednym z niewielu zawodników, którzy na przestrzeni całego sezonu poczynili ewidentne postępy pod okiem Goncalo Feio. Japończyk miał trudne początki w Polsce, również w aspekcie życiowym, ale dziś czuje się w naszym kraju znakomicie.
Opowiedział o tym w rozmowie z “Przeglądem Sportowym.
Ryoya Morishita pokochał Warszawę
– Dziś w Warszawie czuję się bardzo dobrze, mogę powiedzieć, że kocham Polskę. Jednak kiedy trafiłem do Legii zimą, łatwo nie było. Każdego dnia padało lub było pochmurnie, wraz z żoną bardzo to odczuwaliśmy. Uważam, że japońscy zawodnicy potrzebują czasu, aby się przystosować. Europa jest zupełnie inna niż Japonia, nawet już abstrahując od samego języka – powiedział Morishita.
– Czasami czuję się bardziej Polakiem niż Japończykiem. Podczas ostatniej przerwy na reprezentację polecieliśmy z żoną do Maroka. W Marrakeszu spędziliśmy pięć lub sześć nocy. Było tam zupełnie inaczej niż w Polsce lub Japonii. Gdy wróciłem do Warszawy, czułem się bardzo komfortowo. Pierwszy raz pomyślałem, że to tak jakby moje rodzinne miasto. Niesamowite uczucie, serio, zakochałem się w Warszawie – podkreśla zawodnik Wojskowych.
Morishita zapytany, czy nieco tęskni za ojczyzną, odpowiedział: – Dziś nie bardzo, ale gdyby zadał mi pan to pytanie pół roku temu, to powiedziałbym, że cały czas tęsknię za Japonią, za tamtejszym jedzeniem. Dziś jest inaczej.
27-latek łącznie w tym sezonie strzelił dla Legii 12 goli i zaliczył 11 asyst. Nic dziwnego, że stołeczny klub pod koniec ubiegłego roku wykupił go z Nagoyi Grampus.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O POLSKIEJ PIŁCE:
- Prezes Śląska: Nie jestem “Anty Grodzicki”. To uczciwa decyzja [WYWIAD]
- Co musi zrobić boiskowy bandyta Podolski, by dostać czerwoną kartkę?
- Jesteśmy tam, gdzie Andora, San Marino i Gibraltar
- Koulouris jako modelowy król strzelców Ekstraklasy. Trudne zadanie przed… Pogonią
Fot. Newspix