Barcelona pokonała na wyjeździe 1:0 Atletico i awansowała do wielkiego finału Pucharu Króla, w którym zmierzy się z Realem Madryt. Wojciech Szczęsny dalej szlifuje swój niesamowity bilans w bramce. Tym razem, o dziwo, nie miał zbyt wiele pracy. W pomeczowej rozmowie z TVP Sport Polak wypowiedział się na temat swojej przyszłości. Jego słowa o Marcu-Andre ter Stegenie, który wraca do zdrowia oraz formy, i może zająć jego miejsce w bramce, mogły trochę zaskoczyć.
Dla Szczęsnego to był 19. występ dla Barcelony w tym sezonie i żadnego z tych spotkań jego drużyna nie przegrała. Tym razem Polak nie miał wiele pracy. W pierwszej połowie Atletico praktycznie nie stwarzało okazji. W drugiej do siatki trafił co prawda Alexander Sorloth, ale był na pozycji spalonej.
Wojciech Szczęsny będzie walczył o miejsce w bramce Barcelony z ter Stegenem
Polak trafił do Barcelony po tym, jak niemiecki bramkarz zerwał ścięgno rzepki, co wykluczyło go z gry na kilka miesięcy. Ter Stegen trenuje już z zespołem i lada dzień ma być gotowy do gry. – Jestem w najlepszej formie fizycznej. Chcę przekonać trenera, że jestem gotowy – powiedział niedawno w niemieckich mediach.
Jak podchodzi do tego Szczęsny? – Marc zaczyna z nami treningi. Trzeba przyznać, że wygląda dobrze i jest zdrowy, a to bardzo ważne. Ja trafiłem tutaj, by go zastąpić. Nie będę miał problemu, jeśli on wróci i weźmie sobie to miejsce. Chcę pomagać drużynie, ale jeżeli trener dojdzie do wniosku, że wraca do nas kapitan i ma bronić, to taka decyzja będzie dla mnie zrozumiała – powiedział skromnie Polak w rozmowie z TVP po spotkaniu z Atletico.
Szczęsny wypowiedział się też na temat ambicji Barcelony w tym sezonie. Jego zespół jest w finale Pucharu Króla, w La Liga prowadzi w tabeli z przewagą trzech punktów nad Realem Madryt, a w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zmierzy się z Borussią Dortmund. Ma więc szanse nawet na trzy trofea.
– To najpiękniej i najskuteczniej grający zespół, w jakim grałem. Stanie w nim w bramce to dosyć przyjemna robota – dodał Polak.
Fot. Newspix.pl