Zeljko Sopić wszedł z buta do Widzewa Łódź. Zaczął od trzech punktów wywalczonych na trudnym terenie w Gliwicach, a dziś poinformował o odsunięciu jednego z zawodników od zespołu. Mowa o napastniku, który w jedenastu ligowych występach ani razu nie wpisał się na listę strzelców.
Czyli o Saidzie Hamuliciu, który ma o sobie bardzo duże mniemanie, mimo że nie pokazuje tego na boisku. Jego najgłośniejszą akcją w Widzewie było jak dotąd złamanie sobie ręki, po tym jak cisnął ją ze złości w drzwi, kiedy usłyszał, że Daniel Myśliwiec pomija go w kadrze meczowej. Tych stricte piłkarskich nie zaprezentował zbyt wiele.
Nowy szkoleniowiec Widzewa szybko poznał się na napastniku. Najpierw nie zabrał go do Gliwic, a dziś na konferencji prasowej poinformował, że… wysłał go na urlop. I nie, nie ze względu na docenienie za wzorową pracę dla zespołu.
– Dałem Hamuliciowi wolne. W tej chwili jest na urlopie. Sprawa jest dla mnie prosta: nieważne jak się nazywasz, Pawłowski czy Hamulić, jeśli jesteś na treningu, musisz dawać na nim z siebie sto procent. To minimum, o którym nie chcę nawet dyskutować. Nigdy nie miałem problemu z żadnym piłkarzem, ale jeśli zostawiłbym pana Hamulicia w szatni, by mógł dalej z nami trenować, nie mógłbym spojrzeć w oczy swoich zawodników – powiedział Sopić na konferencji prasowej.
To w zasadzie pewne, że Bośniak po sezonie odejdzie z Widzewa. Wciąż formalnie jest zawodnikiem FC Toulouse. Po odejściu ze Stali Mielec zwiedził już cztery kluby i strzelił jak dotąd tylko jedną bramkę.
WIĘCEJ O WIDZEWIE ŁÓDŹ:
- Nowy wspaniały świat Widzewa [KOMENTARZ]
- Właściciel Widzewa chce zarażać spokojem. “Wydawanie na lewo i prawo to złe założenie”
- Trenerska karuzela żegna Janusza Niedźwiedzia
Fot. newspix.pl