Reklama

Chaos jako metoda. Dlaczego Brazylijczycy znów zmienili selekcjonera?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

30 marca 2025, 08:14 • 8 min czytania 5 komentarzy

Lanie zebrane od Argentyny w południowoamerykańskim klasyku okazało się upokorzeniem niemożliwym do przełknięcia. Dorival Junior przestał być selekcjonerem reprezentacji Brazylii po klęsce z Albicelestes, ale prawda jest taka, że jego pozycja w ekipie Canarinhos była chwiejna właściwie od samego początku kadencji. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że prezes brazylijskiej federacji marzył o zatrudnieniu Carlo Ancelottiego i postawił na krajowego szkoleniowca dopiero wtedy, gdy Carletto spuścił go na drzewo, przedłużając kontrakt z Realem Madryt. Rodzi się zatem pytanie – kto za Dorivala? Jednak Ancelotti? A może Jorge Jesus albo… Pep Guardiola?

Chaos jako metoda. Dlaczego Brazylijczycy znów zmienili selekcjonera?

Eliminacje do mistrzostw świata 2026 pomału zbliżają się do końca, a tymczasem reprezentacja Brazylii pogrąża się w wewnętrznych problemach. I to wszystko w momencie, gdy Vinicius Junior i Raphinha liczą się w rywalizacji o Złotą Piłkę dzięki znakomitym występom w Realu i Barcelony.

Dlaczego Brazylia znowu zmienia selekcjonera?

Kadencja Dorivala Juniora od początku układała się nie najlepiej.

Już sama nominacja doświadczonego szkoleniowca na selekcjonera drużyny narodowej budziła pewne wątpliwości. Sprawa ciągnęła się bowiem bardzo długo. Tite opuścił drużynę Canarinhos w grudniu 2022 roku, zaraz po porażce w ćwierćfinale mistrzostw świata w Katarze. Jego miejsce na ławce trenerskiej zajął wtedy tymczasowo Ramon Menezes, trener związany od lat z różnymi brazylijskimi młodzieżówkami. Później federacja podpisała zaś roczną umowę z Fernando Dinizem, zwanym “brazylijskim Guardiolą”. – Śledzę jego karierę od samego początku i wierzę, że jest częścią nowej, obiecującej generacji trenerów, która rośnie w Brazylii. Podziwiam jego sposób patrzenia na futbol. Jego styl przypomina pracę najważniejszych trenerów na świecie. Chcę, aby reprezentacje wszystkich kategorii wiekowych miały podobny styl i żeby było to usystematyzowane – ekscytował się Ednaldo Rodrigues, szef brazylijskiego związku.

Sęk w tym, że prezes federacji zaraz potem dodał w wywiadzie dla “Globo”, iż Diniz tak właściwie to również jest tylko selekcjonerem tymczasowym. Miał spędzić na trenerskim stołku rok i jeszcze przed Copa America 2024 ustąpić miejsca Carlo Ancelottiemu. No, tak to sobie przynajmniej poukładał w głowie Rodrigues, ale jego wyobrażenia dość radykalnie rozminęły się z rzeczywistością, ponieważ Carletto w grudniu 2023 roku… przedłużył umowę z Realem Madryt.

Reklama

Kilka dni później, zaraz po Nowym Roku, Diniz pożegnał się z posadą selekcjonera, a w oficjalnym komunikacie brazylijskiej federacji zawarto informację, że Ednaldo Rodrigues skupia się teraz na znalezieniu dla Canarinhos szkoleniowca na pełen etat po wydłużonym okresie bezkrólewia. No i padło na Dorivala Jiniora, od przeszło dwóch dekad kręcącego się na trenerskiej karuzeli w Kraju Kawy. W 2022 roku Brazylijczyk osiągnął swój największy sukces, wiodąc Flamengo do triumfów w Copa Libertadores i Pucharze Brazylii. Później dołożył zresztą do kolekcji jeszcze jedną wygraną w Copa do Brasil, już po przenosinach do São Paulo.

62-latek znajdował się zatem na fali, ale – mimo wszystko – w Brazylii nakręcono się już na zapowiadaną miesiącami współpracę z Carlo Ancelottim, jednym z najwybitniejszych trenerów wszech czasów. W tym kontekście angaż szkoleniowca z krajowego podwórka wypadł, powiedzmy sobie szczerze, dość blado.

Oklep od Argentyny przelał czarę goryczy

Dodajmy, że w grudniu 2023 roku prezes Ednaldo Rodrigues został strącony ze stołka przez sąd w Rio de Janeiro. Doszukał się on nieprawidłowości przy wyborach, które otworzyły działaczowi drogę do władzy w CBF. Ten skandal mógł nawet zaowocować wykluczeniem brazylijskich reprezentacji z rozgrywek toczonych pod szyldem FIFA i CONMEBOL. Pożar udało się wprawdzie bardzo szybko ugasić, sędzia Gilmar Mendes z Sądu Najwyższego umożliwił Rodriguesowi i jego najbliższym współpracownikom powrót na zajmowane wcześniej pozycje, ale całe to zamieszanie stanowiło tylko kolejny dowód, że brazylijska federacja znajduje się w kryzysie.

Jeśli prezes CBF liczył po cichu, że udane występy kadry pod wodzą nowego selekcjonera zagwarantują mu poprawę notowań wśród kibiców, to srodze się rozczarował. Canarinhos na przestrzeni ostatnich miesięcy grali bowiem naprawdę dziadowski futbol, a sam Dorival był nieustannie oskarżany przez dziennikarzy i ekspertów, że nie potrafi wykorzystać ofensywnego potencjału swojej ekipy i odpowiednio wyeksponować atutów takich graczy jak Vinicius Junior, Raphinha czy Rodrygo.

Już latem, podczas Copa America, można się było domyślić, że coś w brazylijskiej kadrze nie funkcjonuje jak należy. Przed serią rzutów karnych w ćwierćfinałowej konfrontacji z Urugwajem selekcjoner Canarinhos nie został dopuszczony do kółeczka przez własnych podopiecznych.

Reklama

Do półfinału awansował Urugwaj.

No ale to tylko drobnostka. Przede wszystkim Dorivalowi nie udało się stworzyć spójnej wewnętrznie kadry. Selekcjoner wysłał dziwaczne powołania, nieustannie mieszał w kwestiach taktycznych, a ostatnio wpadł na pomysł, by ponownie uczynić z Neymara centralny punkt drużyny narodowej. Kiedy kontuzja uniemożliwiła temu ostatniemu przyjazd na zgrupowanie, trener wykorzystał to jako wymówkę, mimo że wcześniej Neymar nie rozegrał pod jego wodzą ani jednego spotkania dla Canarinhos. – Wszystko zostało ustawione pod jego powrót. Musieliśmy dokonać wielu zmian, wielu modyfikacji w naszej taktyce – tłumaczył trener.

Nie przekonało to ani kibiców, ani przełożonych selekcjonera. Ostatecznie w składzie brazylijskiej ekipy znajdziemy dziś dwóch mocnych kandydatów do Złotej Piłki za sezon 2024/25 – jednego z Realu Madryt, drugiego z Barcelony. Rozpaczanie za 33-letnim, pogrążonym od dawna w problemach zdrowotnych Neymarem w takich okolicznościach wydaje się więc kuriozalne. No więc niedawne baty zebrane przez Canarinhos od Argentyny w Buenos Aires przelały czarę goryczy – tuż po klęsce 1:4 z odwiecznymi rywalami w południowoamerykańskim klasyku szefostwo federacji poinformowało o rozstaniu z Dorivalem, dziękując mu za pracę i zaangażowanie.

Czyżby zatem wybór miał paść właśnie na triumfatora Copa Libertadores z 2019 roku?

Chciało by się spuentować, że przekonamy się o tym wkrótce. No ale z brazylijską federacją to nigdy nic nie wiadomo.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Nerwowo wokół Bayeru Leverkusen. Granit Xhaka pokłócił się z kibicami [WIDEO]

Michał Kołkowski
3
Nerwowo wokół Bayeru Leverkusen. Granit Xhaka pokłócił się z kibicami [WIDEO]
Hiszpania

Strzelić cztery gole Realowi Madryt i nie awansować – sztuka przegrywu Sociedad

Szymon Janczyk
66
Strzelić cztery gole Realowi Madryt i nie awansować – sztuka przegrywu Sociedad

Ameryka Południowa

Niemcy

Nerwowo wokół Bayeru Leverkusen. Granit Xhaka pokłócił się z kibicami [WIDEO]

Michał Kołkowski
3
Nerwowo wokół Bayeru Leverkusen. Granit Xhaka pokłócił się z kibicami [WIDEO]
Hiszpania

Strzelić cztery gole Realowi Madryt i nie awansować – sztuka przegrywu Sociedad

Szymon Janczyk
66
Strzelić cztery gole Realowi Madryt i nie awansować – sztuka przegrywu Sociedad