Selekcjoner Michał Probierz stara się wspierać tych polskich piłkarzy, którzy akurat mają jakieś mniejsze lub większe problemy. Wracają po kontuzji, nie grają w klubie, mieli zły dzień albo było im smutno. I nawet jeśli na każdym kroku słyszymy, że reprezentanci Polski powinni grać w swoich zespołach, to… słyszymy też, że w kadrze mogą przekonać do siebie trenerów klubowych, którzy akurat na nich nie stawiają. Paradoks? Nic nowego, polska piłka jest ich pełna. My tu się nabijamy, ale po tym zgrupowaniu nie do śmiechu jest pewnie Kacprowi Urbańskiemu.
Bo Kacper Urbański siedzi na ławce w meczach z taką Litwą czy Maltą, a po boisku hasają inni.
Jasne, nie ma tak, że Urbański powinien dostać plac z urzędu. Za zasługi, których, także z racji wieku, jeszcze nie ma. Sam trener podkreśla jednak, że w niektórych swoich decyzjach kieruje się dobrem poszczególnych zawodników i tym samym podaje im pomocną dłoń, chcąc poprawić ich sytuację w klubach. Beneficjentów takiej polityki jest w naszej kadrze naprawdę kilku, ale na ich liście Urbańskiego nie znajdziemy. A jeśli już rzucamy koło ratunkowe temu i tamtemu, to konsekwentnie powinniśmy też wspierać dwudziestoletniego piłkarza Monzy na pierwszym poważnym zakręcie w karierze.
Kacper Urbański na ławce kadry. Może nie zasłużył, ale skoro zasłużyli inni…
– Dostał bardzo duży kredyt zaufania otrzymując powołanie. Mamy treningi i patrzymy na piłkarzy również pod kątem tych treningów, ale mamy też bardzo dużą rywalizację – tłumaczył na antenie TVP Sport brak szansy dla Urbańskiego trener. Problemem przy postawieniu na dwudziestolatka miały być, zgodnie ze słowami wypowiedzianymi przez samego Probierza przed starciem z Maltą, ostatnie dwa mecze, w których Polak nie podniósł się z ławki włoskiego zespołu.
Jasne, na treningach wpadało, nie ma co drążyć [CZYTAJ WIĘCEJ O WYPOWIEDZIACH MICHAŁA PROBIERZA]
W tym sezonie Urbański trochę sobie jednak pograł, także w reprezentacji. Będziemy uczciwi i pokażemy wam, ile czasu spędził na boisku od sierpnia do grudnia i ile razy wyszedł na plac od początku tego roku. Tak dla porównania jego sytuacji podczas wcześniejszych zgrupowań i tego ostatniego.
Występy Urbańskiego od początku tego sezonu do końca ubiegłego roku:
- Serie A – 7 meczów (18 możliwych), 244 minuty;
- Liga Mistrzów – 4 mecze (7 możliwych), 213 minut;
- Puchar Włoch – 1 mecz (1 możliwy), 29 minut;
- reprezentacja Polski – 6 meczów (6 możliwych), 344 minuty.
Występy Urbańskiego od początku tego roku:
- Serie A – 6 meczów (11 możliwych), 419 minut;
- reprezentacja Polski – 0 meczów (2 możliwe), 0 minut.
Gra więc Polak tyle samo. Choć nie, w zasadzie to w lidze gra więcej, w międzyczasie zmienił oczywiście Bolonię na podmediolańską Monzę. Od tego momentu jest (był?) ważnym elementem swojego zespołu i wystąpił w sześciu z ośmiu spotkań.
– Wierzę, że Kacper będzie grał i wejdzie na wyższy poziom. Przed tym sezonem już mu powiedziałem, że czeka go bardzo trudna runda. On w pewnym momencie wyskoczył, ale musi potwierdzać swoją jakość. Każdy ma prawo się dziwić jego brakiem gry, ale miejsc jest ze zmianami tylko kilkanaście. Nigdy nie trafi się tak, że wszystkim się dogodzi. A zawsze będziemy przypominać o jakimś zawodniku, który nie grał – dodał wczoraj selekcjoner.
No to przypomnijmy na przekór o zawodnikach, którzy grali.
Jakub Moder i problemy w Brighton. Na ratunek kadra
Większy od Urbańskiego kredyt zaufania dostawał bez wątpienia Jakub Moder. On od początku tego sezonu aż do końca roku kalendarzowego zagrał w pięciu z sześciu meczów reprezentacji Polski. W tym samym okresie wystąpił też w sumie w pięciu meczach w klubie.
Na dwadzieścia dwa możliwe.
Michał Probierz w pewnym momencie zaufał Moderowi.
Jeszcze lepsze wrażenie zrobi na was zestawienie z minutami. Uwaga, tak rozkłada się czas spędzony przez Modera na boisku od połowy sierpnia do końca ubiegłego roku:
- Premier League – 3 mecze, 8 (!) minut;
- Carabao Cup – 2 mecze, 139 minut;
- reprezentacja Polski – 5 meczów, 167 minut.
W Feyenoordzie wraz z początkiem lutego maszyna ruszyła, lecz nikt nam nie wmówi, że wcześniej Moder był w rytmie meczowym, dobrej formie czy chociaż dawał sygnały, że warto na niego stawiać. Było wręcz przeciwnie, a jednak rzucono mu koło ratunkowe.
Odbudowa formy w trybie ekspresowym. Jakub Moder odżył w Rotterdamie [CZYTAJ WIĘCEJ]
Zakopany Jakub Kiwior. Arteta się myli?
Regularnie powołania do kadry narodowej dostaje też Jakub Kiwior, który… cóż, nie gra za wiele. Nie zrozumcie nas źle — nie chodzi o to, żeby atakować jego pozycję w reprezentacji Polski i podważać kolejne decyzje, o wystawianiu go w wyjściowym składzie. Po prostu dziwimy się, że w jego wypadku trudna runda jest powodem do okazania zaufania czy nawet wsparcia, a w wypadku Urbańskiego — który i tak na boisko wychodzi w barwach klubowych częściej — już nie.
Sprawdźmy ile grał w tym sezonie Kiwior:
- Premier League – 8 meczów, 323 minuty;
- Liga Mistrzów – 6 meczów, 411 minut;
- Carabao Cup – 3 mecze, 267 minut;
- reprezentacja Polski – 7 meczów, 540 minut.
Kłopoty Kiwiora w Arsenalu. Po co Kanonierom polski obrońca? [CZYTAJ WIĘCEJ]
W klubie oczywiście więcej, w sumie siedemnaście występów, ale na czterdzieści pięć możliwych. W kadrze siedem z ośmiu. Prawdziwym hitem jest jednak fakt, że Kiwior od początku tego roku na boisko wybiegł, trzymajcie się siedzeń, pięć razy. Z czego dwa w meczach reprezentacji.
- Premier League – 0 meczów (11 możliwych), 0 minut;
- Liga Mistrzów – 3 mecze (4 możliwe), 270 minut;
- FA Cup – 0 meczów (1 możliwy), 0 minut;
- Carabao Cup – 0 meczów, (2 możliwe), 0 minut;
- reprezentacja Polski – 2 mecze (2 możliwe), 180 minut.
On też wraz z powołaniem na to zgrupowanie dostał bardzo duży kredyt zaufania, czy niekoniecznie?
Kiwior od początku roku rozegrał w Arsenalu tylko trzy mecze.
– W wielu momentach byłem zaskoczony, że nie grał, ale nie mi oceniać decyzje trenera klubowego – mówił po meczu z Maltą Michał Probierz. – W tych dwóch meczach zagrał na solidnym poziomie, prezentował się dobrze i jestem zadowolony – podsumował selekcjoner.
I tu nawet się zgodzimy, trudno coś poważnego Kiwiorowi zarzucić, ale nie dziwi selekcjonera, że w dwóch ostatnich ligowych meczach nie zagrał też Kacper Urbański? To nie jest dziwna decyzja jego trenera klubowego?
Jakub Kamiński pokazuje, że się da
W meczach z Litwą i Maltą zagrał również nieco przykurzony Jakub Kamiński. I co? I fajnie zagrał, warto było mu zaufać. Ten sezon ma on zresztą całkiem niezły, tyle że wszystko najlepsze przytrafiło mu się w nim do końca października ubiegłego roku. Potem nie było już zbyt kolorowo, ale przywołamy jedynie okres od początku stycznia. Ten, którym można sobie zapracować na powołanie w marcu.
- Bundesliga – 4 mecze (11 możliwych), 89 minut;
- Puchar Niemiec – 1 mecz (1 możliwy), 4 minuty;
- reprezentacja Polski – 2 mecze (2 możliwe), 109 minut.
Kamiński pokazał się w meczach z Litwą i Maltą z dobrej strony – to raczej nie ulega wątpliwości.
Warto zaznaczyć, że próżno i tak szukać jakiegoś wyraźnie lepszego skrzydłowego niż Kamiński i nie śmiemy nawet sugerować, że to powołanie było na wyrost. Ale skoro grający niewiele piłkarz Wolfsburga dostał swoją szansę, to dlaczego na boisku nie pojawił się nawet na parę chwil zawodnik włoskiem Monzy?
Jakub Kamiński dał cień nadziei, że jeszcze coś z niego będzie [CZYTAJ O KAMIŃSKIM]
Tym bardziej, ze w rozmowie z TVP Michał Probierz z rozbrajającą szczerością przyznał, że mecz z Maltą miał pomóc Kamińskiemu w udowodnieniu jego wartości przed trenerem klubowym.
– Zmianę “Kamyka” przeprowadziliśmy w ostatnich minutach, ale nie chciałem go w ogóle ściągać z boiska. Chodziło o to, żeby też cierpiał i przekonał do siebie trenera klubowego, choć był już naprawdę zmęczony – powiedział selekcjoner. – Nie chciałem nikogo wpuszczać – ani Kacpra Urbańskiego, ani Dominika Marczuka. Zależało mi na tym, żeby zagrał Bartek Bereszyński, który leczył się pięć miesięcy po kontuzji w kadrze. Wrócił dopiero do klubu i jest bardzo ważnym punktem tej reprezentacji. Człowiekiem, który bardzo pomaga tej kadrze i wspiera wielu zawodników. Zmiana była dla niego w nagrodę. Trzymam za niego kciuki – uzasadnił ostatnią ze zmian w meczu z Maltą Probierz.
My nie mamy z tym uzasadnieniem najmniejszego problemu, ale skoro Bereszyński dostaje wsparcie, Kamiński dostaje wsparcie, Kiwior dostaje wsparcie i Moder dostawał wsparcie, to czemu nie może go też dostać Urbański? Może przyjdzie jeszcze czas na podanie pomocnej dłoni także jemu, kto wie, ale to chyba był naprawdę dobry moment na tak ruch.
I nie chodzi o to, że w Kacprze Urbańskim widzimy zbawcę reprezentacji Polski, który wejdzie na boisko i pozamiata wszystkich. Nikt jednak nie powie, że postawą w ubiegłym roku nie zasłużył na to, żeby jego także wspomóc w trudniejszym momencie. Przyszłego lidera tej kadry można w dwudziestolatku upatrywać. A takiego zawodnika, skoro i tak filozofia Michała Probierza zakłada ciągłe wspieranie piłkarzy w potrzebie, warto by było czasem podbudować.
WIĘCEJ NA WESZŁO O REPREZENTACJI POLSKI:
- Cieszynka Świderskiego z Maltą? Żaden problem, nie wpadajmy w paranoję
- Przypatrzcie się dobrze. Oto nasi czarodzieje dryblingu!
- Dwa do zera z Maltą? Minimum przyzwoitości
- Bereszyński: Nie mamy doświadczenia z takimi rywalami. Nie możemy tak grać
ANTONI FIGLEWICZ
Fot. Newspix