Światowe rekordy nie dotyczą Ekstraklasy, ale Motor Lublin to zmienił. Jean-Kevin Augustin, który w piątek podpisał kontrakt z beniaminkiem, niedawno stał się… najdroższym zawodnikiem w dziejach futbolu w przeliczeniu na czas spędzony na boisku. Niegdyś wielki talent, który we francuskiej młodzieżówce tworzył ofensywę z Kylianem Mbappe i Marcusem Thuramem, dziś znany jest przede wszystkim z tej szalonej historii.
Jest styczeń 2020. 22-letni Augustin znajduje się na coraz większym zakręcie w karierze. Sezon 2018/19 w Bundeslidze zaczął jeszcze od trzech goli w trzech meczach dla RB Lipsk, ale z czasem jego akcje zaczęły spadać i pod koniec rozgrywek był już głębokim rezerwowym. Jesień 2019 spędził na wypożyczeniu w AS Monaco. Tam również ogrywał rolę drugoplanową. Uzbierał tylko 10 ligowych występów, z czego dwa od początku. Jedyny chwalebny moment to 1/16 finału Pucharu Francji z Olympique Marsylia (2:1), gdy zdobył bramkę i zaliczył asystę. Klub z księstwa po paru miesiącach odsyła go do Lipska.
I wtedy z ofertą wypożyczenia zgłasza się dobijające się do Premier League Leeds United, które prowadzi Marcelo Bielsa. Umowa zobowiązuje Pawie do wykupienia Francuza za 18 mln funtów w razie wywalczenia awansu.
Jean-Kevin Augustin – nowy piłkarz Motoru Lublin [HISTORIA]
28,6 mln euro za 48 minut gry
Cel zostaje osiągnięty, Leeds wróciło do angielskiej ekstraklasy. Sprawa wydaje się prosta, tyle że… Anglicy zaczęli kombinować. Augustin bowiem okazał się totalnym niewypałem. Rozegrał raptem trzy mecze, spędzając na murawie zawrotne 48 minut. Czy by przyszedł, czy nie przyszedł, awans stałby się faktem.
Szefowie Leeds utrzymywali, że skoro sezon został przedłużony aż do lipca z powodu przerwy covidowej, to zapis o wykupie zawodnika do końca czerwca stracił swoją moc.
Oczywiście druga strona miała inne zdanie i tematem musiała zająć się FIFA. Wyrok okazał się druzgocący dla klubu z Elland Road. W kwietniu 2023 światowa federacja orzekła, że Leeds musi zapłacić Augustinowi aż 24,5 mln funtów (28,6 mln euro) odszkodowania za zerwanie pięcioletniego kontraktu gwarantującego mu 90 tys. funtów tygodniowo (108,5 tys. euro) i 2,5 mln funtów (2,9 mln euro) premii za podpis.
Klub odwołał się od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS), ale w kwietniu ubiegłego roku “The Athletic” poinformował, że odwołanie zostało wycofane. Czytaj: Leeds się poddało i postanowiło zapłacić. Oznacza to, że każda sekunda Augustina na boisku kosztowała 13 175 funtów (około 16 tys. euro). Tego już chyba nikt nigdy nie przebije, nawet najbardziej rozrzutny szejk.
Na dodatek Leeds musiało się jeszcze dogadać z RB Lipsk, któremu ostatecznie przelało 15,5 mln funtów. Nie da się zrobić gorszego interesu.
Jean-Kevin Augustin w czasach RB Lipsk.
Barry Douglas wiedział od razu
Wrażenie to potęgują kolejne fakty, które wychodziły po latach. W 2022 roku Phil Hay z “The Athletic” zdradził, że w tamtym feralnym okienku Pawie wybierały między Augustinem a Jarrodem Bowenem. Dziś mowa o 14-krotnym reprezentancie Anglii, który potrafił wykręcić double-double w jednym sezonie Premier League. Obecny kapitan West Hamu grał wówczas w Hull City i podobnie jak jego francuski kolega po fachu, mógł zostać wypożyczony z koniecznością wykupu po awansie. Zdecydowano się na Augustina…
A niektórzy od razu wiedzieli, że to nie ma prawa się udać. Doskonale wam znany z Lecha Poznań Barry Douglas, który reprezentował Leeds w latach 2018-2020, kilka miesięcy temu w podcaście “Under The Cosh” wspominał pierwszy trening z udziałem francuskiego napastnika. Szkot momentalnie nabrał przekonania, że klub popełnił ogromny błąd.
– Robiliśmy z nim kilka ćwiczeń, “crossing and finish”, jedne z tych indywidualnych rzeczy. Po tym treningu zadzwoniłem do mojego agenta i zapytałem: „Kim jest ten chłopak Augustin?”. Powiedział, że był bardzo ceniony. Odpowiedziałem: „Mówię ci teraz, że on nie zagra dla Marcelo, nie ma szans”. Widziałem tylko, jak się poruszał i jaki był na treningu. Nie był piłkarzem dla Bielsy. Myślałem sobie: tutaj czekają cię kłopoty. Został w zasadzie odrzucony – mówił Douglas.
Long covid w FC Nantes
Nim Augustin po wyroku FIFA dołączył do grona multimilionerów za jedną połówkę w Championship, stracił dwa sezony w FC Nantes. Głównie się leczył, rozegrał 11 meczów. Żadnego w podstawowym składzie. Tym razem dało to 127 minut.
Sam zainteresowany tłumaczył, że dopadł go covid, którego skutki bardzo długo odczuwał poprzez fizyczne wyczerpanie. – Ludzie myśleli, że jestem leniwy i nierób – powiedział w wywiadzie dla “Journal du Dimanche”. Doszło do tego, że w praktyce zawiesił karierę. – Odłożenie futbolu na bok rozdzierało moje serce. Choroba pozbawiła mnie sportu, w który grałem od piątego roku życia.
Osłabiony zaczął ćwiczyć na siłowni i stosował specjalną dietę, żeby nie stracić masy mięśniowej. W 2021 roku został zgłoszony do rezerw Nantes, które prowadził były pomocnik Kanarków, Stephane Ziani. – Czasami mówiłem mu, że już nie chcę – wspominał Augustin.
Półroczna przygoda Jeana-Kevina Augustina z AS Monaco zakończyła się na trzynastu meczach, jednym golu i jednej asyście.
“Pomimo rehabilitacji i znacznego zaangażowania osobistego od momentu przybycia do klubu, Jean-Kevin Augustin nie odzyskał pełnej sprawności fizycznej. Aby zrozumieć i przeanalizować przyczyny tego deficytu sportowego, FC Nantes i otoczenie zawodnika chciało, aby Jean-Kevin w ostatnich dniach przeprowadził serię dogłębniejszych badań medycznych. Wyniki badań wykazały, że napastnik nadal cierpi z powodu skutków zakażenia COVID-19, co przypomina tzw. syndrom „long COVID”. Zawodnik będzie teraz podlegał ścisłemu protokołowi medycznemu dostosowanemu do jego aktualnego stanu zdrowia, niezbędnemu do odzyskania pełnej sprawności fizycznej. Jednocześnie do końca sezonu pozostanie on dostępny dla drużyny rezerw w ramach trwającego kilka tygodni programu rehabilitacyjnego, którego termin ustalą lekarze i klub. Ze względu na tajemnicę lekarską nie zostaną ujawnione żadne dalsze informacje na temat sytuacji Jean-Kevina Augustina” – czytamy w oświadczeniu FC Nantes, które opublikowano 4 marca 2021 roku.
Jego przerwa w ligowych występach trwała od listopada 2020 do stycznia 2022.
Augustin po czasie widział pozytywy tej sytuacji. – Gdybym nie miał “long covid”, być może zachowałbym mentalność, przez którą wpadałem w kłopoty – skomentował.
Kozak za młodu
A trzeba przyznać, że ze wzorowego podejścia do pracy nigdy nie był znany. Być może dlatego, że bardzo wcześnie mógł się poczuć naprawdę mocny. W młodzieżowych drużynach PSG bił innych na głowę. – Wyraźnie górował nad resztą. Wszystko wydawało mu się łatwe. To pozwoliło mu zostać docenionym, zaufaliśmy mu, ponieważ wiedzieliśmy, do czego jest zdolny. Gdy miał dobry dzień, fizycznie i technicznie był nie do zatrzymania – opowiadał jego szatniowy kolega z tamtych czasów Dylan Batubinsika, obecnie stoper St. Etienne.
Gorzej, gdy akurat Augustin miał kiepski dzień. – Kiedy był młodszy, bywał trochę leniwy. To dobry chłopak, super miły i bardzo ujmujący. Ale czasami daje o sobie znać jego silny charakter. To paradoks – przyznaje Batubinsika.
– Ludzie uważają mnie za twardziela. Jestem postrzegany jako arogancki facet, mały gówniarz. W głębi duszy jestem dobrym facetem, po prostu popełniłem kilka błędów w młodości – tłumaczył się po czasie Augustin w “L’Equipe”.
Trudno nie czuć się kozakiem, gdy podczas mistrzostw Europy U-19 z 2016 roku zostaje się królem strzelców (5 meczów, 6 goli) i zgarnia tytuł MVP całej imprezy. A przecież cały czas obok na skrzydle grał Kylian Mbappe.
Jean-Kevin Augustin był gwiazdą młodzieżowych reprezentacji Francji.
Podpadnięcie selekcjonerowi – jednemu i drugiemu
Sodóweczka coraz mocniej dawała o sobie znać. We wrześniu 2017 roku Augustin został wyrzucony z reprezentacji U-21 po sprzeczce z selekcjonerem Sylvainem Ripollem w przerwie meczu z Chile. Rok później, gdy już wrócił do łask i żarło mu w RB Lipsk, odmówił przyjazdu na kadrę młodzieżową przed eliminacyjnymi meczami z Bułgarią i Luksemburgiem, tłumacząc się zmęczeniem mięśniowym. – Wyciągnę niezbędne konsekwencje, to nie są akceptowalne wymówki. Nie odpowiada to duchowi, który chcę wprowadzać do zespołu – zapewnił Ripoll. Ich drogi już więcej się nie skrzyżowały.
Postawę zawodnika głośno skrytykował także selekcjoner dorosłej reprezentacji Didier Deschamps. – To niepojęta sytuacja, zwłaszcza że miał już za sobą coś podobnego – cytowały go francuskie media.
Ktoś powie, że to wszystko już stare dzieje, ale są też świeższe wybryki. W czasach “gry” dla FC Nantes tajemnicą poliszynela było wdychanie przez Augustina… gazu rozweselającego z balonów, powodującego narkotyczny haj. W styczniu 2022 powstał o tym cały artykuł na portalu 20minutes.fr. Podobną aferę cztery lata wcześniej odpalił “The Sun” w kontekście zawodników Arsenalu (Lacazette, Aubameyang, Oezil, Kolasinac, Mchitarjan i Guendouzi), których przyłapano na gorącym uczynku, gdy zażywali podtlenek azotu w jednym z londyńskich klubów i następnie wybuchali niekontrolowanym śmiechem. Niektórzy na chwilę tracili przytomność. Lacazette dwa lata później znów został na tym przyłapany i wtedy Arsenal już oficjalnie zapewnił, że ten problem zostanie rozwiązany.
Jean-Kevin Augustin w boiskowej dyskusji ze Zlatanem Ibrahimoviciem. Obok Angel Di Maria, w tle Thiago Silva.
Gaz z balonów wstydliwą tajemnicą?
Augustin był pierwszym bohaterem takiej historii w lidze francuskiej. Alexandre Marles, były trener fitness w PSG i Lyonie, opowiadał w 20minutes.fr, że zjawisko to rozprzestrzeniło się w trakcie pandemii, gdy rozgrywki we Francji nie zostały dokończone i zawodnicy siedzieli w domach, pozostając poza codzienną kontrolą klubów. Jean-Kevin Augustin jako jedyny został wymieniony z nazwiska, choć podkreślono, że problem dotyczył wielu piłkarzy. Postawiono nawet tezę, że być może przez tę szkodliwą rozrywkę napastnik Nantes cierpiał na “long covid” i zespół Guillaina-Barrego, ostrą chorobę zapalną nerwów, prowadzącą do szybkiego osłabienia mięśni.
“Nadmierne i masowe spożycie podtlenku azotu może mieć poważne skutki uboczne u osób go przyjmujących, w tym ryzyko poważnych zaburzeń neurologicznych wywołanych niedoborem witaminy B12” – ostrzegała Francuska Narodowa Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności, Środowiska i Zdrowia Pracy (ANSES). Innym ryzykiem są zaburzenia psychiczne w postaci ataków paniki, urojeń, dezorientacji, amnezji, drażliwości i bezsenności. Niezbyt sympatyczny zestaw.
– Jeśli pytanie brzmi: czy Jean-Kevin Augustin kiedykolwiek wdychał gaz z balonów, to niestety tak, jest to fakt. Dzięki Bogu, od tamtej pory zaprzestał tej praktyki. Z drugiej strony, czy jest to coś, co wzmocniło lub pomogło w rozprzestrzenieniu się choroby, wydłużyło czas jego nieobecności i utrudniło jego rehabilitację? Absolutnie nie – zapewniał bliski przyjaciel piłkarza.
Jean-Kevin Augustin już został zaprezentowany jako nowy zawodnik Motoru Lublin.
Oddaj “dychę”, bo przychodzi Shaqiri
Po takich przejściach Augustin musiał szukać szczęścia gdzie indziej. Dwa poprzednie sezony spędził w FC Basel i trudno byłoby stwierdzić, że się odbudował. Z jednej strony, nie znalazł się na całkowitych peryferiach futbolu, rozegrał w tym okresie 51 spotkań i zdobył 8 bramek. Zdarzył się nawet gol w ćwierćfinale Ligi Konferencji z OGC Nice. Z drugiej, większość występów to wejścia z ławki. Ostatni miał miejsce już blisko rok temu, 2 kwietnia 2024. W gruncie rzeczy mówimy o 27-latku, który w całej karierze od biedy rozegrał jeden normalny, pełny sezon w seniorskiej piłce (2017/18 w RB Lipsk). Minione rozgrywki i tak nie były najgorsze, bo – licząc wszystkie fronty – przekroczył tysiąc rozegranych minut.
Latem klub z Bazylei całkowicie go skreślił i mimo kontraktu obowiązującego do czerwca 2025, nawet nie zgłosił Augustina do rozgrywek. Musiał on też oddać numer 10 powracającemu do ligi szwajcarskiej Xherdanowi Shaqiriemu. Koniec końców, 31 sierpnia rozwiązano umowę za porozumieniem stron, a Francuz aż do teraz pozostawał bez zatrudnienia.
Motor Lublin bierze więc gościa z olbrzymim potencjałem, który jednak tak naprawdę pokazywał tylko przez kilkanaście miesięcy w Lipsku. W PSG obcował z wielką piłką – strzelił gola z podania Rabiota, asystował Di Marii – ale mowa o epizodach. Po odejściu z Niemiec już nigdy nawet nie zbliżył się do najlepszego okresu.
Z okresu w PSG Jeanowi-Kevinowi Augustinowi pozostało 31 spotkań, dwie bramki i dwie asysty.
Motor niewiele ryzykuje, na początek sprawdzi Francuza przez dwa miesiące. Nie został wzięty w ciemno, przez dwa tygodnie trenował z zespołem, więc może jako zmiennik dla Samuela Mraza się nada, bo Kacper Wełniak już chyba nie ma czego szukać u Mateusza Stolarskiego. Jeśli nie wyjdzie, Jean-Kevin Augustin już chyba będzie musiał kusić swoim nazwiskiem gdzieś w Azji, bo po tylu latach niepowodzeń nawet w drugiej lidze tureckiej nikt się nim nie zainteresuje.
CZYTAJ WIĘCEJ O MOTORZE LUBLIN NA WESZŁO:
- Trela: Bóle wzrostowe. Czego oczekiwać wiosną od Motoru Lublin?
- Łabojko: Prezes Brescii nie lubił liczby 17, więc trening zaczynał się o 16:59 [WYWIAD]
- W Izraelu był bohaterem, w Motorze ma być gwiazdą. “Dorastałem bez PlayStation”
Fot. Newspix