Piekło zamarzło – PZPN po półtora roku wreszcie zareagował w sprawie kibiców Wisły Kraków, którym przez bezprawny bojkot zabrania się wejścia na większość stadionów w Polsce. Co prawda został przymuszony ewentualnym kryzysem wizerunkowym – bo gdyby wiślaków nie wpuszczono na mecz o Superpuchar, mówiłaby o tym cała Polska – ale nie czepiajmy się. Zwłaszcza że Cezary Kulesza musiał niejako przeciwstawić się kibicom swojego klubu. I zrobił to. A ci idą w zaparte: zapowiadają, że nie przyjadą 2 kwietnia na Stadion Narodowy.
Federacja przymykała dotąd oko na to, że kibice z Krakowa nie mogą wchodzić na stadiony innych klubów pierwszej ligi. Sprawa jest niewygodna, niezręczna i pewnie też – z cynicznego punktu widzenia – nieopłacalna, kiedy weźmiemy pod uwagę skalę poparcia dla tego bojkotu. Uczestniczą w nim prawie wszystkie kluby, więc idąc na wojnę z bojkotem, szef PZPN-u udaje się niejako na walkę z ogółem kibiców.
Superpuchar Polski. Kulesza postawił się Jagiellonii w imieniu kibiców Wisły
I Kulesza na tę walkę poszedł. Wiedział, że jeśli Superpuchar odbędzie się w Białymstoku, to Jagiellonia jako organizator tego spotkania mogłaby ulec naciskom trybun i – tak jak reszta kraju – odmówić wiślakom wejścia na sektor gości. Albo wymyśliłaby sobie powody bezpieczeństwa, albo nagle znalazłby się jakiś remont do zrobienia – każdy, kto obserwuje sprawę, doskonale wie, że jest wiele sposobów na załatwienie tego tematu. Zresztą, już teraz w kontekście obiektu w Białymstoku przewija się temat zaplanowanych prac modernizacyjnych.
Kiedy klub z Krakowa – nawet mimo swojej medialności – nie jest wpuszczany do Gdyni, Łęcznej czy Płocka, nie budzi to ogólnokrajowej dyskusji. Z meczem o Superpuchar – nawet, jeśli to rozpaczliwe szukanie terminu od miesięcy nie świadczy o jego wielkiej renomie – byłoby inaczej. Kulesza słusznie zdiagnozował, że gdyby kibice jednej z drużyn odbili się od kołowrotków, krytyka skupiłaby się właśnie na nim.
Kibice Wisły byli na Pucharze Polski – i świetnie się bawili. Jeździli za swoją drużyną po Europie – i nie dochodziło do żadnych incydentów. Dopiero co wraz z braćmi po szalu z Ruchu Chorzów pobili rekord frekwencji w XXI wieku. Teraz mieliby nie obejrzeć meczu o Superpuchar, bo tak zdecydowali kibole innych drużyn.
PZPN najpierw lobbował. Przypominał, że jeśli Jaga nie wpuści kibiców z Krakowa, posypią się na nią milionowe kary. Groził nawet tym, że Dumie Podlasia może zostać odebrana licencja na granie meczów pucharowych w Białymstoku, w tym nadchodzącego starcia z Betisem. To oczywiste, że kibicom z Białegostoku nie spodobało się takie podejście. Tym bardziej należy tutaj docenić Kuleszę – nie kierował się sentymentami, a tym, żeby obie drużyny powalczyły o trofeum przy wsparciu swoich sympatyków.
Mistrz Polski nie mógł obiecać wpuszczenia kibiców gości, bo – jak czytamy w tekście Szymona Janczyka – ma już zaplanowany remont. I nie czas, by rozstrzygać, czy to remont prawdziwy, czy nie. Skoro miałby on potencjalnie uniemożliwić wiślakom wejście na mecz, PZPN wymyślił całkiem sprytne, choć nie idealne rozwiązanie – przejmie od Jagiellonii organizację zawodów, przeniesie je na Stadion Narodowy i wtedy kibiców z Krakowa nie zatrzyma żaden remont – ani ten faktyczny, ani ten fikcyjny.
Kibice Jagiellonii na to: – W takim razie bojkotujemy ten mecz, grajcie sobie bez nas!
Szok! Superpuchar w Warszawie, ale i tak bez kibiców. Ogłosili bojkot [NEWS]
Szkoda? No szkoda, bo jednak chcielibyśmy rozgrywać takie mecze przy pełnych trybunach, ale skoro nie chcą wziąć udziału w meczu, na którym będą też sympatycy z Krakowa – w porządku, takie ich prawo. Jak ktoś nie lubi dymu papierosów, to omija palarnię szerokim łukiem, a nie zabrania wchodzić do niej tym, którzy chcą sobie zapalić. Analogicznie – jak ktoś nie chce przebywać na jednym stadionie z Wisłą, to niech na ten stadion nie przychodzi, a nie zamyka go przed mieszkańcami Krakowa.
Bez kibiców Jagiellonii ten mecz będzie równie niepoważny co bez kibiców Wisły, ale w obecnym układzie przynajmniej nikt nikomu niczego nie zabrania. To ich wola. Nie chcą – niech nie przyjeżdżają. Wiślacy chcą – i przyjadą. W zasadzie to nawet powinniśmy kibicom Jagiellonii pogratulować, bo lepiej samemu z czegoś zrezygnować niż ograniczać czyjąś wolność.
WIĘCEJ O SUPERPUCHARZE POLSKI:
- Szok! Superpuchar w Warszawie, ale i tak bez kibiców. Ogłosili bojkot [NEWS]
- Kolejna zmiana. PZPN przenosi Superpuchar Polski na Stadion Narodowy! [NEWS]
Fot. newspix.pl