Po tym jak Alex Haditaghi przejął… Wróć! Po tym jak Alex Haditaghi odważnie dołączył do gry w pokera z wysoką stawką połączonej z mistrzowską partą szachów, wzmocniony drogą niezwykłej odporności, ciężkiej pracy i determinacji, zabezpieczając ukochaną przez niego Pogoń Szczecin w transakcji, która będzie pamiętana przez wiele lat… Postanowił podjąć kolejną walkę. Właściciel Portowców zaniepokoił się, że nie podążamy za sensacyjną narracją, jaką rozpisał w swoim barwnym oświadczeniu. Kanadyjczyk pochodzący z Iranu odpowiedział na nasz duży tekst o nim, ale chyba sam do końca nie wie, o co mu chodzi. My też mamy z tym problem.
Jeśli nie czytaliście dogłębnego materiału Michała Kołkowskiego, który podsumował grecki okres Haditaghiego, to serdecznie go polecamy. Tekst – w największym skrócie – opowiada o całej szybkiej i barwnej przygodzie właściciela Pogoni w Kavali. Haditaghi mocno zaczął, dał kibicom nadzieje, a później poszedł na wojnę z całym światem, po której opuścił Kavalę (którą oczywiście kochał, tak jak obecnie Pogoń), oskarżając o niepowodzenie wszystko i wszystkich wokół: miasto, sponsorów, kibiców, korupcję, infrastrukturę.
Z naszego tekstu kształtuje się obraz gościa, który pewnie ma dobre intencje, ale jest… strasznie narwany.
Wskrzesił klub, walczył z systemem, pękło mu serce. Alex Haditaghi w Grecji
Haditaghiemu nie spodobało się to, że nie piszemy o nim jak o bohaterze, który heroicznie uratował Pogoń Szczecin. Ten sam strasznie narwany gość pisze w odpowiedzi na nasz tekst o „próbie zniesławienia”, „szerzeniu dezinformacji”, „fałszywym dziennikarstwie”, „kłamstwie”, „głupocie”. Twierdzi, że „nasze fakty są tak przekręcone, że nie uchodziłyby nawet za fikcję w powieści literackiej” i nazywa nas „presstytutkami”.
No dobrze, grubo, wytoczone najcięższe działa, ale co tak właściwie nieprawdziwego zawierał nasz tekst? No właśnie – tego Haditaghi NIE NAPISAŁ.
Dear Michael,
It appears your journalistic standards are as lacking as the facilities we endured in Greece’s Super League 2. Your recent article isn’t just poorly researched; it’s a blatant attempt at character assassination based on misinformation, personal agenda and, frankly,… pic.twitter.com/6sfVVjRxn5— Disenchanted Canadian (@CanDisenchanted) March 19, 2025
Panie Haditaghi, bardzo chętnie z panem podyskutujemy o pana przygodzie w Grecji, ale póki co nie bardzo wiemy, z czym tu można dyskutować. Jedyny konkretny zarzut Irańczyka jest taki, że uznaliśmy jego grecki okres za porażkę, choć w artykule akurat takie stwierdzenie… nie pada, ale fakt, jest ono dość trafne. Jednak zdaniem Haditaghiego takie stawianie sprawy to „kłamstwo, głupota i desperacka potrzeba forsowania narracji ponad fakty”, bo w rzeczywistości odszedł z Grecji przez korupcję i układy, więc widocznie powinniśmy opisywać go jak zwycięzcę, który nie dał się patologii i konszachtom.
Haditaghiego tak bardzo obrzydziły greckie układy, że aż ostatnio opowiedział w wywiadzie dla tamtejszej radiostacji Metropolis 95.5, że chciałby zostać w niedalekiej przyszłości właścicielem Arisu Saloniki.
– Skontaktowaliśmy się z reprezentantami właściciela Arisu, ale nie posunęliśmy się daleko w negocjacjach. Jeśli będzie okazja za rok, a dwa – pozostaję na nią otwarty. Kocham Grecję, kocham grecką ligę, choć może się poprawić w paru kwestiach. Ale jeśli kupować drużynę, to Aris byłby fantastycznym wyborem. […] Mam nadzieję, że za rok czy dwa sytuacja się zmieni. Jestem otwarty, by wejść w posiadanie drugiego klubu – mówi Haditaghi.
Kiedy ostatnio patrzyliśmy na mapę, Saloniki były greckim miastem, ale może coś w tym temacie się zmieniło. Obrzydzenie ligą grecką nie przeszkodziło też Haditaghiemu w prowadzeniu rozmów o przejęciu Atromitosu, do których w tym samym wywiadzie się przyznaje. No to jak to jest – raz mówi, że ucieka z Grecji przez korupcję, a za chwilę, że chętnie wróciłby do Grecji, bo tam jest fajnie?
Jako dowód tego, jak Haditaghiemu było źle w Grecji, wrzucił nam zdjęcia obdrapanych pryszniców. No i faktycznie – nie jest to łazienka, z której ktokolwiek chciałby korzystać, ale czemu tak właściwie to ma dowodzić? Czy kiedy wchodził do Kavali, nie wiedział, że tam są takie prysznice? A skoro były one tak nieznośne, że aż musiał wynieść się przez nie z Grecji, to czemu ich nie wyremontował? Wydaje nam się, że gościa, który podobno buduje osiedle za 500 milionów, tak prosty remont nie powinien przerastać.
Materiał Michała Kołkowskiego to dobre 26 minut czytania, a więc – skoro to taki stek bzdur – przytoczenie chociaż jednej z nich nie powinno stanowić wielkiego wyzwania. Ale jak widać: niekoniecznie. Haditaghi dramatyzuje, wygraża, obraża, ale w treści działa zgodnie z programem wyborczym jednego z kandydatów na prezydenta: zero konkretów.
Panie Haditaghi: zalecamy przyłożyć do głowy trochę lodu. To nie Grecja – gorąca głowa w niczym panu nie pomoże.
WIĘCEJ O POGONI SZCZECIN:
- Wskrzesił klub, walczył z systemem, pękło mu serce. Alex Haditaghi w Grecji
- Alex Haditaghi myśli o kolejnych inwestycjach. “Chcę posiadać grupę drużyn”
- Szczecińska szkoła pisania oświadczeń. Nilo Effori chwycił za pióro
Fot. newspix.pl