Przed tygodniem Cracovia przerwała swoje remisowe fatum, więc nic dziwnego, że jej piłkarze pobledli widząc, że zanosi się na kolejne 1:1. Tak bardzo nie chcieli zremisować, że aż przegrali po golu w doliczonym czasie gry. Można pogratulować – o mistrzostwo Polski i tak już nie walczą, a przynajmniej nikt nie będzie prześmiewczo nazywał ich Remisovią. Pomógł im Rafał Wolski, który zagrał jak za dawnych lat.

Na tygodniu błyskotliwy pomocnik podpisał przedłużenie kontraktu do 2027 roku, a wiadomo, jak to bywa z zawodnikami świeżo po prolongowaniu umowy. Zdarza się, że giną na boisku, gdy po miesiącach wysiłków już nie trzeba się starać o papier. Wolski był dziś jednak aż nadto aktywny i gdyby taki mecz przydarzył mu się w 2012 roku, pisalibyśmy zapewne o kolejnym dowodzie na to, że wysyłamy na zachód perełkę, która stanie się gwiazdą dużego formatu.
Jak się później potoczyło – wiadomo. Dzięki temu możemy od czasu do czasu oglądać takie przebłyski jak dziś. Pierwsza bramka to majstersztyk. Wolski dopadł do piłki na środku boiska i tak się rozpędził, że ani Maigaard, ani Jugas, ani Henriksson, ani Madejski nie potrafili go zatrzymać. To on także wrzucał w doliczonym czasie gry do Dadashova, który ma na ten moment kapitalny bilans w nowym klubie – 46 minut na boisku i dwa gole, jeden na wagę punktu, drugi na wagę trzech.
Za wcześnie, by pisać pochwalne pieśni, lecz to na pewno piłkarz, któremu warto się przyglądać, zwłaszcza że w Radomiu wiedzą, jak sprowadzić ciekawego napastnika.
RAFAŁ WOLSKI SHOW! 🤩🤩🤩
Cudowny rajd zakończony golem, który dał Radomiakowi wyrównanie w Krakowie! 💪📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/txUEPRAlKd
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 8, 2025
Cracovia już na dobre wypisała się z walki o mistrzostwo Polski. Można było się zastanawiać, czy przełamanie serii remisów nie odblokuje tego zespołu, ale jak widać – niekoniecznie. Trochę żałujemy, bo w pierwszej części sezonu – mniej więcej do grudnia – postrzegaliśmy Pasy jak jednego z pięciu poważnych kandydatów do złotego medalu. Serio zakładaliśmy, że będą szli ramię w ramię z Jagiellonią czy Rakowem – wyglądali zjawiskowo, strzelali masę bramek, Kallman pracował na tytuł MVP sezonu…
Teraz? Kurczę, z takim składem aż prosiło się o pokaz siły. Zobaczcie ile ofensywnych grzybów znalazło się w barszczu Kroczka: z przodu wspomniany Kallman, van Buren i Hasić, a w środku Maigaard i Bzdyl, czyli dwaj nominalni ofensywni pomocnicy. Ten bardziej doświadczony otworzył wynik, ponownie wpisując się na listę strzelców uderzeniem spoza szesnastki (to już czwarty taki gol Duńczyka w tym sezonie, wyprzedził właśnie Koczerhina, więc nikt nie jest skuteczniejszy zza pola karnego). Tym razem pomogło mu szczęście – sam strzał nie był wybitny, ale mijał gęsty tłok, otarł po drodze o Kingue, Kilolski został przez to zmylony.
Cracovia schodziła więc na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem, lecz… uderzenie Maigaarda było jej jedyną próbą przez 45 minut. Nie, że celną, a w ogóle. Co więcej, schodziła na przerwę z xG na poziomie 0,04.
Radomiak pewnie wyrównałby jeszcze przed zmianą stron, gdyby w ataku miał poważniejszego gościa niż Tapsoba. Postawmy sprawę tak: Burkińczyk ma pewnie wiele atutów, lecz niestety strzelanie goli nie jest jednym z nich (albo jest przez niego skrzętnie skrywany). Gdy szedł z kontrą czterech na trzech, to nie bardzo wiedział, jak się zachować. Gdy mógł wykończyć inną efektowną akcję Wolskiego, skiksował. Najbardziej zapamiętamy go z nieudanej przewrotki, gdy skasował Kallmana, kopiąc go w twarz. Jak się domyślacie – nie z tego powinni być kojarzeni piłkarze, którzy trafiają do naszej ligi. Na jego szczęście po przerwie pojawił się Dadashov, a całą resztę historii już znacie.
„Przynajmniej nie przegrywają”, mogli pocieszać się kibice Cracovii podczas zastanawiającej serii sześciu remisów z rzędu.
No cóż, już przegrywają.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Raków w elicie poniedziałkowych nudziarzy. Tajemnice terminarza Ekstraklasy
- Nad Kielcami świeci słońce!
- Człowiek Schetyny i PR-owa kukiełka? Nowy prezes Śląska a polityka
Fot. newspix.pl