Adrian Siemieniec nie szczędził zebranym głębszych wywodów na konferencji prasowej przed meczem Jagiellonii z Cercle Brugge w 1/8 finału Ligi Konferencji. Trener mistrzów Polski udowodnił, że dużo wie o belgijskim rywalu.

– W lidze Cercle ma współczynnik xG na poziomie 44, a bramek zdobytych 28. Rywale stwarzają bardzo dobre sytuacje, ale ich nie wykorzystują. To statystyka. Niemniej nigdy nie przełożymy tego 1:1 na nasze podwórko. To są dwie różne ligi. Najlepsze w rozgrywkach europejskich jest to, że pewne rzeczy możesz ocenić poprzez analizę, ale z drugiej strony prawdziwą siłę przeciwnika poznajesz dopiero wtedy, kiedy się z nim mierzysz. Dokładnie tak będzie w tym przypadku. Kulturowo liga belgijska, ze względu na nacje, które tam grają, ale też profile piłkarzy, swoją renomę, potrafi zrobić na rynku transferowym duże zamieszanie. Cercle w ostatnim okienku transferowym sprzedała piłkarzy za ponad 20 milionów euro, a kupiła za ponad pięć. W realiach finansowych naszej ligi mało kto może sobie pozwolić na takie ruchy. Nie przypominam sobie, że z naszej ligi ktoś odszedł za 15 milionów euro – powiedział Siemieniec, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
– Cercle to drużyna prezentująca dużą intensywność w działaniach pressingowych oraz w grze w ataku. Potrafią grać agresywnie, bardzo bezpośrednio. Czasami może nie są to akcje wielopodaniowe, oparte na grze kombinacyjnej, ale są oparte na dużej agresji, intensywności, ataku przestrzeni, zbieraniu drugich piłek, indywidualnych profilach piłkarzy. Indywidualnie piłkarze potrafią zrobić dużo, szczególnie zawodnicy z przodu. Przed nam trudne starcie, ale mamy już swoje doświadczenie – dodał.
Siemieniec wiele razy podkreślał, że jego drużyna w Europie już do niczego nie jest zobligowana. – Padło wcześniej pytanie o presję, czy to, że powiedziałem, że już nic nie musimy, a wszystko możemy – to nie jest zabieg, który ma zdjąć presję z piłkarzy. Uważam, że presja w każdym meczu jest potrzebna. Pytanie, jaka to jest presja. Czy ona nas motywuje do tego, żeby zrobić coś dużego, czy to jest presja, która nas usztywnia i powoduje, że jesteśmy spięci. Granie bez presji, to nie jest dobre granie. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nie czuć presji. Bardziej chodzi o to, że moment, w którym obecnie jesteśmy nie nakłada na nas obowiązku. Jest dwumecz bez zdecydowanego faworyta. Te dwa spotkania pokażą, na którym poziomie są dzisiaj te zespoły, jak można porównać ligę polską do belgijskiej. Zobaczymy, gdzie jesteśmy. Mieliśmy już nieoczywiste mecze, w których przed meczem wszyscy mówili, że przegramy, a potrafiliśmy wyjść zwycięsko. Mierzyliśmy się wówczas z zespołami bardziej od nas doświadczonymi i na papierze silniejszymi. Jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni na tę rywalizację – zapewnił.
– W natłoku codzienności, wielu meczów, czasami coś, co było w sferze marzeń staje się codziennością. Bardzo łatwo jest się zatracić i nie docenić pewnych rzeczy. Uważam, że nie można myśleć w ten sposób, że to jest coś, co może nam spowszednieć. To źle świadczyłoby o nas, o szacunku do momentu, w którym się znajdujemy. Klub ma bardzo długą i piękną historię, ale sportowo tak jak teraz nie było nigdy. Trzeba to pielęgnować, doceniać, ale przede wszystkim starać się cały czas iść do przodu i wchodzić na wyższy poziom. Chodzi o to, żeby ta historia nie było wzmianką w historii klubu, czymś o czym sobie porozmawiamy, że kiedyś był taki sezon. Chodzi o to, żeby to stało się naszą codziennością. To jest bardzo trudne. Rywalizacja na krajowym podwórku jest bardzo duża, a przede wszystkim tam należy dawać odpowiednią jakość i odpowiedzi, żeby kontynuować przygodę w Europie. Czerpiemy z tego momentu, chcemy być w nim jak najdłużej – podsumował Siemieniec.
Jagiellonia miała ostatnio dużo problemów kadrowych, zwłaszcza w obronie. Trener Jagi oznajmił dziś, że na ostatni trening przed meczem z Belgami wyjdą wszyscy poza wypadającymi na dłużej Michalem Sackiem i Adrianem Dieguezem. Decyzje w przypadku obecności niektórych nazwisk w kadrze meczowej będą jednak zapadały w ostatniej chwili.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Kowalczyk: Jagiellonia ma większe szanse w Lidze Konferencji niż Legia
- Piłkarz z europejskiego poziomu. Czurlinow powinien dać Jagiellonii jeszcze więcej
- Pokonał Brazylię na mundialu, trzy razy zrywał więzadła. Ile Jagiellonii da Enzo Ebosse?
Fot. Newspix