Reklama

Prawa obrona Lecha – najlepiej obsadzona pozycja w lidze

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

04 marca 2025, 15:15 • 4 min czytania 39 komentarzy

Joel Pereira to jeden z najlepszych (najlepszy?) prawych obrońców w rundzie jesiennej. Posyła wrzutki z chirurgiczną precyzją, atakuje lepiej niż niejeden skrzydłowy i nie notuje większych wahań formy. Lech Poznań wcale nie potrzebował wzmocnień na tę pozycję, ale mimo to zdecydował się na półroczne wypożyczenie Rasmusa Carstensena. I to naprawdę duże zaskoczenie: Duńczyk okazuje się jeszcze lepszym piłkarzem. Prawy bok defensywy Kolejorza to nieoczekiwanie najlepiej obsadzona pozycja w całej lidze.

Prawa obrona Lecha – najlepiej obsadzona pozycja w lidze

Kozacy i badziewiacy – najlepsza i najgorsza jedenastka po 23. kolejce Ekstraklasy

Jesienią miał na swoim koncie gola i cztery asysty. Pięciokrotnie wybieraliśmy go do jedenastki kozaków. Zakończył rundę ze średnią not Weszło na poziomie 5,20. Wyżej oceniliśmy w Lechu za analogiczny okres jedynie Mikaela Ishaka, Afonso Sousę, Antoniego Kozubala i Patrika Walemarka. Może nie jest mistrzem gry defensywnej, ale też nie wali baboli, a cały Lech zakończył rundę z tylko czternastoma straconymi golami w osiemnastu meczach. Rzadziej wpadała piłka jedynie do bramki Rakowa – jedenaście razy.

Zmierzamy do tego, że Lech naprawdę nie musiał szukać kogoś, kto zluzuje rewelacyjnego Pereirę. Jeśli już, to bardziej kogoś, kto mógłby stanowić dla niego alternatywę. W zeszłym sezonie w buty Portugalczyka mógł awaryjnie wejść Alan Czerwiński, na którego miejsce Kolejorz nikogo nie ściągnął; jeszcze wcześniej do rotacji był dodatkowo Lubomir Satka – nominalny stoper, który dobrze radził sobie również na boku.

I właśnie kogoś takiego potrzebował Lech: konkurenta dla gościa, który od lat jest w czołówce prawych obrońców w lidze.

Rasmus Carstensen – czy Lech zatrzyma go na dłużej?

Ale Lech poszedł na grubo i nie zadowolił się drugim Alanem Czerwińskim, a zamiast tego sięgnął po kogoś z najwyżej półki (jak na Ekstraklasę). Jeszcze w zeszłym sezonie Rasmus Carstensen zaliczył 23 występy na poziomie Bundesligi. FC Köln wykupiło go z belgijskiego Genk za 1,5 miliona euro. Po spadku z niemieckiej elity popadł w niełaskę i jesienią jedynie trzy razy wyszedł na boisko. Nic dziwnego więc, że Duńczyk szukał zimą opcji do regularnej gry.

Reklama

Trzy mecze w 2. Bundeslidze – tak, to nie brzmi poważnie. Ale – jakkolwiek świadczy to o naszej lidze – piłkarze zakopani w niemieckim zapleczu potrafią rozdawać u nas karty. Przecież taki Afimico Pululu też siedział w szafie w 2. Bundeslidze, a szybko stał się gwiazdą polskich boisk i obecnie najlepszym strzelcem Ligi Konferencji. Z kolei Sonny Kittel czy Marcos Alvarez, którzy brylowali w kolejno HSV i Osnabrück, okazywali się u nas ogromnym rozczarowaniem – coż, taki już urok najlepszej ligi świata.

Po Carstensenie nie widać, że przez pół roku praktycznie nie wychodził na boisko. Od pierwszego meczu wygląda dobrze, a w starciu z Pogonią – wręcz rewelacyjnie. Przez pierwsze trzydzieści minut w zasadzie tylko on dobrze funkcjonował w Kolejorzu. Tak w obronie (na koncie ma dwukrotne wyręcznie Mrozka), jak i w ataku (wystawił patelnię Hakansowi, lecz ten skiksował). Może imponować to, jak żelazne płuca ma nowy obrońca Lecha, który znajduje się w permanentnej fazie przejściowej. Zapierdziela w ofensywie, podłącza się do akcji, wrzuca albo wpada dryblingiem w pole karne, by po chwili ruszać do tyłu w celu odbudowania pozycji. Kiedy Lech odbiera futbolówkę – sekwencja się powtarza.

Oczywiście, Niels Frederiksen trochę luzuje swojego rodaka z zadań defensywnych, bo Lech – będąc w fazie ataku – ustawia się trzema obrońcami (Gurgul albo ostatnio Milić stają się wtedy półlewymi defensorami). Ale to wcale nie oznacza, że Carstensen zawala swoją robotę – zazwyczaj jest na czas tam, gdzie być powinien.

Z jednej strony Lech może żałować, że przy dogadaniu półrocznego wypożyczenia nie udało mu się ustalić sensownej kwoty odstępnego, za którą Duńczyk mógłby trafić na Bułgarską na stałe. W programie „Poznań vs Warszawa” Dawid Dobrasz z Meczyków zdradza, że FC Köln zaproponowało zaporowe trzy miliony euro. Gdyby Lech zgodził się na taką kwotę, prawdopodobnie deal upadłby w momencie zawarcia klauzuli, bo trudno sobie wyobrazić, by Kolejorz wydał trzy bańki akurat na prawego obrońcę, nawet tak jakościowego. Teraz sprawa jest otwarta i poznaniacy zasiądą do negocjacji raz jeszcze. Dobrasz twierdzi, że Niemcy nie zgodzą się na kwotę mniejszą niż 1,5 miliona euro – taki pułap byłby dla lechitów jak najbardziej osiągalny.

Kajetan Szmyt – kasa się zgadza, forma nie

W jedenastce badziewiaków chcemy wyróżnić Kajetana Szmyta, który – abstrahując od problemów ze zdrowiem – notuje absolutnie beznadziejne wejście do nowego klubu. Skrzydłowy stanął latem przed wyborem: Zagłębie czy Jagiellonia? Wybrał to pierwsze ze względu na… lepszy kontrakt.

Reklama

Jagiellonia walczy o mistrzostwo Polski, stawia na ofensywę, przeżywa piękną historię w Europie, wciąż gra na dwóch frontach, więc trener musi rotować. To, jak młody piłkarz może rozkwitnąć w takich okolicznościach, pokazuje chociażby Oskar Pietuszewski z rocznika 2008 (!), który przebija się do pierwszego składu Jagi. Szmyt wybrał jednak Lubin – projekt wysoce nieekscytujący, wygodny, bezpieczny i… dobrze płatny.

Czy wykazał się krótkowzrocznością? W Jagiellonii miałby lepsze warunki do rozwoju i większe okno wystawowe, a co za tym idzie – zwiększyłby swoje szanse na naprawdę wysoki kontrakt w przyszłości (poza Ekstraklasą). Jeśli nadal będzie grał tak, jak w tym sezonie, również znajdzie się poza Ekstraklasą. Ale nie w Niemczech czy Francji, a w I lidze.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: 

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Problemy Interu, powrót Zielińskiego, błysk Zalewskiego. A za chwilę Barcelona!

Kamil Warzocha
4
Problemy Interu, powrót Zielińskiego, błysk Zalewskiego. A za chwilę Barcelona!

Ekstraklasa