Jagiellonia grała fenomenalny mecz, a potem… stanęła

Paweł Paczul

23 lutego 2025, 16:54 • 3 min czytania 54

Do 73. minuty Jagiellonia grała fantastyczny mecz w Krakowie, taki, który mógłby być wzorem dla każdego polskiego klubu występującego w Europie i walczącego o mistrzostwo Polski. Ale potem… Potem coś się zepsuło, Jagi już nie było słychać, a Cracovia nie pozwoliła powtórzyć jeszcze raz.

Jagiellonia grała fenomenalny mecz, a potem… stanęła
Reklama

To było naprawdę zbyt kuriozalne nawet jak standardy naszej kuriozalnej ligi. Otóż Siemieniec zaryzykował, bo na Cracovię nie wystawił pierwszego składu, na ławce zostali choćby Pululu, Skrzypczak czy Kubicki, a mimo to wszystko chodziło jak w zegarku. Goście zamiatali Pasami podłogę, robili z nimi wszystko, na co mieli ochotę, wyglądali jak przybysze z innego, lepszego piłkarskiego świata.

Prosta statystyka – Cracovia nawet nie oddała strzału w pierwszej połowie. Nie to, że celnego. Po prostu – strzału. Jaga nie pozwoliła im nawet pierdnąć w okolicy swojego pola karnego.

Reklama

A sama z przodu grała koncert: gol Churlinova to ostatecznie farfocel, choć poprzedziła go ładna kombinacja, ale gol Imaza? Naprawdę klasa światowa. Hiszpana idealnie znalazł Moutinho, potem Imaz – jak to Imaz – nie spanikował, tylko cudownie przymierzył, od słupka z fałsza.

Nic tylko wstać i klaskać, a przecież Cracovia miała szczęście, że stanęło na 2:0, bo w innych sytuacjach albo ratował ją Madejski, albo słupek.

I wydawało się, że tutaj nic innego poza pewnym zwycięstwem Jagiellonii nie może się stać, gdyż różnica poziomów była zwyczajnie za duża – w szatni Pasów mogłyby padać męskie słowa, ktoś mógłby rzucać butelką, wściekać się, krzyczeć, radzić, ale na końcu trzeba grać w piłkę. A Jagiellonia robi to lepiej niż Cracovia.

Taaak…

To znaczy: wciąż wiadomo, że Jagiellonia jest lepszym zespołem, ale goście się kompletnie posypali i to wszystko przez jedną bramkę. Bzdyl pieprznął z dystansu, Abramowicz nie zdołał tego zbić i jakby nagle ekipie Siemieńca kosmici zabrali talent. Cracovia uwierzyła, że jakimś cudem może tutaj zrobić punkt – jak zwykle ostatnio – no i faktycznie zrobiła, przestraszona i zbyt głęboko cofnięta Jagiellonia dała się zaskoczyć po krótkim rozegraniu rzutu rożnego.

Taka historia mogła się wydarzyć chyba tylko w futbolu. W koszykówce ta lepsza drużyna po prostu wrzucałaby kolejne punkty, a tutaj jedno uderzenie rozpaczy odmieniło wszystko. I na pewno obie drużyny będą miały swoje przemyślenia: Cracovia – dlaczego tak fatalnie wyglądała przed przerwą, Jagiellonia – co się z nią stało po golu na 1:2, ale nam wypada podziękować.

Za znakomite widowisko.

Ale tylko piłkarzom, bo Stefański z Sylwestrzakiem na VAR-ze nie dojechali. Z boiska powinien wylecieć Kakabadze i Diaby-Fadiga. Fajnie, że sędziowie chcą sobie wysoko zawieszać poprzeczkę i nie kartkować jak nakręceni, ale akurat ci dwaj nie powinni przesadzać z poziomem trudności.

5
Madejski
4
Hoskonen
5
Henriksson
3
Ghiță
2 -
Kakabadze
3
Sokołowski
4
Maigaard
2
3
Ólafsson
3
Rózga
3
Källman
3
Buren
1
D. Stefanski 2

Zmiany:

icon-swap
F. Rózga
A. Hasić
icon-swap
Patryk Sokołowski
3
F. Bzdyl
icon-swap
B. Källman
3
Martin Minchev
icon-swap
Davíð Kristján Ólafsson
3
B. Biedrzycki
icon-swap
Arttu Hoskonen
4
K. Śmiglewski

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

54 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama