Po 24 kolejkach Premier League Manchester City zajmuje 5. miejsce w tabeli i traci aż 16 punktów do lidera, Liverpoolu. Do tego w Lidze Mistrzów The Citizens ledwo co dostali się do baraży, a w nich trafili na Real Madryt i w pierwszym meczu przegrali u siebie 2:3, choć prowadzili 2:1. Kryzys trwa i nie zanosi się na razie na to, żeby drużyna Guardioli na dobre z niego wyszła i wróciła do tego poziomu, na jakim była choćby przed rokiem. Hiszpański szkoleniowiec przed meczem z Newcastle United po raz kolejny musiał zmierzyć się z trudnymi pytaniami dotyczącymi dyspozycji jego zespołu.
Retoryka Guardioli jest niezmienna. Na każdym kroku przypomina, co on i jego drużyna robiła w przeszłości i podkreśla, że każdy kiedyś w końcu musi się zaciąć, a jego ekipa przez bardzo długi okres była na topie w Premier League. – Jeden słaby sezon w ciągu 8 czy 9 lat może się zdarzyć. Ustanowiliśmy wszystkie rekordy w Anglii. Kto teraz osiągnie 100 punktów we współczesnym futbolu? Czekam, aby zobaczyć, czy ktoś da radę. Albo kto zdobędzie cztery tytuły z rzędu? Czekam. Nasze standardy są nieporównywalne. Widzieliście, jak Liverpool gra w tym sezonie? Już w tym momencie wiadome jest, że mogą zdobyć maksymalnie 99 punktów, ale nie 100 [jak City w sezonie 2017/18 – przyp.]. To uświadomiło mi też: wow, czego my dokonaliśmy.
Szkoleniowiec Manchesteru City wyjaśnił, z czego wynika to, że jego zawodnicy już tak nie miażdżą rywali pod względem posiadania piłki, jak to miało miejsce kiedyś, nawet w meczach, które przegrywali. – Radziliśmy sobie, gdy przeciwnicy mieli piłkę, ale teraz mamy problemy, nawet gdy ją posiadamy. To nowe wyzwanie przed nami i obecnie nie wiem, jak to dostosować. Cierpimy, bo jesteśmy tylko ludźmi.
Był taki czas, gdy wydawało się, że kryzys jest już za Manchesterem City, ale jednak znowu pojawiły się porażki i to dotkliwe takie jak z Arsenalem 1:5 czy z PSG 2:4. Guardiola tłumaczy, skąd się biorą takie rezultaty: – Kontuzje znacznie nam przeszkodziły. Wielu z naszych zawodników jest wyczerpanych, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jesteśmy tylko ludźmi i musimy stawić czoła wymagającemu sezonowi. Nasza niestabilność i brak kluczowych graczy wpłynęły na naszą wydajność. To inne doświadczenie dla mnie i zespołu w tym roku, a musimy zaakceptować, że to, co osiągnęliśmy w przeszłości, nie jest już normą
WIĘCEJ O PREMIER LEAGUE NA WESZŁO:
- Uciekając przed nadjeżdżającym pociągiem. Tottenham w kryzysie
- Upadek Rashforda. Miał być następcą CR7, skończył w hierarchii za trenerem bramkarzy
Fot. Newspix