Alexander Stoeckl zrezygnował z funkcji dyrektora sportowego PZN! Decyzja Austriaka to pokłosie ostatnich wypowiedzi prezesa związku, Adama Małysza, który nie szczędził gorzkich słów pod adresem działacza. – Doszedłem do wniosku, że nie mam zamiaru dalej się angażować. Jest zbyt wiele rzeczy, które są sprzeczne z moimi osobistymi wartościami i przekonaniami – oznajmił Stoeckl w specjalnym oświadczeniu.
Niedawno szerokim echem odbiły się słowa Adama Małysza na temat Alexandra Stoeckla. – Chcieliśmy, żeby był przywódcą całych skoków. Ale czujemy, że trochę za bardzo stał się teamem. Brakuje trochę dystansu. Oczywiście, bardzo dużo zrobił i robi dalej, ale wydaje mi się, że w pewnych momentach cały czas tylko uspokaja, że będzie dobrze, że trzeba dać czas, itd. Wiem, że tego czasu nie ma – powiedział prezes Polskiego Związku Narciarskiego w programie “Trzecia Seria” w TVP Sport. I rozpętała się burza.
Takim podsumowaniem kilkumiesięcznej pracy był zaskoczony sam Stoeckl. Austriak od razu zapowiedział, że skontaktuje się z Małyszem, by umówić się na dłuższą rozmowę i wyjaśnienie palących kwestii. Do porozumienia najwyraźniej nie doszło, bo dziś o swojej rezygnacji Stoeckl poinformował na łamach norweskiego “Dagbladet”, gdzie opublikowano jego obszerne oświadczenie.
– Zdarzyło mi się być świadkiem wewnętrznych spraw, o których informowano media bez wcześniejszego powiadomienia osób zaangażowanych. Ostatnim incydentem był wywiad na żywo dla TVP, w którym prezes PZN powiedział, że nie jest zadowolony z mojej pracy. Nie przypominam sobie, żeby dzielił się ze mną taką informacją. Dwa tygodnie temu mieliśmy godzinne spotkanie związkowe, na którym nie poruszył ani słowem tych tematów. Próbowałem się z nim skontaktować po wywiadzie, ale nie otrzymałem odpowiedzi – zaczął Stoeckl.
– Postanowiłem więc wysłać e-mail, żeby zwrócić jego uwagę. Następnego dnia udzielił kolejnego wywiadu na żywo, w którym wspomniał fragmenty tego, co napisałem, stwierdzając, że w przeszłości dawał do zrozumienia, że miał wobec mnie pewne obawy. Nigdy nie wspomniał ani słowem o tym, że jestem zbyt blisko związany z drużyną i innych tematach, które poruszał w wywiadach. Doceniam opinię, ponieważ dzięki niej mogę poprawić pracę lub omówić swój punkt widzenia, ale musi to nastąpić twarzą w twarz – oznajmił Austriak.
– Doszedłem do wniosku, że nie mam zamiaru dalej się angażować. Jest zbyt wiele rzeczy, które są sprzeczne z moimi osobistymi wartościami i przekonaniami. Rezygnuję ze stanowiska dyrektora sportowego skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN. To moje ostateczne oświadczenie w tej sprawie, więc proszę nie tracić czasu na kontakt ze mną – podsumował.
Austriacki szkoleniowiec został dyrektorem sportowym do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w sierpniu ubiegłego roku. Wcześniej przez 13 lat pełnił funkcję głównego trenera reprezentacji Norwegii w skokach. Polski Związek Narciarski nie skomentował jak dotąd całej sprawy i nie wydał komunikatu o zakończeniu współpracy ze Stoecklem.
Fot. Newspix
CZYTAJ WIĘCEJ O SKOKACH:
- Trenował Norwegów, pomoże naszym? „Polskie skoki weszły w trudny okres” [WYWIAD]
- Władimir Zografski. Mieszka w Polsce, trenuje z Niemcami, cierpi na bezsenność [WYWIAD]
- Szef skoków: „Za pięć lat w Pucharze Świata będzie się skakać po 270 metrów” [WYWIAD]
- Równo 30 lat temu przeszedł do historii. Dziś mówi: „Nie miałem szans być francuskim Małyszem”