Po momentami szalenie wyrównanym meczu Magdalena Fręch zameldowała się w drugiej rundzie zawodów WTA 1000 w Dosze. Polka wyeliminowała szesnastą rakietę świata, Beatriz Haddad Maię, a mający wiele zwrotów akcji pojedynek obu tenisistek, który zamknął się ostatecznie w trzech setach, trwał prawie… trzy godziny. Awans w przypadku łodzianki oznacza, że zaliczy ona najlepszy występ w historii jej startów w katarskim turnieju.
Fręch ma za sobą niezbyt udany czas. W tegorocznym Australian Open odpadła w trzeciej rundzie, choć tak naprawdę trudno ją za to winić – w meczu z Mirrą Andriejewą była skazywana na porażkę. Próbowała co prawda odwrócić losy spotkania, ale nastolatka z Rosji wzięła odwet za przegrane swoich rodaczek z Polką. Magda wyeliminowała bowiem we wcześniejszych etapach turnieju w Melbourne Annę Blinkową i Polinę Kudermietową.
Przed Australian Open bilans Fręch świecił się na czerwono. Tenisistka z Łodzi ostatni raz z kortu schodziła zwycięska w październiku zeszłego roku. A jej przeciwniczką była wówczas… dzisiejsza rywalka polskiej zawodniczki. Mowa o Beatriz Haddad Mai, którą Magdzie udało pokonać się tylko raz – we wspomnianej końcówce minionego sezonu. Wcześniejsze trzy bezpośrednie pojedynki między nimi padały natomiast łupem Brazylijki.
Piąty mecz rzeczonej dwójki, tym razem na turnieju WTA 1000 w Dosze, nie zaczął się najlepiej dla Polki. Po niezwykle zaciętym pierwszym gemie, w drugim – przy serwisie Fręch – Haddad Maia szybko przełamała Magdę. Po chwili było już 3:0 dla zawodniczki z São Paulo. I wtedy obudziła się wreszcie łodzianka, najpierw doprowadzając do wyrównania w gemach, a następnie świetnie radząc sobie z podaniem Brazylijki. Ta próbowała jeszcze wrócić, ale po zaciętej końcówce to Fręch mogła zapisać na swoim koncie zwycięstwo w premierowej odsłonie.
0:3 *15-30 -> 6:4, Magdalena Fręch!
📸 WTA TV | #QatarTotalEnergiesOpen | #czasnatenis pic.twitter.com/HZrTyYDW9P
— Z kortu – informacje tenisowe | Tennis news (@z_kortu) February 9, 2025
Podobnie do niej zaczęła się druga partia. Haddad Maia wyraźnie przyspieszyła i bez problemu wyszła na prowadzenie – nie tylko przełamała Magdę w jej pierwszym gemie serwisowym w tym secie, ale dorzuciła też pewne wygrane przy własnym podaniu. Polka znów nie chciała się poddać, odrabiając straty po kapitalnej, długiej grze na przewagi przy stanie 1:3. Pojawiła się więc nadzieja na to, że Fręch powtórzy wyczyn z pierwszego seta i dogoni rywalkę z Brazylii, a następnie wyszarpie zwycięstwo.
Tak się jednak nie stało. Haddad Maia wytrzymała presję i doprowadziła do wyrównania w całym meczu. O wszystkim zadecydował więc trzeci set – rozpoczęty wygranym gemem serwisowym Fręch po aucie rywalki. Myliła się ona również przy własnym podaniu, co dało Polce wyczekiwane przełamanie. A potem poszło już z górki, choć oczywiście szesnasta rakieta świata chciała jeszcze popsuć szyki niżej notowanej Polce. To się jej jednak nie udało i po przekonującym, rozstrzygającym secie, Fręch zameldowała się w drugiej rundzie turnieju w Dosze.
A w niej może dojść do… polskiego starcia. W 1/16 Fręch zmierzy się bowiem ze zwyciężczynią jutrzejszego pojedynku pomiędzy Magdą Linette a Weroniką Kudiermietową.
Magdalena Fręch – Beatriz Haddad Maia 6:4, 3:6, 6:2
Fot. Newspix
CZYTAJ WIĘCEJ O TENISIE: