Reklama

Co czeka Urbańskiego w Monzy? Opisujemy klub, którym zauroczył się Berlusconi

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

26 stycznia 2025, 12:55 • 11 min czytania 34 komentarzy

Przed rozpoczęciem obecnego sezonu mało kto spodziewał się tego, że Kacper Urbański będzie miał poważne problemy z regularną grą w Serie A. Po obiecujących miesiącach w Bolonii, a także spektakularnemu wejściu do reprezentacji Polski, pomocnik nie poradził sobie z odejściem Thiago Motty, który mocno mu zaufał. Przenosiny szkoleniowca do Juventusu okazały się wyjątkowo bolesne w skutkach dla 20-latka, ponieważ nowy trener, Vincenzo Italiano, całkowicie go pominął. Teraz Polak udał się na wypożyczenie do Monzy, czyli ostatniej drużyny w tabeli włoskiej ligi. Może wydawać się, że wywalczenie miejsca w pierwszym składzie będzie tam łatwe, jednak wcale nie jest to takie oczywiste.

Co czeka Urbańskiego w Monzy? Opisujemy klub, którym zauroczył się Berlusconi

Kacper Urbański w bieżącym sezonie rozegrał tylko 244 minuty w Serie A. Co ciekawe, odkąd połowie grudnia opublikowaliśmy tekst, w którym wyjaśniliśmy przyczyny problemów polskiego pomocnika w Bolonii, ten w lidze ani razu nie podniósł się z ławki rezerwowych. Ostatni raz dostał 7 minut od Vincenzo Italiano podczas meczu z Venezią, który został rozegrany 30 listopada. Od tego momentu zaliczył tylko dwa występy, pierwszy przeciwko Monzie w Pucharze Włoch, drugi z Benfiką w Lidze Mistrzów. Forma reprezentanta Polski pozostawiała jednak dużo do życzenia, zapewne przez brak regularnej gry.

Kłopoty Kacpra Urbańskiego. Dlaczego gra tak mało w Bolonii?

Monza to drużyna wielu paradoksów. Dziś podopieczni Salvatore Bocchettiego mają niemalże identyczny bilans bramkowy co przed rokiem, tylko wtedy przełożył się on na 11. miejsce oraz 12 punktów więcej na tym samym etapie sezonu. Mimo że Biancorossi mają ogromny problem z kreowaniem sytuacji bramkowych, to teoretycznie najwięcej jakości posiadają na pozycji, na której występuje Kacper Urbański. To klasyczny przykład zespołu, który bardzo mocno odczuł odejście trenera potrafiącego wycisnąć maksymalny potencjał z tego co ma. Nowego klubu Polaka z pewnością nie można oceniać wyłącznie po okładce.

Rywale Kacpra Urbańskiego

Zespół z Lombardii od dłuższego czasu występuje w formacji 1-3-4-2-1. Naturalnym zadaniem Kacpra Urbańskiego będzie gra za napastnikiem, we Włoszech na piłkarza występującego na tej pozycji w tym konkretnym ustawieniu mówi się fantasista. Wydaje się, że jest to idealne miejsce na boisku dla Polaka, który lubi mieć piłkę przy nodze, a także posiada duży ciąg na bramkę. Występowanie w tej roli często stanowi lekarstwo dla piłkarzy, którzy znikali jako osamotnione “dziesiątki”. Przykładem odrodzenia za sprawą gry w innym systemie taktycznym jest Charles De Ketelaere z Atalanty Bergamo.

Reklama

Problemem Kacpra Urbańskiego może być to, że trener Salvatore Bocchetti naprawdę ma z kogo wybierać. Konkurencja wśród ofensywnych pomocników jest wysoka i tak naprawdę nie ma pewniaków do gry. Jeden z piłkarzy o wyjątkowo znanym nazwisku obecnie przeżywa najlepszy okres w swojej karierze. Pewnym ułatwieniem dla reprezentanta Polski może stanowić fakt, że najlepszy strzelec Monzy, który jest ofensywnym pomocnikiem, obecnie leczy kontuzję.

Daniele Maldini

Syn legendarnego Paolo Maldiniego przez długi czas miał problem, aby ustabilizować karierę. Szybko stało się jasne, że nie jest to tak dobry zawodnik, żeby wiązać przyszłość z Milanem. Po przejściu do Monzy wykonał jednak krok do przodu. W obecnym sezonie zdobył trzy bramki oraz zaliczył asystę. 23-latek w ostatnim czasie rozwija się w błyskawicznym tempie i w tym momencie stał się jedyną nadzieją Biancorossich na lepsze jutro. Trafiał do siatki w ostatnich spotkaniach z Fiorentiną i Bolonią. Przy strzelonych golach robiło wrażenie jego wyszkolenie techniczne.

Nieprzypadkowo znalazł się więc w reprezentacji Włoch. W październiku oraz listopadzie otrzymał powołanie od Luciano Spallettiego i wystąpił w meczach Ligi Narodów z Izraelem oraz Francją. Obecnie potomek Paolo Maldiniego odnalazł formę życia. Być może jego CV nie prezentuje się imponująco, jednak w ostatnim czasie udowodnił, że posiada bardzo duży potencjał. Jeśli Urbański ma rywalizować o pierwszy skład, to nie z Maldinim. Dziś wychowanek Milanu wydaje się być pewniakiem do gry.

Reklama

Gianluca Caprari

To piłkarz, którego można nazwać “dziesiątką” w dawnym stylu, dobre występy w Serie A sprawiły, że 31-latek w 2022 roku doczekał się debiutu w reprezentacji Włoch. To zawodnik ofensywny z najlepszym CV w Monzy. Najmocniej błyszczał w sezonie 2021/22, w barwach Hellasu Werona. Wtedy zdobył 12 bramek oraz zaliczył siedem asyst, a także 61 kluczowych podań. Idealnie potrafił dotrzeć do niego Igor Tudor i wykrzesał z Włocha to, co najlepsze. Wtedy poza napastnikami i skrzydłowymi lepsze liczby wykręcili tylko Sergej Milinković-Savić oraz Hakan Calhanoglu.

Nie poszła jednak za tym kontynuacja i tak naprawdę tylko wtedy można było myśleć nad tym, czy przypadkiem pewnego dnia nie wróci do klubu, w którym się wychował, czyli do Romy. W Monzy jego pobyt okazał się gigantycznym rozczarowaniem i nigdy nie zdołał nawiązać do formy z czasów Hellasu. Rok temu stracił mnóstwo czasu z powodu zerwanych więzadeł krzyżowych. W tym sezonie ma pewne przebłyski, ponieważ zaliczył 21 kluczowych podań. W wyborach personalnych trenerów widać, że ciągle w niego wierzą.

Dany Mota

To jeden z najbardziej jakościowych piłkarzy w Monzy. W obecnym sezonie 26-letni Portugalczyk zdobył cztery bramki. Obok Daniele Maldiniego i Caprariego jest to gracz, który posiada najlepsze umiejętności techniczne i potrafi zrobić różnicę podaniem lub dryblingiem. W zeszłorocznej kampanii ligowej brał udział przy ośmiu akcjach bramkowych. Śmiało możemy nazwać go legendą Monzy, ponieważ w 157 meczach strzelił 34 gole oraz zaliczył 22 asysty. Bez jego dobrej dyspozycji klubowi trudno byłoby tak mocno rozwinąć się w ostatnich latach. Od momentu transferu na Stadio Branteo prezentuje równą i wysoką formę. Jeśli 26-letni Portugalczyk wkrótce wyleczy kontuzję, może być wyjątkowo wymagającym konkurentem dla Kacpra Urbańskiego.

Patrick Ciurria

To 29-letni zawodnik, którego śmiało możemy nazwać starym, ligowym wyjadaczem. Polskim piłkarzom rywalizacja z tego typu postaciami często sprawiała trudności. Najlepiej radził sobie w sezonie 2022/23, czyli pierwszym po awansie do Serie A. Wtedy zdobył sześć bramek oraz zaliczył taką samą liczbę asyst. Wtedy pokazał, że przeskok z Serie B do Serie A wcale nie jest taki straszny. Później miał problem z kontuzjami oraz regularną grą. Zwykle nie pojawiał się zbyt często na boisku, ostatnio jednak z powodu kontuzji Dany’ego Moty wzrosła jego pozycja w hierarchii. Czasem trener Bocchetti decyduje się szukać innych rozwiązań w ataku, wtedy Mota wcielał się w rolę napastnika, a Ciurria występował za plecami Portugalczyka.

Samuele Vignato

To rówieśnik Urbańskiego, jednak nie przekonuje na poziomie Serie A. W obecnym sezonie rozegrał tylko 278 minut w Serie A. Generalnie to piłkarz o podobnej charakterystyce do Urbańskiego, który również dobrze radził sobie w Primaverze. Po przejściu do seniorów ma problem z kontuzjami i mocno wyhamowały one jego rozwój.

Łatwo odnieść wrażenie, że Kacper Urbański przechodząc do Monzy zmierzy się z dużym wyzwaniem. Na papierze jego konkurenci są znacznie mocniejsi niż ci, z którymi musiał mierzyć się Filip Marchwiński po przejściu do Lecce. Wbrew pozorom to drużyna o sporym potencjale, jednak po odejściu trenera Raffaele Palladino nie potrafi tego pokazać. Polski pomocnik będzie musiał stać się najlepszą wersją samego siebie, aby wnieść ożywienie do gry Biancorossich i przekonać do siebie trenera Bocchettiego. Potencjalne stworzenie duetu z Daniele Maldinim wydaje się interesującą perspektywą.

Spore problemy Monzy

Po awansie do Serie A Monza zajęła najpierw 11., a później 12. miejsce w Serie A. Przez długi czas kibice rozpływali się nad trenerem Raffaele Palladino, który awansował z drużyn młodzieżowych, a następnie stworzył jeden z ciekawszych do oglądania zespołów we Włoszech. 40-latek dobrą pracą zasłużył na to, aby zrobić krok do przodu i dziś prowadzi Fiorentinę. Letnia strata trenera okazała się wyjątkowo bolesna, a zatrudnienie Alessandro Nesty zostanie zapamiętane jako gigantyczna pomyłka. Generalnie klub z miasta znanego przede wszystkim z wyścigów Formuły 1 stał się przystanią dla byłych Milanistów.

Mistrzowie świata z 2006 roku to trenerscy farmazoniarze. Najlepszy pracuje w… Chorwacji

Dziś Biancorossi zajmując ostatnie miejsce w tabeli, tracą aż siedem punktów do miejsca gwarantującego utrzymanie. Bilans bramkowy (20:31) nie prezentuje się jednak tak źle. Przez ostatnie lata zespoły zamykające ligową stawkę cieniowały znacznie mocniej. W obecnych rozgrywkach więcej bramek straciły m.in. Udinese, Como, Cagliari, Parma, Venezia czy Hellas, u którego licznik zatrzymał się na 47 trafieniach. Ofensywa również nie jest najsłabsza w lidze, a mniej goli strzeliły Venezia, Genoa oraz Lecce.

Główną bolączką Monzy jest problem z kreowaniem sobie sytuacji bramkowych, ponieważ współczynnik goli oczekiwanych wynosi 19,2 i gorsze pod tym względem jest tylko Empoli.

W porównaniu do poprzedniego sezonu posiadanie piłki spadło aż o 5,8%. Zespół oddaje zaledwie 2,7 strzałów celnych na mecz i jest to najsłabszy wynik w lidze, obok Hellasu. Rok temu było ich 3,4, dwa lata temu 3,8.

Wspomniany Alessandro Nesta został zwolniony po 17. kolejce ligowej. Zastąpił go 38-letni Salvatore Bocchetti, który dopiero raczkuje w roli pierwszego trenera. Na razie nie poprawił znacząco wyników zespołu, jednak pracował tylko w czterech meczach. Niedawno Biancorossi pokonali 3:1 Fiorentinę, tamtego dnia wreszcie pojawiło się światełko w tunelu. Co ciekawe latem nie doszło do ogromnego wietrzenia szatni. Co prawda odeszły dwa głośne nazwiska, Andrea Colpani i Michele Di Gregorio, jednak nie są to tak ogromne ubytki, aby zespół zaliczył tak ogromny regres. Wspomniany Colpani na pozycji ofensywnego pomocnika zdobył osiem bramek oraz zaliczył cztery asysty, jednak nie przebił się we Florencji.

Piłkarsko Monza nadal jest ekipą, która posiada sporo jakości w swoim składzie. Nie można wykluczyć tego, że w dłuższej perspektywie uda się jej poprawić wyniki i powalczyć o utrzymanie. Przyjście Kacpra Urbańskiego powinno wnieść nieco ożywienia. Dziś klub jednak znalazł się w takim położeniu, że nawet potencjalne pozostanie w Serie A nie sprawi, że będzie można mówić o długotrwałym spokoju.

Marzenie Berlusconiego o wielkiej piłce

W 2018 roku właścicielem Monzy został Silvio Berlusconi, człowiek, który doprowadził Milan do zdobycia 26 trofeów. “Il Cavaliere” kilka lat po sprzedaniu Rossonerich zdążył zatęsknił za piłką nożną i kupił Monzę, która występowała w Serie C. Awans z tej ligi jest niezwykle problematyczną sprawą ze względu na zagmatwany system. Ostatecznie jednak, podczas sezonu 2019/20, Biancorossi po raz pierwszy od 20 lat wywalczyli promocję do Serie B.

Berlusconi pragnął szybkiej gry w Serie A. Mimo sędziwego wieku były premier Włoch znajdował się w znakomitej kondycji fizycznej i ciągle odczuwał głód wielkiej piłki. W Monzę zainwestował duże jak na Serie B pieniądze, jednak w lidze przełożyło się to jedynie na trzecie miejsce. Później nie udało się wywalczyć awansu w play-offach po odpadnięciu z Cittadellą, co uznano za ogromne rozczarowanie. W zespole występował m.in. Davide Frattesi, który dziś jest piłkarzem Mediolan i zdobył najwięcej bramek w reprezentacji Włoch za kadencji Luciano Spallettiego.

Rok później udało się wywalczyć upragniony awans po pokonaniu w dogrywce Pisy. W sezonie zasadniczym klub zajął wtedy czwarte miejsce, więc nie można mówić o wygraniu w cuglach Serie B, jak to w ostatnich latach uczyniły Parma czy Frosinone. Monza znalazła się w Serie A dzięki byłemu napastnikowi Lecha Poznań Christianowi Gytkjaerowi, który w play-offach zdobył aż pięć bramek. Mimo wszystko postanowiono nie inwestować w wielkie gwiazdy, jak to robi teraz Como sprowadzając takich piłkarzy jak Pepe Reina, Sergi Roberto, Dele Alli czy Raphael Varane. Trzeba jednak pamiętać o tym, że klub prowadzony przez Cesca Fabregasa posiada niezwykle bogatego właściciela w skali globalnej, a jest nim indonezyjski koncern tytoniowy Djarum.

Kiedy jednak Monza awansowała do Serie A, wydawała się beniaminkiem o spektakularnych możliwościach finansowych oraz ambicjach. Mimo że budżet pozwalał na sprowadzenie gwiazd, Berlusconi wolał stawiać na młodych Włochów lub przynajmniej Włochów, dlatego zdecydowano się chociażby na kupno Caprarego, który rozegrał sezon życia w Hellasie. Obecnie w Serie A występuje 67,7% obcokrajowców. Z podobną liczbą mieliśmy do czynienia w czasie kiedy Berlusconi budował Monzę i mocno uwierał go ten aspekt.

Monza to jednak nie tylko Berlusconi. Od chwili jego przyjścia do dziś funkcję prezesa klubu pełni najprawdopodobniej najlepszy negocjator na świecie, 80-letni Adriano Galliani. To człowiek, który przez 31 lat budował potęgę Milanu i sprowadzał tam piłkarzy takich jak Marco van Basten, Ruud Gullit, Frank Rijkaard, Andrij Szewczenko, Cafu, Clarence Seedorf czy Kaka.

Konsekwencje śmierci “Il Cavaliere”

Największym ciosem dla Biancorossich okazała się śmierć Silvio Berlusconiego 12 czerwca 2023 roku. Il Cavaliere odszedł w wieku 86 lat, a jego stan zdrowia pogorszył się nagle. Jeszcze podczas pierwszego sezonu w Monzy chodził na mecze razem z Adriano Gallianim, ubarwiając swoją obecnością widowiska piłkarskie. Mimo wieku, śmierć Silvio Berlusconiego okazała się ogromnym zaskoczeniem a wstrząs po niej mocno odczuła Monza.

Tego lata drużyna z Lombardii wydała zaledwie trzy miliony euro na transfery. To drugi najgorszy wynik w Serie A i gorsze pod tym względem było tylko Empoli. Biancorossi najlepsza lata mają już za sobą. Klub ewidentnie znajduje się w fazie schyłkowej, a po ewentualnym spadku może być mu trudno utrzymać się w Serie B ze względu na liczne odejścia będące efektem zbyt wysokich zarobków w stosunku do przychodów. Piękny sen kibiców Monzy powoli się kończy. Kacper Urbański powinien zrobić wszystko, aby dać im nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone.

WIĘCEJ O WŁOSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

34 komentarzy

Loading...