Biedny jest ten sympatyczny Portugalczyk, oj biedny… Ruben Amorim przeżywa trudny okres po przejściu do Manchesteru United i widać, że naprawdę staje na głowie, by zespół zaczął się prezentować o wiele lepiej. Lekko nie ma, lecz wczoraj Czerwonym Diabłom udało się wygrać z ekipą Rangers w ramach spotkania fazy ligowej Ligi Europy.
Drużyna z Old Trafford nie byłaby jednak sobą, gdyby po prostu wygrała i dała swojemu trenerowi odrobinę radości. Nie – trzeba było zafundować Amorimowi dreszczowiec, kolejne siwe włosy i wystawieniem go na stres skrócić pewnie życie Portugalczyka o kilka godzin, a może i nawet dni. Ostatecznie jednak trzy punkty zostały w Manchesterze dzięki trafieniu Bruno Fernandesa w samej końcówce spotkania.
Lazio jak po swoje. Sensacja w Rydze! [CZYTAJ O LIDZE EUROPY]
Ruben Amorim pokusił się po meczu o odrobinę optymizmu. W rozmowie z TNT Sports przyznał, że jest jeszcze sporo do poprawy, ale zwycięstwo ze Szkotami, w dodatku w takich okolicznościach, jest bardzo ważne: – Spisaliśmy się dobrze. Graliśmy lepiej z piłką przy nodze i myślę, że zaczęliśmy mecz naprawdę dobrze. Później straciliśmy kontrolę przez parę złych decyzji, ale chłopcy dali radę. Długo byliśmy bliscy zdobycia drugiego gola i dobrze, że wreszcie padł – stwierdził szkoleniowiec Manchesteru United.
Co było wczoraj kluczem do wygranej? Amorim ma całkiem proste wytłumaczenie: – Zaczęliśmy mecz od zdobycia gola, to jest bardzo ważne – twierdzi Portugalczyk. – Musimy być jednak bardziej skuteczni w odpowiednich momentach, bo to nam może bardzo pomóc – dodaje trener, choć to sprawa oczywista.
W niedzielę Czerwone Diabły wrócą do rywalizacji w Premier League. Na własnym stadionie podopieczni Amorima podejmą ekipę Fulham.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Vineta Wolin wycofała się z III ligi. “To odpowiedzialny krok”
- Oszukać przeznaczenie, edycja wrocławska
- Multiliga LM zapowiada się wyśmienicie. Absurdalny przepis dotyczący Manchesteru City
- Trela: Zawsze jeden mecz od kryzysu. Czy Bayern przestał być topowym zespołem?
- Brazylijska kancelaria i fundusz inwestycyjny – to oni kupią Pogoń Szczecin?
Fot. Newspix