Reklama

Oficjalnie: Był już jedną nogą w Juventusie, dziś przedłużył umowę z Barceloną

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

23 stycznia 2025, 20:13 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jeszcze kilka tygodni temu przyszłość Ronalda Araujo w Blaugranie stała pod ogromnym znakiem zapytania. 25-latek był bardzo bliski dołączenia do Juventusu na zasadzie wypożyczenia. Urugwajczyk wrócił ostatnio do składu, a w czwartkowy wieczór prolongował umowę z Barcą do czerwca 2031 roku.

Oficjalnie: Był już jedną nogą w Juventusie, dziś przedłużył umowę z Barceloną

Od wielu lat Araujo był ostoją defensywą Dumy Katalonii. Rozwój jego kariery gwałtownie zahamowała kontuzja uda, odniesiona w lipcu, podczas ćwierćfinałowego starcia Copa America Urugwaju z Brazylią. Defensor stracił pół sezonu, a do gry wrócił dopiero na początku stycznia.

Podczas jego nieobecności Hansi Flick konsekwentnie stawiał na duet stoperów Pau Cubarsi – Inigo Martinez. Przyszłość Araujo w Barcelonie była bardzo niepewna, a media sugerowały wypożyczenie 25-latka do Juventusu jeszcze zimą. Kluby miały być nawet po słowie, a od transferu piłkarza dzieliły tylko testy medyczne.

Sytuację odmieniła kontuzja Inigo Martineza, który był zmuszony przedwcześnie opuścić boisko w meczu z Realem Madryt. Do składu ponownie wskoczył Araujo i wystąpił w każdym z kolejnych spotkań Barcy.

Wygląda na to, że temat jego ewentualnego wypożyczenia do Starej Damy upadł. W czwartek kataloński klub poinformował o przedłużeniu kontraktu Urugwajczyka do czerwca 2031 roku.

Reklama

Araujo trafił do Barcelony w sierpniu 2018 roku. Najpierw grał dla drużyny rezerw, a od października 2020 roku został włączony do kadry pierwszego zespołu. Na swoim koncie ma łącznie osiem bramek i sześć asyst w 155 meczach dla Blaugrany. W obecnej kampanii uzbierał pięć występów.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

0 komentarzy

Loading...