Reklama

Koszmarne błędy Szczęsnego, gol Lewego i ogromne problemy Barcelony [WIDEO]

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

21 stycznia 2025, 21:34 • 2 min czytania 34 komentarzy

Dużo dzieje się stolicy Portugalii. Piłkarze Benfiki od początku spotkania wyszli bez żadnego strachu na Barcelonę i udokumentowali znakomitą grę już w pierwszych minutach golem Vangelisa Pavlidisa. Ich zapędy na podwyższenie wyniku ostudził na moment Robert Lewandowski, trafiając z rzutu karnego. Jednak ponowne prowadzenie gospodarzom sprezentował… Wojciech Szczęsny, popełniając fatalny błąd w komunikacji z Alejandro Balde. Chwilę później polski bramkarz podarował gospodarzom jedenastkę.

Koszmarne błędy Szczęsnego, gol Lewego i ogromne problemy Barcelony [WIDEO]

Wojciech Szczęsny nie będzie dobrze wspominał pierwszych minut swojego debiutu w barwach Barcy w Champions League. Już w drugiej minucie był zmuszony wyciągać piłkę z siatki. Znakomitą akcję Benfiki z zimną krwią wykończył Pavlidis. Warto odnotować, że chwilę później portugalski klub wypracował sobie niemalże identyczną sytuację bramkową, wtedy zawiodła jednak wyłącznie finalizacja. Od początku spotkania widać było, że wysoko ustawiona linia obrony Blaugrany jest wodą na młyn dla kontrataków Benfiki.

Zespół prowadzony przez Hansiego Flicka zdołał się podnieść za sprawą trafienia Roberta Lewandowskiego. Polak pewnie wykorzystał jedenastkę.

Reklama

Później fatalny błąd zanotował Wojciech Szczęsny, który nie zrozumiał się z Alejandro Balde. 34-latek wychodząc z bramki zderzył się z hiszpańskim defensorem, a futbolówkę przejął Pavlidis, ponownie dając Portugalczykom prowadzenie. Chwilę potem polski golkiper sprokurował jedenastkę dla gospodarzy, którą wykorzystał grecki napastnik, notując bardzo szybko hat-tricka. Widać, że bronienie w klubie z wysoko ostawioną linią obrony nie służy Polakowi. Aż strach otwierać jutro hiszpańskie gazety.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

34 komentarzy

Loading...