Reklama

Niespodzianka Lecha Poznań się wydała, bo klub ma… zbyt wielu kibiców

Autorzy:Szymon Janczyk Radosław Laudański

17 stycznia 2025, 16:25 • 3 min czytania 9 komentarzy

Niełatwy jest żywot dużego klubu piłkarskiego. W polskich warunkach definicję takiej marki spełnia Lech Poznań, który natknął się przez to na nietypowy problem. Przy okazji transferu nowego zawodnika przygotowano niespodziankę, której nie udało się utrzymać w tajemnicy, bo zbyt wielu kibiców zaczęło interesować się „zbiegowiskiem”.

Niespodzianka Lecha Poznań się wydała, bo klub ma… zbyt wielu kibiców

Lech Poznań przygotował sympatyczną i nietypową akcję z okazji transferu Rasmusa Carstensena. Wypożyczenie Duńczyka z FC Koeln zostało ogłoszone w przerwie sparingowego meczu Kolejorza z bułgarskim Botewem Płowdiw. Transmisję z tego spotkania przeprowadzał klubowy kanał na YouTube, który w pewnym momencie wyemitował ‘program’ „Nasz News”. Pracownicy mediów Lecha odegrali rolę reporterów polujących na nowego zawodnika na lotnisku.

Wyszło ciekawie, niesztampowo, odświeżająco. Całość nagrano rzecz jasna trochę wcześniej, gdy Carstensen faktycznie do Poznania przyleciał. I właśnie tu pojawił się problem.

Reklama

Lech Poznań nagrał Rasmusa Carstensena na lotnisku. Kibice zrobili zdjęcia i media odkryły, kim jest

W klubie temat transferu Rasmusa Carstensena trzymano pod kluczem, tajemnica była większa niż zwykle, żeby nie spalić pomysłu na ciekawą prezentację. Prawie się udało, ale tylko prawie — kilka godzin przed emisją klipu personalia nowego nabytku odkryli dziennikarze Meczyków. Normalna sprawa, dziennikarze wykonali swoją robotę, brawo dla nich. W „Oknie Transferowym” Tomasz Włodarczyk pokazał zdjęcie z lotniska, na którym widzimy nowego piłkarza Lecha z plecakiem FC Koeln.

To w ten sposób media wpadły na trop Duńczyka i w końcu odkryły, kim właściwie jest. W Poznaniu śmieją się, że plan nie wypalił, bo Lech ma… zbyt wielu kibiców. Gdy po lotnisku zaczęli kręcić się ludzie z biura prasowego klubu, zbiorowisko przyciągnęło uwagę tak wielu osób, że dzień przed ogłoszeniem transferu zdjęcia Carstensena krążyły już wszędzie, tak samo zresztą, jak i teorie o tym, kogo właściwie ściąga Kolejorz. Nawet do nas dotarły plotki o nowym obrońcy — do weryfikacji podrzucono nam nazwisko piłkarza, który właśnie wylądował na Ławicy, choć akurat był to błędny strzał.

Chciał rzucać futbol, kilka lat później był w Bundeslidze. Carstensen i jego historia

Takie niespodzianki w przeszłości już się udawały. Wszyscy pamiętamy chyba, jak Pogoń Szczecin ogłosiła powrót Kamila Grosickiego. W mediach nie pojawiło się choćby pół informacji o planach na taki ruch. Gdy sprawę domknięto, piłkarz pojawił się na murawie wypełnionego po brzegi stadionu, samemu obwieszczając dobrą nowinę.

Akcja klubowych mediów Lecha i tak wypadła pozytywnie, spotkała się z dobrym odbiorem i docenieniem pomysłu. Niemniej słyszymy, że powtórki z nagrań na lotnisku nie będzie, bo jeśli niespodzianka ma się udać, trzeba wpaść na rozwiązanie, które nie sprawi, że w moment uwaga całego piłkarskiego środowiska w Poznaniu zostanie skierowana na poszukiwania tajemniczego nowego zawodnika. Uważamy jednak, że seria „Nasz News” ma na tyle duży potencjał, że nie należy jej kasować po pilocie, zwłaszcza tak udanym.

Po prostu następnym razem ogarnijcie chłopakowi plecak z motywem Disneya!

Reklama

WIĘCEJ O TRANSFERACH:

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Nie żyje Denis Law, legenda Manchesteru United i reprezentacji Szkocji

Michał Kołkowski
1
Nie żyje Denis Law, legenda Manchesteru United i reprezentacji Szkocji

Ekstraklasa

Anglia

Nie żyje Denis Law, legenda Manchesteru United i reprezentacji Szkocji

Michał Kołkowski
1
Nie żyje Denis Law, legenda Manchesteru United i reprezentacji Szkocji

Komentarze

9 komentarzy

Loading...