Kiedy pojawiają się doniesienia o tym, jak Manchester City znów sypie zielonymi na lewo i prawo, można zapomnieć, że jest to klub, na którym ciąży przeszło 115 zarzutów w związku z naruszeniem przepisów finansowych Premier League. Co właściwie dzieje się w tej sprawie, że The Citizens tak beztrosko obchodzą się z gotówką? Swoje ustalenia w tej sprawie przedstawił The Athletic.
Podpisanie absurdalnie długiej i niezwykle kosztowej nowej umowy z Erlingiem Haalandem, dogadany transfer Omara Marmousha za 75 mln euro z Eintrachtu Frankfurt, a do tego jeszcze niemal przesądzone sprowadzenie Abdukodira Chusanowa z RC Lens i Vitora Reisa z Palmeiras za odpowiednio 40 i 35 baniek. City znów szasta hajsem jakby jutra miało nie być. A skoro na klubie ciążą poważne zarzuty, to pytanie o jutro wydaje się przecież całkiem zasadne.
Zdaniem The Athletic, władze City znają już odpowiedź i stąd też ich śmiałe ruchy. Portal, powołując się na swoje źródła, twierdzi, że klubu nie spotka nic poza karą finansową. Nie trzeba chyba mówić, że dla napędzanego kasą ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich angielskiego giganta to najlepsza wiadomość z możliwych. W każdym razie znacznie lepsza niż potencjalne odjęcie punktów, czy relegacja lub wykluczenie z rozgrywek, o których mówiło się w mediach.
Wszystko więc wskazuje, że Pep Guardiola może spokojnie budować kadrę na wyciągnięcie zespołu z kryzysu bez obaw o przyszłość klubu. A jest nad czym pracować – jak na razie The Citizens są w tabeli poza strefą gwarantującą udział w Lidze Mistrzów, nie wspominając o stracie dwunastu punktów do prowadzącego Liverpoolu, co właściwie przekreśla szanse na obronę tytułu mistrzowskiego.
Według The Athletic, wyrok w sprawie Manchesteru City ma zapaść w marcu.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Erling Haaland jak Wojciech Stawowy. Skończy się podobnie?
- Faraonowie szlachetnieją z wiekiem. Droga Marmousha do Manchesteru City
- Manchester City przedłużył kontrakt ze swoją gwiazdą. Długość umowy szokuje
Fot. Newspix