Barcelona najwidoczniej kryzys ma już za sobą. Kilka dni temu w świetnym stylu pokonała Real Madryt aż 5:2 w spotkaniu o Superpuchar Hiszpanii, a dziś awansowała do ćwierćfinału Pucharu Króla. Betis nie miał na Stadionie Olimpijskim najmniejszych szans. Skończyło się wysoką porażką ekipy z Sewilli aż 1:5, a mogło być jeszcze wyżej, bo gospodarze aż siedmiokrotnie trafiali do siatki, ale dwa razy ze spalonego. Z punktu widzenia polskich kibiców szkoda tylko, że Barcelona zagrała kolejny koncert, a na murawie nie pojawił się żaden z naszych rodaków.
Wojciech Szczęsny – wiadomo, w Arabii Saudyjskiej dostał czerwoną kartkę przy stanie 5:1 i dlatego nie mógł wystąpić z Betisem. Ale wydawało się, że Robert Lewandowski wyjdzie dziś na boisko od pierwszej minuty. Hansi Flick, szkoleniowiec drużyny z Katalonii, postanowił jednak inaczej. Barcelona zagrała z Betisem bez klasycznej “dziewiątki”, a w rolę fałszywego napastnika wcielił się Dani Olmo. I trzeba przyznać, że spisał się naprawdę dobrze.
Piękne akcje Barcelony
To był jeden wielki popis Dumy Katalonii. Sam początek spotkania? Kapitalna akcja Pedriego z Olmo, który skupił na sobie uwagę obrońców, po czym piłka dotarła do Gaviego, a ten trafił z kilku metrów do siatki. Barcelona w swoim stylu szła po kolejne gole, nieco ryzykując w tyłach, grając wysoką obroną. Gdyby rywalem był ktoś mocniejszy, mogłoby się to skończyć różnie, ale do Barcelony przyjechał Betis, który ostatnio zdecydowanie nie gra na miarę potencjału.
Przeciwko Realowi świetnie wypadł grający bardzo ofensywnie prawy obrońca, Jules Kounde. Dziś znów zobaczyliśmy jego najlepsze oblicze. Francuz w pierwszej połowie dwa razy trafiał do siatki – za każdym razem po kapitalnym zagraniu Lamine’a Yamala. Pierwszego z tych goli mu uznano, drugiego już nie, a szkoda, bo była to kolejna kapitalna akcja, którą Kounde wykończył, trafiając z trudnej pozycji.
WOW 🔥WOW 🔥WOW🔥 CZAPKI Z GŁÓW 👏
🔴📲 Oglądaj online ▶️https://t.co/YwLwlCZVKV pic.twitter.com/AQlQgQ0bDF
— TVP SPORT (@sport_tvppl) January 15, 2025
Najpierw szpaler, później bezradność
Betis do przerwy przegrywał 0:2 i to był najmniejszy wymiar kary. Przed spotkaniem piłkarze z Sewilli przywitali wychodzących na murawę gospodarzy efektownym szpalerem, gratulując im Superpucharu. Później, poza drobnymi zrywami, przez 90 minut byli kompletnie bezradni. Można było odnieść wrażenie, że Barcelona, gdyby chciała, strzeliłaby więcej goli. Ale tak naprawdę nie musiała grać na 100 procent.
W drugiej połowie fantastyczną asystę miałby Frenkie de Jong, ale sędzia po raz kolejny nie uznał Barcelonie gola. To najwidoczniej zezłościło Yamala – niewiele ponad minutę później gwiazda EURO 2024 ruszyła z piłką, ograła przeciwnika i po chwili gola na 3:0 strzelił Raphinha.
𝗟𝗔𝗠𝗜𝗡𝗘 𝗬𝗔𝗠𝗔𝗟, 𝗣𝗥𝗢𝗦𝗭𝗘̨ 𝗣𝗔𝗡́𝗦𝗧𝗪𝗔 🤩
🔴📲 Barca gromi Betis ▶️https://t.co/YwLwlCZVKV pic.twitter.com/th6iABpKJY
— TVP SPORT (@sport_tvppl) January 15, 2025
Czwartą bramkę dołożył, po świetnym podaniu Olmo, rezerwowy Ferran Torres. Lewandowski z ławki rezerwowych tylko podziwiał, jak jego koledzy leją bezradnego przeciwnika. W końcówce Barcelona dołożyła jeszcze piąte trafienie, autorstwa Yamala, a Betis odpowiedział tylko golem z rzutu karnego.
Drużyna Lewandowskiego jest w ćwierćfinale Pucharu Króla. Jutro na jej wygraną spróbuje zareagować Real, który w 1/8 finału podejmie na własnym boisku Celtę Vigo.
FC Barcelona – Real Betis 5:1 (2:0)
- 1:0 – Gavi 3′
- 2:0 – Kounde 27′
- 3:0 – Raphinha 59′
- 4:0 – Ferran Torres 66′
- 5:0 – Yamal 75′
- 5:1 – Roque 84′ (rzut karny)
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Hansi Flick jest jak Robin Hood
- Dwóch zawodników Puszczy złamało rękę
- Były trener Arki: Nie wiedzieliśmy, na czym stoimy [WYWIAD]
Fot. Newspix