Ten mecz zapowiadano jako starcie obecnie dwóch najlepszych niemieckich drużyn. Bayer od końcówki listopada wygrywa mecz za meczem, a FSV Mainz w ostatnim czasie ograł Eintracht Frankfurt czy Bayern Monachium. Miał to być też pojedynek dwóch niezawodnych strzelb – Schicka z Burkardtem. Mieliśmy otrzymać prawdziwą piłkarską ucztę, a dostaliśmy flaki z olejem. Aczkolwiek dla sympatyków Aptekarzy najważniejsze jest to, że ich ulubieńcy zgarnęli kolejne trzy punkty w lidze.
Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, Bayer Leverkusen po tym spotkaniu ma już na swoim koncie 10 zwycięstw z rzędu, a jego licznik porażek w tym sezonie Bundesligi wciąż wynosi tylko jeden. Wygląda to świetnie.
Bayer Leverkusen – FSV Mainz 1:0. Miał być hit, ale goście nie dojechali na mecz
Przed tym spotkaniem FSV Mainz mogło się pochwalić sześcioma zwycięstwami w siedmiu ostatnich meczach, gdzie na rozkładzie miało m.in. Bayern Monachium (2:1), Borussię Dortmund (3:1), czy Eintracht Frankfurt (3:1). To regularne wygrywanie sprawiło, że drużyna z Moguncji znalazła się na 5. miejscu w tabeli. Kibice są zachwyceni postawą swojego ukochanego zespołu. Bo Henriksen z ekipy, która sezon w sezon walczyła o utrzymanie, stworzył taką, która prezentuje atrakcyjny futbol dla oka i uciera nosa gigantom.
Jednak we wtorkowy wieczór nic takiego nam nie pokazali. I na pewno dość duży wpływ na to miała kontuzja Jonathana Bukhardta. Kapitan, a zarazem najlepszy strzelec zespołu, który w sześciu ostatnich spotkaniach (w których grał) strzelił 7 goli, musiał zejść z boiska już po 80 sekundach meczu.
Pierwsza połowa to był typowy mecz walki. Sporo fauli, szarpana gra, a walorów piłkarskich jak na lekarstwo. Bayer był częściej przy piłce, dominował, ale też wiele z tego nie wynikało. Co prawda należy odnotować groźne strzały zza pola karnego Wirtza, Hincapie i Grimaldo, z którymi albo poradził sobie Zentner, albo były minimalnie niecelne. Do tego trzeba dodać akcję Schicka, który był bliski wpakowania piłki do siatki z ostrego kąta, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił ją Hanche-Olsen. Jak się to wszystko policzy, to można dojść do wniosku, że działo się sporo, ale mówimy tu typowo o jednym strzale raz na kwadrans. Przy czym goście pod względem gry ofensywnej nie istnieli.
Schick nie poprawił swojego dorobku
Patrick Schick w dwóch poprzednich ligowych meczach strzelił aż 6 goli. “Czwórkę” zapakował Freiburgowi, a doppelpackiem potraktował BVB, gdzie mógł i powinien to spotkanie zakończyć nawet z hat-trickiem. Czech jest w świetnej formie. I tak jak zaznaczyliśmy na początku tekstu, w Niemczech oczekiwali zaciętego pojedynku strzeleckiego między Burkardtem a Schickiem. Ten pierwszy był zmuszony zejść z boiska już w 2. minucie, a Czech można powiedzieć, że przeszedł obok meczu. Oprócz tej jednej sytuacji z pierwszej połowy, był niewidoczny i Xabi Alonso podziękował mu za grę już po godzinie.
Druga połowa nie była dużo lepsza od pierwszej. No nie było to wielkie widowisko. Warty odnotowania jest jedynie ładny gol z rzutu wolnego Alejandro Grimaldo z 48. minuty.
𝐀𝐋𝐄𝐉𝐀𝐍𝐃𝐑𝐎 𝐆𝐑𝐈𝐌𝐀𝐋𝐃𝐎 𝐏𝐄𝐑𝐅𝐄𝐊𝐂𝐘𝐉𝐍𝐈𝐄 𝐙 𝐑𝐙𝐔𝐓𝐔 𝐖𝐎𝐋𝐍𝐄𝐆𝐎! ⚽️🎯
Zobaczcie to świetnie trafienie piłkarza Bayeru 04 Leverkusen! 🔥 #BundesTAK🇩🇪 pic.twitter.com/zwFVnDja7N
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 14, 2025
Bayer Leverkusen nie przyzwyczaił nas do tak niskich wyników. To było ich pierwsze 1:0 w tym sezonie. Mainz się dobrze broniło, ale w ataku nic nie pokazało.
Bayer Leverkusen – FSV Mainz 1:0 (0:0)
- 1:0 – A. Grimaldo 49′
WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:
- Baronowie, szable i książęta. Jak wybierają prezesów federacji w innych krajach?
- Boguncja. Rekordzista w gubieniu kart kredytowych podbija Bundesligę
- Turnieje halowe, obozy zabawy i dziwne urazy, czyli zimowa przerwa w Bundeslidze
Fot. Newspix