– To nie ja jestem inicjatorem tego sporu. Jeśli ktoś za wszelką cenę próbuje upolitycznić polski sport, to już jego problem – tak Radosław Piesiewicz w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty skomentował swój konflikt z ministrem sportu Sławomirem Nitrasem. Prezes PKOl odniósł się również do ograniczenia finansowania komitetu przez spółki Skarbu Państwa i możliwych problemów polskich olimpijczyków z wyjazdem na igrzyska olimpijskie.
Radosław Piesiewicz nie ma za sobą najlepszych miesięcy. Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu prezes PKOl znalazł się na świeczniku mediów. Kontrowersje związane ze stylem zarządzania komitetu przez Piesiewicza – oraz powiązania z poprzednią władzą – doprowadziły do jego konfliktu z obecnym ministrem sportu, Sławomirem Nitrasem.
W rozmowie z dziennikarzem WP Sportowe Fakty, Mateuszem Puką, Piesiewicz stwierdził, że nie czuje się odpowiedzialny za napięte relacje na linii PKOl – Ministerstwo Sportu: – To nie ja jestem inicjatorem tego sporu. Jeśli ktoś za wszelką cenę próbuje upolitycznić polski sport, to już jego problem. Zaznaczam jednak, że mamy już styczeń, a związki sportowe wciąż nie wiedzą, ile pieniędzy otrzymają w tym roku. To są kluczowe informacje potrzebne do normalnego funkcjonowania tych organizacji.
Prezes komitetu odniósł się również do tego, że w ostatnich miesiącach spółki Skarbu Państwa – na czele z Orlenem – wręcz gremialnie zrezygnowały ze sponsorowania zarządzanej przez niego organizacji. Chociaż wcześniej tego rodzaju podmioty chętnie wspierały PKOl. – To pierwszy taki przypadek w historii PKOl i to najlepiej pokazuje absurd działań ministra Nitrasa. Warto dodać, że nie jesteśmy dotowani z budżetu państwa, a pieniądze na organizację wyjazdów na kolejne igrzyska PKOl otrzymywał do tej pory od sponsorów – powiedział Piesiewicz.
Prezes PKOl został też zapytany o to, czy mniejsze finansowanie organizacji przez SSP odczują także sportowcy, którzy nie pojadą na najbliższe zimowe igrzyska olimpijskie nawet pomimo uzyskanej kwalifikacji.
– Takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. […] Wciąż są firmy, które widzą potencjał marketingowy we współpracy z PKOl. Już wcześniej dostaliśmy wsparcie od województwa lubelskiego. Oczywiście mogą być perturbacje przy wyjeździe na kolejne igrzyska, ale pracujemy, by poradzić sobie z tym problemem – zakomunikował 43-latek.
Radosław Piesiewicz odniósł się także do decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, który pod koniec ubiegłego roku odmówił podpisania nowelizacji ustawy o sporcie. Jednym z głównych założeń ustawy było zwiększenie obecności kobiet w związkach sportowych do 30%. Taki parytet płci zaleca bowiem Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Prezydent RP zdecydował się na odesłanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
– W przypadku ustawy problemem nie jest pomysł zwiększenia udziału kobiet w zarządzaniu polskim sportem, ale wymuszenie takiego rozwiązania poprzez przystawianie przysłowiowego pistoletu do głowy w postaci odcięcia finansowania budżetowego dla tych związków, które postulowanego parytetu nie byłyby w stanie zapewnić. […] Uważam, że prezydent Duda mógł mieć uzasadnione wątpliwości co do konstytucyjności niektórych zapisów ustawy – powiedział prezes PKOl.
Fot. Newspix
Czytaj też:
- Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, a PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów
- Absurdy pomysłu Nitrasa. Pomylone kluby, patologiczne zasady podziału
- Kiedy minister Nitras przestanie kłamać?
- Radosław Piesiewicz i absurdy polskiej koszykówki
- Opowieść o prezesie z politycznego nadania. Historia Radosława Piesiewicza