Reklama

“Katarski” Superpuchar Francji dla PSG. Świetny mecz rywala Majeckiego

Patryk Stec

Autor:Patryk Stec

05 stycznia 2025, 19:49 • 4 min czytania 2 komentarze

Klub należący do Katarczyków na katarskiej ziemi zdobywa Superpuchar Francji. PSG rzutem na taśmę, w 92. minucie, zapewniło sobie pierwsze trofeum w 2025 roku. Monaco było dzielne, ale to nie wystarczyło na francuskiego giganta. Zawodnikiem spotkania został Ousmane Dembele.

“Katarski” Superpuchar Francji dla PSG. Świetny mecz rywala Majeckiego

Żyjemy w takich czasach, że bardziej byśmy się zdziwili, gdyby Superpuchar Francji był rozgrywany we Francji, a nie na Bliskim Wschodzie. Piłkarze PSG i Monaco w niedzielny wieczór wybiegli na murawę doskonale nam znanego Stadionu 974 w Dausze. Podczas mundialu w Katarze reprezentacja Polski na arenie zbudowanej z kontenerów zagrała mecze z Meksykiem i Argentyną. Swoją drogą, miała ona zostać zburzona po tamtym turnieju, a tymczasem ponad dwa lata później nadal stoi.

Z takiego obrotu spraw zadowoleni na pewno byli księgowi obu klubów, federacja, kibice z Kataru i katarscy właściciele PSG. Superpuchar Francji powinien być jednak dla kibiców z… Francji. Samym piłkarzom pewnie też niezbyt chciało się lecieć w środku sezonu do Kataru. Dlaczego takiego spotkania nie można rozgrywać np. na pięknym Stade Velodrome w Marsylii? Kasa misiu, kasa, to oczywiste. Ale gdzie tutaj klimat święta francuskiej piłki?

Skupmy się jednak na futbolu. Dzisiejsze spotkanie było derbami młodości. Po obu stronach boiska widzieliśmy wielu ciekawych piłkarzy, którzy jednak nie pokazali nam za dużo młodzieńczej fantazji. W ekipie z Paryża na murawie zameldowali się Warren Zaire-Emery (18 lat), Joao Neves (20), Desire Doue (19), Nuno Mendes (22) czy Willian Pacho (23).

Drużyna z Księstwa Monako też miała kim postraszyć. Adi Hutter, który dopiero co przedłużył kontrakt, postawił na bardzo młodą i perspektywiczną ofensywę. Na szpicy mieliśmy osiemnastoletniego George’a Ilenikhenę, a na skrzydłach Eliesse’a Ben Seghira (19) i Maghnesa Akliouche’a (22), a na prawą obronę desygnował 23-letniego Vandersona, o którego niedługo będzie się bić połowa Europy.

Reklama

PSG jest faworytem każdego spotkania przeciwko innej francuskiej ekipie. Tym razem było podobnie, choć dawno drużyna Luisa Enrique nie miała tak wymagającego rywala w Superpucharze. W poprzednich dwóch latach wystarczyło wygrać z Tuluzą i Nantes. Trzy lata temu od paryżan lepsze okazało się Lille.

PSG od początku było stroną przeważającą, a momentami przeciwnicy nawet mieli problem z opuszczeniem swojej połowy. Jednak to nie było przedstawienie tylko jednego aktora. Monaco również dochodziło do sytuacji, a Gianluigi Donnarumma momentami musiał się nieźle nagimnastykować. Aktywny był Ben Seghir, a w 55. minucie świetnie akcję zamykał Vanderson, który trafił potężnym strzałem w poprzeczkę bramki PSG. W ekipie Luisa Enrique wyróżniał się za to Desire Doue, który popisywał się doskonałymi dryblingami.

Jednak wszystkie wysiłki mistrzów Francji na niewiele się zdawały, więc hiszpański trener musiał przeprowadzać zmiany. Na boisko oddelegował Fabiana Ruiza, Goncalo Ramosa, Bradley’a Barcolę, ale mimo to zawodnicy w granatowych strojach z czerwonym pasem nadal byli nieskuteczni.

W bramce monakijczyków bronił dzisiaj Philipp Kohn, co zaskoczyło wielu obserwatorów. W składach przewidywanych przez francuskie media to Radosław Majecki był między słupkami Monaco. Wygląda jednak na to, że Polak złapał nową kontuzję lub nie wyleczył do końca starej i ostatecznie nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. To kolejne spotkanie przeciwko PSG, które omija. Na nieszczęście byłego zawodnika Legii, szwajcarski bramkarz spisywał się dzisiaj wyśmienicie. Szczególnie doskonałą interwencją popisał się w drugiej połowie, gdy przed strzeleniem gola powstrzymał Achrafa Hakimiego. W 89. minucie zdołał również instynktownie obronić uderzenie Goncalo Ramosa z najbliższej odległości. Radosław Majecki ma czego się obawiać.

Trudno powiedzieć, że obie drużyny zrobiły wszystko, żeby strzelić gola. Raczej spotkanie było rozgrywane w wolnym tempie, z niewielką liczbą klarownych sytuacji. Gdy już się wydawało, że wszystko zmierza do konkursu jedenastek, Monaco dało się zaskoczyć. W 92. minucie piłkę do pustej bramki Ousmane’owi Dembele wystawił Fabian Ruiz.

Reklama

Denis Zakaria i spółka potrzebowali cudu. Jednej akcji, w której wyrównają wynik spotkania. Do tego jednak nie doszło i Luis Enrique mógł się cieszyć z kolejnego trofeum. To trzeci z rzędu Superpuchar Francji dla PSG.

PSG, grające tego dnia z nazwiskami napisanymi na plecach w języku arabskim, stworzyło sobie o wiele więcej sytuacji i zasłużyło na to zwycięstwo. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że Monaco przegrało trochę na życzenie Adolfa Huttera. Decyzja austriackiego trenera o zdjęciu Vandersona wprowadziła chaos w szeregach defensywy. To spowodowało, że drużyna z Księstwa nie utrzymała bezbramkowego remisu do końca, a Paryż może świętować.

PSG – Monaco 1:0 (0:0)

1:o – O. Dembele 90+2′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Komentarze

2 komentarze

Loading...