Paweł Wąsek odniósł na Bergisel życiowy sukces, finiszując piąty w konkursie Turnieju Czterech Skoczni. To jego najwyższa lokata w karierze. Polak przegrał tylko z czwórką ludzi, która ściga się w innej lidze i zajmuje najwyższe miejsca w klasyfikacji turnieju – Austriakami Stefanem Kraftem, Janem Hoerlem i Danielem Tschofenigiem oraz Szwajcarem Gregorem Deschwandenem. Po zakończeniu rywalizacji Wąsek stwierdził, że przez długi czas nie chciał się chwalić swoim dotychczasowym najlepszym miejscem w karierze, które kilka lat temu zajął w Rosji.
Wąsek mówił, że już rano, gdy wstał, czuł się dobrze i był pewny siebie. – Chciałem się cieszyć skokami i udało się. To był świetny dzień. W porównaniu z wczorajszym lepiej wyglądało moje odbicie, co przełożyło się na rezultat. Po sesji próbnej zmieniło się moje nastawienie. Głowa uwierzyła jeszcze bardziej, że może się tu zdarzyć coś fajnego. Po drugim skoku konkursowym miałem nadzieję, że podskoczę jak najbardziej w górę w klasyfikacji. Ale jednocześnie przebierałem się, był duży tłok, nie do końca wiedziałem, co się dzieje. W pewnej chwili przybiega Dominik Formela, rzecznik naszej kadry, i mówi: „O, już ósmy”, A później: „już siódmy”, „szósty”, „piąty” – opowiadał nasz skoczek, który po pierwszej serii był dziewiąty.
W Rosji, bez niektórych z czołówki
Dotąd najwyższym miejscem Wąska w Pucharze Świata było szóste, które zajął w sezonie 2020/2021 w Niżnym Tagile. Tam jednak brakowało niektórych czołowych skoczków. – Fajnie, że udało się to przebić w pełnej obsadzie i w miarę sprawiedliwych warunkach. Ten konkurs naprawdę był wyrównany. Muszę przyznać, że tamten Niżny Tagił trochę mi ciążył. Nie do końca chciałem się nim chwalić, że to był mój najlepszy wynik. Było tam różnie ze stawką, ale i warunkami – dodawał Wąsek, który stwierdził też, że sportowo dzisiejszy dzień to być może najlepszy moment jego życia.
Trener kadry, Thomas Thurnbichler, nazywa go często pracusiem. Mówi, że Paweł zawsze chętnie wykonuje zlecone ćwiczenia. – Myślę, że na tym poziomie, w reprezentacji, pracusiem jest każdy, bo wszyscy wiedzą, że od leżenia na kanapie nie przyjdą wyniki. Dlatego każdy stara się, jak może – ocenił skoczek, który ma też opinię perfekcjonisty. – W pewnych sprawach tak jest, że muszę mieć wszystko świetnie dopracowane – przyznał.
Niższe oceny od innych
Choć styl Wąska zazwyczaj może się podobać, Polak nie dostaje często takich not, jak najlepsi Austriacy, mimo że lądowanie wygląda podobnie. – Ja się staram skakać stylowo najładniej, jak potrafię. Jestem oceniany tak, a nie inaczej. Nie wiem, czy zasłużenie. Na pewno chciałbym, żeby było sprawiedliwie dla wszystkich, by wszyscy byli równo oceniani, ale ja nie mogę z tym nic zrobić. Mogę tylko starać się jak najładniej skakać – odniósł się do tego polski bohater dnia, który awansował na dziewiąte miejsce w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni.
Teraz przed zawodnikami rywalizacja w Bischofshofen, na skoczni z charakterystycznym najazdem, który nieco się dłuży. Jakub Wolny powiedział, że na rozbiegu skoczek może zdążyć zrobić sobie kawę. – Jakby był ekspres, to myślę, że jakąś lekką, ale chyba wyjdzie – śmiał się na koniec Wąsek.
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O SKOKACH NA WESZŁO: