W pierwszym półfinale Superpucharu Włoch Inter Mediolan mierzył się z Atalantą Bergamo. Dzisiejsze spotkanie elektryzowało całą piłkarską Italię. W końcu to potyczka obecnego lidera Serie A z mistrzem kraju, który nadal jest głównym faworytem do tytułu. Podopieczni Simone Inzaghiego szybko wzięli sprawę w swoje ręce i pokazali rywalowi, kto jest lepszym zespołem. Wynik 2:0 jest najniższym wymiarem kary dla La Dei. Gdyby nie nieskuteczność Lautaro Martineza oraz fenomenalna forma golkipera Marco Carnesecchiego, Nerazzurri wygraliby w bardziej okazały sposób.
Już w momencie ogłoszenia składów było widać, kto dzisiejszą rywalizację traktuje poważniej. Inter wyszedł w niemalże galowym garniturze, o czym świadczy chociażby postawienie na sprawdzony środek pola: Mchitaryan-Barella-Calhanoglu. Jedynymi zmiennikami, którzy pojawili się w wyjściowej jedenastce byli Yann Bisseck oraz Stefan De Vrij. Nerazzurri wielokrotnie przeprowadzali więcej rotacji w meczach Serie A oraz Ligi Mistrzów. Najwidoczniej Simone Inzaghi uznał, że za wszelką cenę trzeba wygrać to spotkanie i pokazać jednemu z dwóch głównych rywali w walce o scudetto, kto tutaj rządzi.
Bierność Atalanty
Atalanta zdecydowała się na przeprowadzenie wielu rotacji. W pierwszym składzie zabrakło motorów napędowych zespołu, takich jak: Ederson, Ademola Lookman, Charles De Ketelaere, Mateo Retegui czy Raoul Bellanova. Co ciekawe, w rolę pomocnika wcielił się Giorgio Scalvini, który wraca po zerwanych więzadłach krzyżowych, a także urazie pleców i w bieżącym sezonie rozegrał zaledwie dziewięć minut. Duża liczba rotacji błyskawicznie się uwidoczniła. Już w pierwszych 20 minutach Marco Carnesecchi był zmuszony do nadzwyczajnego wysiłku. Widząc jego interwencje mogliśmy poczuć się tak samo, jak w chwilach, kiedy podziwialiśmy Wojciecha Szczęsnego.
Inter dyktował warunki gry i stwarzał bardzo duże zagrożenie pod bramką rywala. Nerazzurri nie zdołali tego jednak udokumentować bramką, głównie ze względu na świetną formę Carnesecchiego. Po tym jak po pół godziny naporu spotkanie zaczęło się uspokajać, mogło się wydawać, że Atalanta konsekwentnie realizuje swój plan polegający na przetrwaniu w pierwszej połowie i przyspieszeniu w drugiej, kiedy na boisku pojawią się największe gwiazdy.
Gasperini zdecydował się na przeprowadzenie rotacji z powodu napiętego kalendarza ligowego. Wkrótce jego zespół zmierzy się z Udinese, Napoli i Juventusem. I najwyraźniej te spotkania są traktowane poważniej przez La Deę. Pragmatyczne podejście w końcu jednak się zemściło. Inter zdobył bramkę w najmniej spodziewanym momencie. W przerwie wydawało się, że wejście Taremiego za Thurama jest nielogiczne, ponieważ wyjątkowo nieskuteczny jest Lautaro Martinez. Tymczasem cztery minuty po przerwie Nerazzurri objęli prowadzenie po stałym fragmencie gry. Mistrzowie Włoch wielokrotnie w tym sezonie zdobywali bramki w podobny sposób. Unikalny był jednak strzał Denzela Dumfriesa. Holender popisał się uderzeniem rodem z capoeiry. Takich bramek nie ogląda się codziennie.
📍 posto giusto ⚡ momento giusto @DenzelJMD2 sblocca così #InterAtalanta! #EASPORTSFCSupercup pic.twitter.com/s9rtLh5o7q
— Lega Serie A (@SerieA) January 3, 2025
Nieuchwytny Inter
Po objęciu prowadzenia, w grze Interu pojawiło się więcej spokoju oraz pewności siebie. Atalanta została całkowicie pozbawiona swoich atutów i nie potrafiła zagrozić rywalom nawet z kontrataku. Za to ten element skutecznie wykorzystali piłkarze z Mediolanu, którzy przeprowadzili kontrę w stylu Realu Madryt. Całą akcję świetnie wymyślił fenomenalny dzisiejszego wieczoru Federico Dimarco. Piłka odbiła się jeszcze od Mehdiego Taremiego, a następnie Dumfries zjawiskowym uderzeniem pod poprzeczkę ustalił wynik spotkania. Włosi o występie Holendra powiedzieliby devastante, czyli niszczycielski. Dzisiejszy popis wahadłowego może stanowić przykład dla wielu piłkarzy, którzy występują na tej pozycji.
Bramka na 2:0 padła w 61. minucie, czyli krótko po tym, jak na boisko wprowadzeni zostali długo wyczekiwani: De Ketelaere, Ederson oraz Lookman. Później gra Atalanty wyraźnie się ożywiła, co tylko pokazuje, jak istotną rolę w zespole pełnią ci zawodnicy. Dziesięć minut później bramkę kontaktową zdobył Ederson, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym, jednak arbiter po interwencji VAR dopatrzył się drobnego spalonego.
Atalanta konsekwentnie szukała swoich szans, ale zbyt późno wzięła się za odrabianie strat. Inter pokazał dziś, że jest znacznie silniejszą drużyną od Atalanty i warto przypomnieć, że podczas sierpniowego meczu tych dwóch drużyn w lidze La Dea przegrała aż 0:4. Zespół prowadzony przez Simone Inzaghiego posiada wiele atutów i potrafi zmieniać styl gry w zależności od przeciwnika, a także okoliczności boiskowych. To niezwykle dojrzała ekipa, która rzadko kiedy ujawnia swoje mankamenty. Nieprzypadkowo Nerazzurri wygrali 10 z ostatnich 12 meczów ligowych. W tabeli Serie A aktualni mistrzowie tracą tylko punkt do liderującej Bogini, jednak rozegrali mecz mniej.
Z polskiej perspektywy może niepokoić brak wejścia na boisko Piotra Zielińskiego. W przeciwieństwie do niego szansę otrzymali Davide Frattesi oraz Kristjan Asllani. Od grudnia polski pomocnik rozegrał tylko 49 minut w Serie A. Jutro piłkarze Interu poznają rywala, z którym zmierzą się w finale. Zobaczymy, czy będzie to Juventus czy Milan, który po zmianie trenera wzbudza ogromną ciekawość. Liczymy też na to, że podczas kolejnych spotkań doping będzie głośniejszy, ponieważ stadion w Rijadzie świecił pustkami.
—Overhead kick ✅
—Rocket from outside the box ✅Denzel Dumfries put on a show in the Italian Super Cup 🎬 pic.twitter.com/M76MfB0Uht
— B/R Football (@brfootball) January 2, 2025
Inter Mediolan – Atalanta Bergamo 2:0 (0:0)
- 1:0 Dumfries 49′
- 2:0 Dumfries 61′
WIĘCEJ O WŁOSKIEJ PIŁCE:
- Ojciec vs. syn we Włoszech. Starszy z Conceicao: Jutro będzie moim przeciwnikiem
- Mediolański Goncalo Feio. Wszystkie twarze nowego trenera Milanu
- Największe kłopoty Milanu od kilku lat. Obrywa za nie nawet sam Ibrahimović
Fot. Newspix