Reklama

Co się działo wokół Ekstraklasy, gdy odpoczywałeś z nosem w barszczu?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

02 stycznia 2025, 13:40 • 7 min czytania 20 komentarzy

Najpierw były pierogi, barszcz i – niestety – ryba w galarecie, potem świętowanie nadejścia 2025 roku, ale niech ten okres odpoczynku nie zwiedzie tych, którzy postanowili odciąć się od rzeczywistości: Ekstraklasa nie spała. Zatem jeśli czujecie, że nie śledziliście mniejszych i większych wydarzeń wokół naszej kochanej ligi, ten tekst jest dla was. Pigułka informacji: co się działo, kiedy i po co. No dobra, “po co” to nigdy nie wiadomo.

Co się działo wokół Ekstraklasy, gdy odpoczywałeś z nosem w barszczu?

ZORAN ARSENIĆ Z NOWYM KONTRAKTEM 

Raków ma umowę z Chorwatem do czerwca 2026 roku, a teraz częstochowianie zabezpieczyli sobie prawo do wydłużenia tej umowy o kolejne dwa lata. Ten ruch nie dziwi, bo Arsenić to bardzo dobry piłkarz, który wyraźnie rozwinął się na polskiej ziemi – gra tutaj od siedmiu lat z krótką przerwą na wypożyczenie do Rijeki. Ale właśnie, kiedy wówczas Jagiellonia oddawała go do ojczyzny, nikt nie rozpaczał, że liga traci wyjątkowego stopera, bo Arsenić był po prostu przeciętny. Nie zawalał jak największy parodysta, ale też niespecjalnie się wyróżniał.

Transfer do Rakowa był dla niego kluczowy. To tam wskoczył na wyższy poziom i stał się cholernie solidnym środkowym obrońcą, z wyjątkowo ciekawą techniką jak na tę pozycję i klasową umiejętnością gry na wyprzedzenie (serio, zwróćcie kiedyś uwagę, jak dobrze to robi). Kłopot? Zdrowie, gość często musi się leczyć, zeszły sezon miał poszarpany, w tej rundzie też sporo stracił.

Zatem – wypada życzyć lepszych notowań w tej kwestii, wówczas Raków pewnie ze swojej klauzuli skorzysta.

ERIK JIRKA W PIAŚCIE GLIWICE

Piast jest w tak nieciekawej sytuacji finansowej, że każdy transfer przychodzący to jakaś historia, więc tym bardziej jest nim przyjście Jirki, którego przecież znamy z Ekstraklasy. Czy zachwycał? No niezbyt, widać było, że coś tam w sobie ma, ale opowiedział to w ledwie kilku przebłyskach, więc tym bardziej można było się dziwić, jak toczyła się jego kariera.

Reklama

Otóż Jirka dwa lata po przygodzie w Górniku Zabrze był już w Lidze Mistrzów, gdzie mierzył się z Barceloną, Bayernem i Interem. Wiadomo, że jego Viktoria musiała wszystko przegrać, ale co chłopak zobaczył świata, to jego, zresztą ogółem ma spore doświadczenie w Europie, bo w pucharach i kwalifikacjach do nich uzbierał 43 spotkania. Jak na warunki Piasta – potężna dawka.

Teraz do Gliwic trafił jako rezerwowy Viktorii, ale też bez przesady, nie siedział tylko na ławce. Dwanaście meczów w lidze (cztery w pierwszym składzie), trzy gole, dwie asysty, do tego pięć starć w Lidze Europy, trzy w kwalifikacjach. Vuković musi być zadowolony, każda pomoc w zakurzonej ofensywie Piasta się przyda, a ta konkretna ma potencjał.

BENEDIKT ZECH ODSZEDŁ Z POGONI

Pogoń – dopóki nie zmieni właściciela – musi oszczędzać, więc odejście Zecha jest dla niej finansowo sensowne. Stoper miał wysoki kontrakt, a sportowo najlepszy czas już za nim. Owszem, minioną rundę miał solidną, nie wykręcał już takich baboli jak wcześniej, ale do tego Zecha z pierwszych lat w Polsce wciąż było daleko.

Zgłosili się Austriacy (SCR Altach), dali mu kontrakt na półtora roku z opcją przedłużenia na kolejne dwanaście miesięcy, a że Zech ma już 34 lata – nic dziwnego, że bardzo chciał z tej opcji skorzystać. Pogoń powiedziała “okej”, zawsze lepiej zaoszczędzić kilka pensji i doszło do rozstania.

Po kontuzjach do składu Pogoni mają wrócić Malec z Loncarem, no i jeśli tak się stanie, to tym bardziej ten ruch będzie miał ręce i nogi. Choć oczywiście od tego, że to po prostu cięcia, nie uciekniemy.

PATRYK ZAŁĘCZNY SIĘ NIGDY NIE PODDA

W telewizji Echo24 prezes Śląska Wrocław, Patryk Załęczny, stwierdził: – Na ten moment, jeżeli bym odszedł, to według mnie przypieczętowałbym to, że drużyna jest na ostatnim miejscu i nie wierzę w ten projekt. Ja wierzę, że ta drużyna się utrzyma. To jest ten mój projekt, który chciałbym poprowadzić. Wierzymy razem z Rafałem Grodzickim i trenerem, że ta drużyna jest w stanie się utrzymać.

Reklama

Ciekawe, jak te słowa się zestarzeją.

KOPACZ I MATA NA WYLOCIE Z ZAGŁĘBIA

Ciepłowodni z Lubina tym razem już na pewno odpalą, ale najpierw muszą zrobić kolejny porządek ze składem i pożegnać niepotrzebnych graczy. Na razie wskazano dwóch – Bartosza Kopacza i Luisa Matę. Pierwszy kończył jesień w wyjściowym składzie, ale najwyraźniej nie przekonał Włodarskiego (patrząc na grę Zagłębia, trudno się dziwić), drugi pod wodzą nowego szkoleniowca był tylko rezerwowym.

Jeśli nie będą grać już w Polsce, nie zatęsknimy. Jeśli będą – no trudno.

BALTAZAR NIE JEST JUŻ TRENEREM RADOMIAKA

Że Bruno Baltazar nie będzie radomskim Fergusonem, było wiadomo od początku jego pracy w klubie. Natomiast jego odejście jest jednak inne niż można było się spodziewać, bo pewnie większość obstawiała zwolnienie i słowa typu “dziękujemy, trenerze, powodzenia w dalszej karierze”.

Tymczasem Baltazar dostał ofertę z Caen, przegadał sprawę z Radomiakiem, że fajnie byłoby tę fuchę wziąć, no i jest teraz szkoleniowcem we Francji. W Ligue 2, ale otoczka jest taka, że to klub Mbappe i po walce o utrzymanie w tym sezonie, w kolejnym trzeba będzie awansować.

Ciekawa historia dla Baltazara, jakkolwiek spojrzeć. Natomiast czy Ekstraklasa będzie go wspominać latami? No nie. Nawet nie miesiącami czy tygodniami.

PUSZCZA ZIMĄ POTRENUJE W TURCJI

Rok temu Marek Bartoszek, wtedy prezes Puszczy, mówił o zimowym obozie: – Chcieliśmy polecieć, ale uznaliśmy, że jeszcze to dla nas za drogo. Beniaminek przygotowywał się więc do rundy w Staniątkach i Skierniewicach, a to wystarczyło, by utrzymać się w Ekstraklasie i od 24. do 34. kolejki przegrać ledwie jeden mecz.

Teraz będzie jednak ekskluzywniej – Puszcza leci do Turcji, konkretnie do Side, w dniach 11-22 stycznia.

No i zobaczymy, czy jednak po czasie zatęskni za Skierniewicami, czy też tureckie powietrze jeszcze bardziej ją wzmocni.

FRANKOWSKI I MUSIAŁ TEŻ JADĄ NA OBÓZ

Najsłynniejsi sympatycy znaków drogowych w Polsce, czyli Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał, powoli wracają do rodzimego futbolu. Zacząć mają od obozu w Turcji, gdzie razem z innymi arbitrami będą pracować nad kondycją, a także przejdą szkolenia z przepisów (już nie drogowych) i ich interpretacji. Potem mieliby wrócić do sędziowania, ale na razie nie w Ekstraklasie, tylko w pierwszej i drugiej lidze.

Niemniej – jeśli nie będą zawalać na niższych poziomach – można spodziewać się ich szybkiego powrotu do elity, bo ta po prostu potrzebuje posiłków, patrząc na wydarzenia z jesieni.

LECHIA BEZ LICENCJI, POGOŃ BEZ ZMIANY WŁAŚCICIELA

Największe historie na koniec, gdyż o tym musieliście słyszeć, nawet jeśli spędziliście cały tydzień z nosem w barszczu.

Lechia jak zwykle dostarcza wrażeń, niestety – też jak zwykle – nie są to wrażenia sportowe. Dziadostwo finansowe w końcu zmusiło Komisję Licencyjną do uderzenia pięścią w stół, która zawiesiła gdańszczanom licencję i nałożyła zakaz transferowy. Rozwiązanie tego problemu jest proste, ale i skomplikowane: trzeba płacić.

Tak się powoli zaczyna dziać, rozmawialiśmy wczoraj z jednym z piłkarzy, który stwierdził, że wobec niego klub nie ma już zaległości pod względem pensji (ale nie wszyscy mają tak wesoło). Ciekawe było zdanie: “Nie wiem, jak klub to robi”.

No bo właśnie – skąd Urfer wyczarował teraz kasę? Jeśli ma pieniądze, mógłby zapłacić wcześniej i uniknąć problemów, ale jakoś tak się nie działo. Więc co, pożyczki? Jeśli tak, to pożyczki mają to do siebie, że trzeba je będzie spłacić. Urfer opowiada też w klubie, że przyjdzie sponsor, ale kto chciałby sponsorować ten bajzel?

Z Lechią jest najczęściej tak: afera, że nie ma kasy, kasa się znajduje, chwilka spokoju i znów afera. Nawet jeśli więc zbliżamy się do spłacenia długów i etapu względnego spokoju, trzeba mieć świadomość (i pewność), że zaraz znów będzie gorąco.

*

A Pogoń… Cóż, też nie jest wesoło. Grosicki mówi krótko: – Jestem załamany.

Alex Haditaghi chciał kupić klub, ale bieżące zobowiązania klubu miały wynieść od 54 do 59 milionów złotych, a nie 26 baniek, jak przedstawiano w pierwotnej wersji. Co więcej spłata miałaby zostać przeprowadzano do lipca 2025 roku, no i Haditaghi się wycofał.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

20 komentarzy

Loading...