Wczoraj omówiliśmy reprezentacje zaliczające największe dołki w 2024 roku. Dziś sprawdzamy, kto w ostatnich dwunastu miesiącach zaliczył największy postęp wśród kadr narodowych na całym świecie. Klasę potwierdziło kilka potęg, ale rewelacyjne wyniki notowali także malutcy i drużyny z peryferii światowego futbolu. Już dziś sprawdźcie, które z nich będziecie mogli zobaczyć podczas mistrzostw świata w 2026 roku.
Wczoraj omówiliśmy, kto najbardziej zawiódł w minionych dwunastu miesiącach:
1283 mecze, 3377 goli, pięć dużych turniejów kontynentalnych oraz eliminacje mundialu wkraczające, poza Europą, w coraz bardziej zaawansowaną fazę. Na przełomie stycznia i lutego odbył się Puchar Azji w Katarze oraz Puchar Narodów Afryki w Wybrzeżu Kości Słoniowej. W marcu przeprowadzono finały Ligi Narodów CONCACAF, a jesienią rozpoczęła się jej kolejna edycja. W czerwcu i lipcu śledziliśmy finały mistrzostw Europy, Copa America, a koneserzy – Puchar Narodów Oceanii. Kto najbardziej zawiódł w 2024 roku.
Teraz pora na największe rewelacje roku w światowej piłce reprezentacyjnej.
Europa
Hiszpania
Trudno zanotować jakiś wielki postęp, jeżeli już na początku roku jest się jedną z trzech najsilniejszych drużyn na świecie. Mimo tego udało się to Hiszpanom i to mimo, że rok rozpoczęli od towarzyskiej porażki z Kolumbią w Londynie po pięknym golu Daniela Munoza. Debiutował wtedy 28-letni Alejandro Remiro z Sociedad, pięć lat młodszy Dani Vivian z Athleticu oraz młodziutki Pau Cubarsi. W drugim marcowym spotkaniu zremisowali z Brazylią. Od tego momentu wygrali czternaście spotkań, remisując tylko w Belgradzie w pierwszym meczu Ligi Narodów.
14 wygranych spotkań to najwięcej na świecie w 2024 roku obok Iranu, a przecież rywale byli nie byle jacy. La Roja pokonała bowiem Chorwatów, Włochów, Niemców, Francuzów, Anglików, a w Lidze Narodów Szwajcarię i Danię. Według rankingu Elo to najsilniejsza obecnie ekipa na świecie, w rankingu FIFA na prowadzenie przyjdzie im jeszcze poczekać ze względu na mniejsze znaczenie wyniku pojedynczego meczu. Trener Luis de la Fuente hoduje bestię, której zadaniem jest podbicie Ameryki Północnej w 2026 roku. Miejmy nadzieję, że nie postawi mu się Holandia w ćwierćfinale Ligi Narodów, bo wtedy będziemy musieli zmierzyć się z Hiszpanami w eliminacjach mundialu.
Niemcy
Trudno przyczepić się do wyników naszych zachodnich sąsiadów w 2024 roku. Towarzysko pokonali Francję, Holandię i Grecję i zremisowali z Ukrainą. Podzielili się punktami w ostatnim meczu bez stawki w fazie grupowej Euro ze Szwajcarią oraz w Lidze Narodów z Holandią i Węgrami, ale poza tym wygrali wszystko. Oprócz ćwierćfinału z Hiszpanią. Kto wie, czy nie zajęliby ich miejsca w dzisiejszym rankingu, gdyby Toni Kroos nie zaszalał w swoim ostatnim występie, eliminując z gry Pedriego, za którego na boisko nie wszedłby strzelec pierwszego gola – Dani Olmo. A pamiętajmy też, że Niclas Füllkrug trafił wtedy w słupek. Jednak ocena takich reprezentacji jak Niemcy opiera się na ich wynikach w wielkich turniejach, a ćwierćfinał na swoich boiskach oznacza, że za parę lat kończącego się roku żaden kibic Die Mannschaft nie będzie szczególnie pamiętał.
Islandia
Islandia nieco po cichu zaliczyła naprawdę dobry rok po kilku słabszych latach. Szczególnie, że przez poprzednie cztery lata pokonała tylko Liechtenstein, Wyspy Owcze, San Marino, Wenezuelę i Bośnię. Tym razem już w pierwszym meczu barażu rozgromiła Izrael 4:1 po hat-tricku Alberta Guðmundssona. W finale została wyeliminowana przez Ukrainę po golu Mudryka w samej końcówce wrocławskiego spotkania. Następnie Islandia towarzysko pokonała Anglię w Londynie 1:0, oddając cztery celne strzały na bramkę Ramsdale’a przy jednym celnym uderzeniu gospodarzy. W grupie Ligi Narodów z udziałem Turcji, Walii i Czarnogóry strzeliła najwięcej goli, co jednak starczyło jedynie do trzeciego miejsca. Po jej zakończeniu selekcjoner Åge Hareide odszedł na emeryturę. Dodajmy, że w pełni zasłużoną, bo piłkę kopał już w 1970 roku, a trenerem Molde był już w połowie lat osiemdziesiątych.
Grecja
Jak na zespół, który zaliczył bardzo dobry rok, Grecy często zmieniali w nim trenerów. W barażach o Euro 2024 prowadził ich Urugwajczyk Gus Poyet, który w Gruzji odpadł dopiero po rzutach karnych. W dwóch towarzyskich meczach z Niemcami i Maltą za sterami zasiadł Nikos Papadopulos – trener wielu greckich mniejszych klubów, a dwadzieścia lat temu piłkarz między innymi OFI i Arisu. Największe sukcesy zanotował natomiast w Lidze Narodów Serb Ivan Jovanović.
Jeszcze kilka lat temu Grecja usadowiła się na dobre w Dywizji C, nie potrafiąc strzelić u siebie gola Estonii czy Kosowu. Tym razem jednak w Dywizji B poszło im znakomicie. Wygrali po dwa mecze z Irlandią i Finlandią nie tracąc w nich ani jednej bramki. To jednak nic przy zwycięstwie na Wembley. W całym roku w trakcie dziewięćdziesięciu minut gry przegrali tylko rewanż z Anglikami w Atenach. Niestety wyniki te nie wystarczyły do osiągnięcia bezpośredniego awansu do elity. Lwy Albionu wygrały wszystkie pozostałe spotkania, a przez gorszy bilans meczów bezpośrednich Ethniki zagrają w barażach o grę w najwyższej dywizji ze Szkocją i nie są w tym starciu bez szans.
Grecy mają też niemałe szanse, by powalczyć w eliminacjach mundialu. Ich rywalami będą Białoruś, Szkocja oraz przegrany z meczu Portugalia – Dania.
San Marino
Do września San Marino nie wygrało żadnego z prawie dwustu meczów o punkty! Smak zwycięstwa poczuło tylko w sparingu z Liechtensteinem dwadzieścia lat temu. To właśnie tego rywala 5 września 2024 pokonali w meczu Dywizji D Ligi Narodów, która chyba właśnie dla takich historii została stworzona. Po porażce w Gibraltarze przyszedł remis w domowym meczu z tym samym rywalem. Przed ostatnim spotkaniem w Vaduz San Marino miało nawet szansę na wywalczenie awansu do Dywizji C. I ją wykorzystało! Mimo utraty jednego gola do przerwy, w drugiej połowie Lazzari (33 minuty w Serie D, właśnie przeszedł do piątej ligi), Golinucci (gracz ligi sanmaryńskiej – ostatniej w rankingu UEFA) oraz Nanni (strzelił gola Skorupskiemu w 2021 roku) doprowadzili do historycznego awansu do Dywizji C. Żyło tym pół futbolowej Europy.
Awans na mundial San Marino nie grozi, ale wygranie ostatniej dywizji oznacza, że ma dość duże szanse na występ w barażach! Wystarczy, że nie więcej niż trzej wyżej od nich notowani zwycięzcy grup Ligi Narodów nie znajdą się na dwóch pierwszych miejscach w swoich grupach eliminacyjnych. Wówczas w play-offach mogą trafić nawet na Polskę, a wtedy – kto wie…?
Irlandia Północna
Od 2019 roku do listopada 2023 Irlandia Północna nie pokonała żadnego poważnego rywala. Rok temu wygrała 2:0 z Danią w ostatnim meczu eliminacji Euro, który nie miał już większego znaczenia, a w tym roku w towarzyskim starciu pokonała na wyjeździe Szkocję. Przeciwnicy w Dywizji C nie byli zbyt silni, ale bezpośredni awans to dość cenne osiągnięcie, szczególnie po 5:0 z Bułgarią. Ulster wraca zatem do Dywizji B, gdzie być może zmierzy się z nami.
Gracze Irlandii Północnej mają też poważne szanse, by powalczyć ze Słowacją o miejsce w barażach o finały mistrzostw świata.
Z pozostałych europejskich drużyn można także wyróżnić Szwecję i Norwegię, awansujące bezpośrednio odpowiednio do Dywizji B i A.
Ameryka Południowa
Trudno zdecydować, kto najbardziej zaskoczył in plus w Ameryce Południowej. Paragwaj miał bardzo słabe pierwsze półrocze, gdy przegrał wszystkie mecze na Copa America. Potem jednak Daniela Garnero zastąpił Gustavo Alfaro, który wygrał trzy domowe spotkania w eliminacjach mundialu – w tym z Brazylią i Argentyną i zremisował trzy wyjazdowe, dzięki czemu jest już bardzo blisko awansu bezpośredniego. Ekwador na mistrzostwach kontynentu odpadł w ćwierćfinale po rzutach karnych z Argentyną, a następnie po porażce w Brazylii nie stracił gola w żadnym z pięciu spotkań kwalifikacji mistrzostw świata i może powoli rezerwować bilety do Ameryki Północnej. Kolumbia do października przegrała jedynie w finale Copa America i to po dogrywce. Byłaby z pewnością rewelacją roku i to mimo, że przyzwyczaiła nas do wysokiego poziomu już od dekady, gdyby nie porażki w Boliwii, Urugwaju i z Ekwadorem w ostatnich miesiącach.
Ameryka Północna
Dominikana
Tylko dwie porażki w całym roku – towarzyska z Peru i wyjazdowa z Jamajką, oznaczają pewny awans do Dywizji A Ligi Narodów oraz na Złoty Puchar CONCACAF 2025. Los Quisqueyanos po raz pierwszy w ponad pięćdziesięcioletniej historii mistrzostw Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów zagrają w turnieju finałowym. Do wejścia do trzeciej rundy eliminacji mundialu jeszcze nieco brakuje. Ta kwestia rozstrzygnie się w czerwcu przyszłego roku.
Kanada
Kanada ma za sobą świetny rok. Przegrała towarzysko jedynie z Holandią oraz dwa razy z Argentyną na Copa America – w fazie grupowej i w półfinale. Trzecie miejsce z Urugwajem przegrała dopiero po rzutach karnych. Z najsilniejszymi rywalami w swojej konfederacji: Meksykiem i USA mierzyła się jedynie towarzysko. Było to efektem przegranej z Jamajką w ćwierćfinale Ligi Narodów jeszcze w 2023 roku. Jesse Marsch, były trener Salzburga i Lipska przygotowuje nam zespół, który może na swoich stadionach powalczyć za półtora roku o fazę pucharową.
Haiti
Haiti to jedyny oprócz Senegalu i Nowej Kaledonii zespół bez porażki w 2024 roku. Rozpoczęli od towarzyskiego remisu z Gujaną Francuską, by następnie wygrać wszystkie spotkania: dwa w eliminacjach mistrzostw świata z Saint Lucią i Barbadosem (które praktycznie zapewniają im awans do trzeciej rundy) i sześć w Dywizji B Ligi Narodów – z Portoryko, Sint Maarten i Arubą. Siła rywali nie powala na kolana, ale nie zmienia to faktu, że osiągnęli najwyższą średnią punktów na mecz (2,8) spośród wszystkich 216 reprezentacji na świecie!
Azja
Jordania
Jordania była rewelacją rozgrywanego w Katarze Pucharu Azji. Pierwszy raz w historii przebrnęła przez ćwierćfinał, a w półfinale pokonała Koreę Południową. Dopiero w finale uległa gospodarzom 1:3. W drugiej rundzie eliminacji mistrzostw świata wygrała trzy mecze, strzelając trzynaście bramek i nie tracąc żadnej, by w ostatnim wygrać w Arabii Saudyjskiej i zakończyć rundę jako lider tabeli. Gdy federacja za porozumieniem stron rozstała się z trenerem Marokańczykiem Husseinem Ammoutą, wydawało się, że to koniec sukcesów. Zmiana na jego rodaka – Jamala Sellamiego nie spowodowała jednak pogorszenia wyników reprezentacji.
W decydującej fazie Jordania dwa razy podzieliła się punktami z Kuwejtem, raz z Irakiem, wygrała z Omanem i Palestyną. Przegrała jedynie z Koreańczykami z Południa. Jest na trzecim miejscu dającym prawo dalszej walki, ale wciąż ma szansę zająć jedną z dwóch pierwszych lokat i zadebiutować na mundialu. Strzeliła w 2024 roku aż 42 gole – więcej razy do siatki rywali trafiały tylko zespoły Japoni i Maroka. W rankingu FIFA Jordania awansowała z 87. na 64. pozycję. To drugi największy skok na świecie.
Iran
Świetne wyniki notują także liderzy dwóch pozostałych grup eliminacji mistrzostw świata. Iran wygrał czternaście z osiemnastu spotkań, remisując jedynie z Syrią w 1/8 finału Pucharu Azji (wyeliminował rywali po rzutach karnych) i dwukrotnie z Uzbekistanem oraz przegrywając z Katarem w półfinale mistrzostw kontynentu. W trzeciej rundzie walki o mundial bez porażki prowadzi w grupie i można już powoli zacierać ręce na ciekawą piłkarsko, a przede wszystkim politycznie wizytę Iranu w Ameryce Północnej w 2026 roku. Żaden zespół nie wygrał w 2024 roku więcej meczów od tego kraju.
Japonia
Tylko Iran i Hiszpania wyprzedzają pod względem liczby wygranych Japonię, która strzeliła najwięcej goli na świecie – aż 56, czyli o 13 więcej od drugiego pod tym względem Maroka. Były to zwycięstwa wysokie i efektowe, ale jednak odniesione nad znacznie niżej notowanymi rywalami. W fazie grupowej mistrzostw Azji Kraj Kwitnącej Wiśni przegrał jednak z Irakiem. To jeszcze można było przeboleć. Gorzej z porażką w ćwierćfinale z Iranem po golu byłego gracza Feyenoordu – Alirezy Dżahanbachsza w 96. minucie. Poza remisem z Australią, Japonia wygrała wszystkie pozostałe spotkania w 2024 roku. Mimo takiego bilansu, jej kibice mogą być mijającymi dwunastoma miesiącami nieco zawiedzeni. Wcześniej niż w tym roku z mistrzostw kontynentu zespół ten odpadł bowiem ostatni raz aż 36 lat temu.
Afryka
W Afryce rozegrano mistrzostwa kontynentu oraz kwalifikacje do ich kolejnej edycji, a w niezwykle rozwleczonych eliminacjach mundialu każdy uczestnik zagrał zaledwie dwa spotkania w trzeciej i czwartej kolejce spotkań.
Angola
Angola miała swoje pięć minut w 2006 roku, gdy awansowała do finałów mistrzostw świata. Niecałe dziesięć lat temu pogrążyła się jednak w wielkim kryzysie, dwukrotnie z rzędu nie awansując nawet na Puchar Narodów Afryki, odpadając z eliminacji mundialu już w drugiej rundzie, a w mistrzostwach Afryki Południowej (COSAFA) przegrywając wszystkie mecze do zera. Od tego czasu zespół mozolnie pnie się w górę. W tym roku na mistrzostwach kontynentu dotarł do ćwierćfinału, gdzie przegrał z Nigerią. Wyrównał tym samym swój najlepszy wynik w historii na tym turnieju. W eliminacjach mundialu rozegrał tylko dwa spotkania, remisując z Kamerunem i pokonując Eswatini, czyli dawne Suazi. Wciąż ma szansę przynajmniej na baraże, bo pozostali rywale – Libia, Zielony Przylądek i Mauritius nie są przesadnie wymagający. Ponadto Angola wygrała mistrzostwa COSAFA oraz grupę eliminacji do kolejnego Pucharu Narodów Afryki, w której wyprzedziła Sudan, Niger i Ghanę.
Angola zanotowała tym samym olbrzymi awans zarówno w rankingu FIFA (ze 117. na 85. miejsce), jak i Elo (ze 108. na 67.).
Komory
Aż o 50 miejsc w rankingu Elo awansowały małe Komory. W 2024 roku przegrały tylko we wspominanym Pucharze COSAFA właśnie z Angolą w półfinale, a wcześniej z Zimbabwe, zaś w eliminacjach mundialu lepszy od nich okazał się Madagaskar. Nie zmienia to faktu, że ten liczący milion mieszkańców archipelag na Oceanie Indyjskim jest liderem swojej grupy w walce o wyjazd na turniej do Ameryki Północnej. Wygrał też bez porażki grupę kwalifikacji do Pucharu Narodów Afryki (na który dotychczas pojechał tylko raz) wyprzedzając Tunezję, Gambię i Madagaskar.
Mozambik
Mozambik w całym roku przegrał tylko dwa spotkania: z Mali w eliminacjach mistrzostw kontynentu w meczu, który o niczym nie decydował i z Zielonym Przylądkiem w Pucharze Narodów Afryki. Na tym ostatnim turnieju dwa remisy w trudnej grupie z Ghaną i Egiptem nie wystarczyły do awansu do fazy pucharowej. W kwalifikacjach mundialu Mozambik wygrał oba mecze i jest na dającym baraże drugim miejscu. Bez problemu awansował także do finałów mistrzostw kontynentu, co na siedem ostatnich turniejów udało się mu tylko raz.
Republika Południowej Afryki
Zaledwie jedną porażkę poniosła w 2024 roku ekipa Republiki Południowej Afryki – już 16 stycznia z Mali na Pucharze Narodów. Sukcesów byłoby więcej, gdyby nie olbrzymia liczba remisów – aż dwanaście, czyli o trzy więcej niż kolejne pod tym względem kraje na świecie. Co ciekawe dziewięć razy dzielili się punktami sąsiedzi RPA – Namibia i Mozambik. Na mistrzostwach kontynentu Bafana Bafana od ćwierćfinału rozstrzygali swoje spotkania w rzutach karnych. W tej rundzie wygrali je z Zielonym Przylądkiem i w meczu o trzecie miejsce z Demokratyczną Republiką Konga, a przegrali w półfinale z Nigerią. W eliminacjach mundialu – a jakże: zremisowali z Nigerią i wygrali z Zimbabwe i mają duże szanse nawet na awans bezpośredni. W mistrzostwach COSAFA wygrana i oczywiście dwa remisy nie wystarczyły ze względu na dziwny format rozgrywek do awansu do fazy pucharowej, a w kwalifikacjach do mistrzostw kontynentu wygrali grupę bez porażki.
Senegal
Wyniki Senegalu może nie są jakieś wyjątkowo imponujące biorąc pod uwagę siłę przeciwników, bo nie było wśród nich zespołów z najściślejszego topu kontynentu, jednak sam bilans meczów już robi wrażenie. Senegal nie przegrał żadnego z piętnastu meczów i stracił w nich cztery gole. Na całym świecie mniej bramek straciła tylko Erytrea i Malediwy, ale te drużyny rozegrały jedynie dwa spotkania. Lwy Terangi podzieliły się punktami z Demokratyczną Republiką Konga w eliminacjach mundialu, z Burkiną Faso w walce o finały mistrzostw kontynentu, a ze styczniowego Pucharu Narodów Afryki odpadły w 1/8 finału po karnych z Wybrzeżem Kości Słoniowej, gdy swoją jedenastkę spudłował zawodnik wtedy Nottingham, a obecnie Lyonu – Moussa Niakhaté. Z Kamerunem wygrali 3:1, a w pozostałych jedenastu spotkaniach nie tylko zwyciężyli, ale w żadnym nie stracili nawet gola!
Rewelacyjnie spisały się także Benin i Sudan, które wygrały oba spotkania w eliminacjach mundialu i mogą na nim zadebiutować w 2026 roku, a także awansowały do finałów Pucharu Narodów Afryki, z czym w ostatnich latach miewały zazwyczaj poważne problemy.
W przyszłym roku na zielonych murawach całego świata rozstrzygnie się, które z wymienionych dziś krajów zobaczymy na stadionach Ameryki Północnej w finałach mistrzostw świata. Prawie pewna awansu jest jedynie Japonia. Pozostałe rewelacje 2024 roku albo są w drodze po awans, albo dopiero ją zaczną w Europie. Ktoś z pewnością zaliczy potknięcie, ale większość wymienionych zespołów będziemy pewnie oglądali, zarywając noce w czerwcu i lipcu 2026 roku.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Od ostrej krytyki do zachwytów. Jaki był rok 2024 w wykonaniu Lewandowskiego?
- Które reprezentacje zawiodły najbardziej w 2024 roku?
- Wzniosłe oświadczenia i trupy w szafie. Trudna sztuka sprzedania Pogoni Szczecin
- Nasz środek pomocy: piętnastu solidnych, żadnego kozaka
- Futbolowe twarze syryjskiej wojny. Reżim, tortury, śmierć i nowa nadzieja
- Trela: Cichy rewolucjonista. Jak Vitor Frade wpłynął na współczesny futbol
fot. NewsPix.pl