Reklama

Atalanta wreszcie zatrzymana, ale punkt zgarnia i tak

Antoni Figlewicz

Autor:Antoni Figlewicz

28 grudnia 2024, 22:46 • 4 min czytania 2 komentarze

Ten sezon Serie A układa się na razie po myśli wszystkich fanów dramatycznych scenariuszy. Paru chętnych do tytułu mistrza Włoch tworzy nam ścisłą czołówkę, w której każdy zespół proponuje nam coś ciekawego. Jeśli do tego dorzucimy kilka wielkich firm plasujących się nieco niżej w tabeli… co krok, to jakiś hit. Nikt normalny nie miałby sumienia narzekać na taki układ sił. Nikt też nie powinien marudzić na dzisiejsze spotkanie Lazio z Atalantą.

Atalanta wreszcie zatrzymana, ale punkt zgarnia i tak

Wysoko ustawiona ekipa Lazio z apetytami na szybkie podporządkowanie sobie meczu, to to, co fani calcio lubią najbardziej. Albo chociaż trochę. Goście z Bergamo od samego początku spotkania musieli się nieźle namęczyć, żeby przedrzeć się przez zdeterminowanych rzymian. Kiedy uciekali spod pressingu, nie chcieli pozostawać dłużni rywalom. Też próbowali wychodzić trochę bliżej bramki gospodarzy i w efekcie byliśmy świadkami interesującego taktycznego festiwalu.

Nie brakło również niezłych akcji zakończonych nie najgorszymi strzałami. Efektownych parad bramkarskich. Odrobiny szczęścia i sprytu.

No i goli, gole też były, spokojnie.

Lazio – Atalanta 1:1. Ciężka praca popłaca

W naszej pamięci swoim naprawdę dobrym uderzeniem z początku spotkania zapisał się na pewno Matteo Guendouzi. Francuz przymierzył zza pola karnego, ale posłana przez niego piłka odbiła się od słupka gdzieś w okolicy spojenia z poprzeczką i zamiast wspaniałego gola mieliśmy godną zapamiętania próbę. I wyraźne ostrzeżenie.

Reklama

Lazio było przez pierwsze pół godziny ekipą wyraźnie lepszą i za dobrą grę zostało w końcu nagrodzone prowadzeniem. W 27. minucie rywalizacji prosty błąd obrońców Atalanty wykorzystał Fisayo Dele-Bashiru, którego w pięknym stylu obsłużył Nicolo Rovella. Gospodarze wypracowali sobie gola tak, jakby to wszystko było naprawdę dziecinnie proste, ale fakty są takie, że trafienie pomocnika Lazio to wypadkowa kilku wcześniejszych akcji. Piłkarze z Rzymu dociskali swojego przeciwnika i ten wreszcie musiał ustąpić. Taka futbolowa praca organiczna.

Atalanta wreszcie się potknęła

Widząc, jakie problemy mają jego podopieczni, Gian Piero Gasperini zdecydował się na podwójną zmianę już w przerwie spotkania. Lekiem na całe zło mieli być Odilon Kossounou i Juan Cuadrado. Zadaniem tego pierwszego było wzmocnienie przytłoczonej naporem rywali obrony. Ten drugi miał trochę rozruszać akcje ofensywne i pomóc w przeniesieniu ciężaru gry do bocznych sektorów. Trener Atalanty zareagował w odpowiedni sposób, zaczęło to funkcjonować o wiele lepiej, ale jego zespół i tak zapłacił za lichy występ z pierwszych czterdziestu pięciu minut.

Choć druga połowa serio wyglądała tak, jak chcieli goście. To oni wreszcie przejęli inicjatywę, nawet jeśli mieli spore kłopoty z przekuciem przewagi na gola.

I nic, że Ademola Lookman strzelał na bramkę nawet z odległości nie więcej niż jednego metra – los był wyjątkowo okrutny i przez długi czas nie chciał dać podopiecznym Gasperiniego chociaż odrobiny z tego, na co sobie zasłużyli bezdyskusyjną przewagą w drugiej części meczu.

Reklama

Ostatecznie jednak futbol okazał się całkiem sprawiedliwy, bo udało się gościom to, co sprawiło dziś tyle radości gospodarzom – znaleźli drogę do siatki. Remis wywalczyli sobie w samej końcówce meczu, a stan rywalizacji wyrównał Marco Brescianni.

Wiadomo od czego lepszy jest remis, ale skończyła się dziś całkiem efektowna seria Atalanty, która wygrała ostatnich jedenaście (!) ligowych spotkań. Ekipa z Bergamo plasuje się na samym szczycie tabeli Serie A, ale ma prawo czuć pewien niedosyt.

Z drugiej strony – ile można wygrywać, nie?

SS Lazio – Atalanta BC 1:1

  • 1:0 – Dele-Bashiru 27′
  • 1:1 – Brescianni 88′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Paixao: Mam nadzieję, że właściciele Lechii jak najszybciej sprzedadzą klub

Bartosz Lodko
5
Paixao: Mam nadzieję, że właściciele Lechii jak najszybciej sprzedadzą klub
Anglia

Guardiola: Nie poddam się. Nie chcę zawieść kibiców

Bartosz Lodko
5
Guardiola: Nie poddam się. Nie chcę zawieść kibiców

Piłka nożna

Ekstraklasa

Paixao: Mam nadzieję, że właściciele Lechii jak najszybciej sprzedadzą klub

Bartosz Lodko
5
Paixao: Mam nadzieję, że właściciele Lechii jak najszybciej sprzedadzą klub
Anglia

Guardiola: Nie poddam się. Nie chcę zawieść kibiców

Bartosz Lodko
5
Guardiola: Nie poddam się. Nie chcę zawieść kibiców

Komentarze

2 komentarze

Loading...