Reklama

Asystent Frederiksena: Dysponuję odpowiednimi cechami, by zostać pierwszym trenerem

Bartosz Lodko

Autor:Bartosz Lodko

28 grudnia 2024, 14:49 • 3 min czytania 2 komentarze

Jedną z najważniejszych osób w Lechu Poznań jest aktualnie Sindre Tjelmeland, 34-letni Norweg pełniący funkcję asystenta Nielsa Frederiksena. – Mogę odnaleźć się w sztabie w różnych rolach, ale największą wagę ma dla mnie posiadanie wpływu na drużynę – tłumaczy w rozmowie z klubową stroną.

Asystent Frederiksena: Dysponuję odpowiednimi cechami, by zostać pierwszym trenerem

Szkoleniowiec legitymujący się licencją UEFA Pro pracował wcześniej w Norwegii oraz Szwecji. Do Kolejorza trafił w lipcu bieżącego roku, wiążąc się z poznańskim klubem dwuletnią umową.

– Gdy obserwowałem go w treningu, zaimponowało mi kilka rzeczy. Niels Frederiksen pozwala na bardzo dużo swojemu sztabowi. Chodzi o sposób zarządzania trenerami i zajęciami. Sindre Tjelmeland ma bardzo dużą rolę w ich prowadzeniu, jeśli chodzi o taktykę i stałe fragmenty gry. Fakt, że trener mu na to pozwala, oznacza, że bardzo mu ufa. Te wszystkie rzeczy, które zauważyłem, dały mi przekonanie dlaczego Niels Frederiksen pozwala mu na tak wiele podczas każdego treningu. Świetnie ocenia pracę treningową pod względem tego, co zawodnik chce osiągnąć w danym elemencie gry czy ćwiczenia. Koryguje to w sposób celny i trafny. Jego charyzma treningowa jest na tyle przystępna, że wygląda to naturalnie. To trafia do piłkarzy, a wiemy, że zawodnicy Lecha Poznań mają ogromne umiejętności. To piłkarze, którzy wiele osiągnęli, więc ich ego również jest wysokie. Sposób docierania do nich przez Sindre jest tak ciekawy, że przyjmują to jako normalną rzecz w treningu. Widać, że zawodnicy szybko łapią to, co Sindre koryguje i w dalszej części zajęć wygląda to lepiej – mówił nam Piotr Tworek, były szkoleniowiec Warty Poznań czy Śląska Wrocław, który przebywał w Lechu na stażu trenerskim.

Sindre Tjelmeland. Nowy ulubieniec kibiców Lecha. Ktoś więcej niż asystent

Norweg uważa, że ma cechy, które predysponują go do pracy na stanowisku samodzielnego szkoleniowca. – Nigdy nie podchodziłem do tego tak, że muszę pracować jako pierwszy trener, chociaż wiem, że dysponuję ku temu odpowiednim zestawem cech. Chodzi mi bardziej o codzienne pragnienie rozwoju zarówno zawodników, z którymi pracuję, jak i całego mojego otoczenia. Mogę odnaleźć się w sztabie w różnych rolach, ale największą wagę ma dla mnie posiadanie wpływu na drużynę. To fundament, który nakręca mnie do stawania się lepszym od chwili, gdy zostałem trenerem – zwraca uwagę Sindre Tjelmeland w rozmowie z oficjalną stroną poznańskiego klubu.

Reklama

Tjelmeland asystował Frederiksenowi już w 19 meczach. Wcześniej pracował z Jensem Berthelem Askou i Mortenem Røsslandem.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Swoją przygodę z Weszło, a w zasadzie z Weszło Junior, z którym jest związany od pięciu lat, rozpoczął od zagranicznego reportażu. Co prawda z oddalonej o kilkanaście kilometrów od polskiej granicy Karwiny, ale to już szczegół. Ma ten problem, że naprawdę za żadną drużynę nie trzyma kciuków, chociaż czasem może i by chciał.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

2 komentarze

Loading...