Inter Mediolan pokonał 2:0 Como i umocnił się na trzeciej pozycji w tabeli Serie A. Obecni mistrzowie Włoch wygrali 9 z ostatnich 11 meczów ligowych i nawet jeśli gra podopiecznych Simone Inzaghiego nie jest porywająca, to i tak udaje im się osiągnąć swój cel. Dzisiejsze spotkanie nie było ucztą dla oka. Jeśli ktoś zdecydował się na lepienie pierogów i tylko słuchał co się dzieje w tle, nie pożałował wyboru.
Nerazzurri rozpoczęli to spotkanie w wyjątkowo niemrawy sposób. Można odnieść wrażenie, że piłkarze Interu myślami byli już na kolacji wigilijnej i myśleli, że mecz z beniaminkiem sam się wygra. Z kiepskiej strony pokazał się Denzel Dumfries, który przegrywał wiele pojedynków z Alieu Faderą, a także zmarnował znakomitą sytuację bramkową. Zespół prowadzony przez Cesca Fabregasa ruszył odważnie na przeciwnika, a Inter za bardzo nie wiedział, jak się temu przeciwstawić. Sporo swobody w grze pokazał Nico Paz, młody Argentyńczyk to jedno z największych odkryć obecnego sezonu.
Inter jest jednak taką drużyną, którą należy skreślać w momencie kiedy ze stadionu odjedzie klubowy autokar. Niedawno podczas meczu z Lazio przeciwnik również na początku miał optyczną przewagę, a ostatecznie został rozbity 0:6. Wspólnym mianownikiem tych dwóch spotkań jest Carlos Augusto, który zdobył bramkę w drugim meczu z rzędu. Jego późniejsza interwencja uratowała Nerazzurrich przed utratą bramki. MVP spotkania bez dwóch zdań. Jego dobra forma pokazuje, jak wielką głębię składu posiada Simone Inzaghi, sam jednak zbudował niektórych piłkarzy i dobre wyniki nie są przypadkowe.
Inter nie porywa, ale punktuje
Istotnym mankamentem dzisiejszego meczu była kiepska dyspozycja Lautaro Martineza. Argentyńczyk kolejny raz przeszedł obok meczu i nie da się ukryć, że w obecnym sezonie nie jest tak dobrze dysponowany, jak w zeszłorocznej kampanii, kiedy został królem strzelców. Cały Inter przyzwyczaił kibiców do rozgrywania swoich meczów w trybie ekonomicznym. Gdyby nie przepiękna bramka Thurama w końcówce spotkania zobaczylibyśmy szóste zwycięstwo jedną bramką przewagi. Warto również odnotować, że Inter jest drużyną wielowymiarową. Dziś mistrzowie Włoch potrafili zrobić użytek ze stałych fragmentów gry w momencie, kiedy atak pozycyjny i kontrataki nie przynosiły zamierzonego skutku.
Piotr Zieliński pojawił się na boisku w 74. minucie meczu. Występ Polaka nie był jakiś spektakularny, zaliczył jednak asystę przy golu Thurama. Jest to jednak asysta wyłącznie statystyczna, ponieważ Marcus Thuram huknął jak z armaty z bardzo nieoczywistej pozycji i podanie pomocnika nie otworzyło mu drogi do bramki. Francuz sprawił dziś, że kibice wybudzili się ze snu. Kto wytrwał jednak do samego końca, otrzymał najlepszą możliwą nagrodę. Dla takich bramek oglądamy ten sport. To 12. trafienie napastnika Nerazzurrich w tym sezonie. Thuram właśnie wyrównał dorobek obecnego lidera klasyfikacji strzelców Mateo Reteguiego.
Podopieczni Simone Inzaghiego obecnie tracą trzy punkty do liderującej Atalanty Bergamo, rozegrali jednak mecz mniej, więc kibice nie mają powodu do obaw.
‼️𝐂𝐎 𝐙𝐀 𝐆𝐎𝐋 𝐌𝐀𝐑𝐂𝐔𝐒𝐀 𝐓𝐇𝐔𝐑𝐀𝐌𝐀‼️🤯
KA-PI-TAL-NIE to zrobił Francuz! Palce lizać! Asystę przy trafieniu zalicza Piotr Zieliński.💪
🇮🇹#włoskarobota pic.twitter.com/QqdTEsNb8C
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 23, 2024
Inter Mediolan – Como 2:0 (0:0)
- 1:0 – Carlos Augusto 48′
- 2:0 – M. Thuram 90+2′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Feio, Zieliński i Mozyrko – od współpracy do wojny. Kulisy konfliktu w Legii!
- Czy Legia kiedyś nie pokłóci się ze swoim trenerem?
- Kozłowski czaruje w Turcji. Niesamowita seria Zawady. Cienizna w TOP5 [STRANIERI]
- Trela: Świetny finisz Bayeru ratuje emocje w Bundeslidze
Fot. Newspix