Reprezentacja Polski piłkarek awansowała na EURO 2025, które odbędzie się w Szwajcarii i już widać, jak zwiększyło się w naszym kraju zainteresowanie piłką kobiecą. W siedzibie PZPN dyrektor sportowy federacji mówi nam, że żeńskie mecze to dzisiaj atrakcyjne widowiska. Okazuje się, że spotkania Ewy Pajor już teraz interesują Polaków bardziej niż Real Madryt, grający o trofeum. Trenerka kadry, Nina Patalon, tłumaczy natomiast, ile dziewczynek powinno w Polsce uprawiać piłkę nożną i odpowiada na pytanie, czy powoła do kadry zawodniczkę, która od trzech lat występuje w Rosji.
W czwartek w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej odbyło się spotkanie, będące podsumowaniem roku w piłce kobiecej oraz młodzieżowej. Z dziennikarzami spotkał się Marcin Dorna, dyrektor sportowy federacji, a po jego obu stronach zasiedli Nina Patalon, trenerka reprezentacji kobiet, oraz Adam Majewski, prowadzący męską kadrę do lat 21. Choć obu zespołom udało się w tym roku awansować na mistrzostwa Europy, było widać, że większe zainteresowanie budzi obecnie piłka kobieca. To do Patalon kierowano zdecydowaną większość pytań, a Dominik Wardzichowski, dziennikarz Sport.pl, stwierdził, że poprzedniego dnia ludzi bardziej interesował mecz Ligi Mistrzyń między Barceloną z Ewą Pajor w składzie a Manchesterem City, niż spotkanie Realu Madryt z Pachucą, które dało Królewskim Puchar Interkontentalny. Widać to było po liczbie wejść w artykuły o obu tych meczach. Ponad dwa razy więcej osób chciało czytać o spotkaniu z udziałem Pajor, wygranym przez Barcelonę 3:0 (Polka miała asystę). – Dzisiaj ważniejsze mecze kobiet to naprawdę atrakcyjne widowiska do oglądania – stwierdził z przekonaniem Dorna.
Dość zadowoleni z losowania
Patalon najpierw oceniła wyniki losowania EURO 2025. Polska znalazła się w grupie C, obok Niemek, Szwedek i Dunek. Powszechnie uważa się, że to nie najsilniejsza, ale bardzo mocna grupa. – Ja bym nie analizowała tego losowania jako dobre czy złe. To są mistrzostwa Europy, gdzie będą grać najlepsze zespoły na kontynencie. My jesteśmy z losowania dość zadowoleni. Niemki znamy z meczów w Dywizji A Ligi Narodów (Polki przegrały 1:3 i 1:4, choć w obu spotkaniach wychodziły na prowadzenie – przyp. red.), ze Szwedkami grałyśmy wielokrotnie, a Dunki mają wielką gwiazdę w osobie Pernille Harder – oceniła selekcjonerka kadry.
Od lewej: Nina Patalon, Marcin Dorna i Adam Majewski
Polki rozpoczną turniej, rozgrywany na szwajcarskich boiskach, od meczu z teoretycznie najsilniejszymi Niemkami, który będzie miał miejsce 4 sierpnia o 21.00 w Sankt Gallen. Jedni mówią, że lepiej zacząć od spotkania z kimś choć trochę słabszym, a inni przekonują, że dla drużyny Patalon to idealne otwarcie turnieju pod względem zainteresowania opinii publicznej. A jak widzi to sama trenerka kadry? – Według mnie to najlepsze rozwiązanie. Niemki to przeciwnik, który niekiedy potrzebuje czasu, żeby się rozkręcić, a tutaj ten pierwszy mecz i dla nas, i dla nich, będzie kluczowy. Uważam, że terminarz ułożył się dla nas dobrze – mówi Patalon.
Cel – 60 tysięcy piłkarek
Podczas spotkania rozmawialiśmy o tym, na jakim etapie jest piłka kobieca i co trzeba w najbliższym czasie poprawić. W tej chwili turnieje takie, jak Puchar Tymbarku czy „Z Orlika na Stadion” pozwalają szkołom wystawiać również dziewczęce zespoły i zawodniczki uczą się rywalizacji. Niektóre województwa same z siebie organizują turnieje dziewczynek. PZPN chciałby, żeby w szkołach na lekcjach WF-u również dziewczynki częściej uprawiały tę dyscyplinę sportu. W piłce kobiecej działa skauting, choć pewnie mógłby funkcjonować trochę lepiej.
– Oliwię Woś znaleziono do reprezentacji do lat 17 i ona przeszła przez kolejne kadry aż do seniorskiej. Podobną historię ma Natalia Padilla-Bidas. Z Tanją Pawollek jest trochę inaczej, ale tu też zadziałał skauting. Obserwowaliśmy ją, wiedzieliśmy, że występowała w młodszych reprezentacjach Niemiec, ale zgłosiła chęć grania dla Polski i dziś jest kluczową zawodniczką mojej reprezentacji – opowiada selekcjonerka.
Oliwia Woś, ciesząca się z awansu na EURO
Patalon podkreśla, że teraz trzeba przede wszystkim zwiększyć liczbę piłkarek. – Gdybyśmy mogli to zdublować i mieć nie 30, a 60 tysięcy zawodniczek, na starcie byłoby nam dużo łatwiej. Spójrzmy na trenerki piłki nożnej. W 2013 roku w Polsce było ich tylko 65, a teraz jest około 800. Coś się dzieje. Musimy pokazywać wszystkim, że piłka nożna kobiet dzisiaj naprawdę dużo daje. Możesz zagrać w Lidze Mistrzyń, naprawdę dużo osiągnąć. Piłka kobiet może otworzyć nowe gałęzie gospodarki i przyciągnąć nowych inwestorów. Wierzę, że tacy się pojawią – przekonuje Patalon, która po chwili nieco zaskakuje, bo gdy futbol zostaje przez jednego z dziennikarzy porównany do systemu, który mamy w siatkówce, selekcjonerka stwierdza: – Uważam, że piłka nożna to najbardziej kobiecy sport.
Proszę Patalon o rozwinięcie tej myśli. – W piłce zmieści się wiele typów charakteru. Kobiety mają przez całe życie taki profil emocjonalnego uzewnętrzniania się. A jaki sport może ci to dać? Uważam, że właśnie piłka nożna. Tam jest mnóstwo emocji, które da się nazwać. Musisz nad nimi zapanować, żeby w pełni pokazać siebie. Poza tym piłka przełamuje wiele barier i daje możliwość wypowiedzenia siebie w świecie. Dlatego moim zdaniem jest bardzo kobieca. Możesz w niej być w stu procentach sobą – tłumaczy.
Pajor jest kluczowa
Nie da się zaprzeczyć, że już sam awans na EURO dał dużo dobrego piłce kobiecej w Polsce. Patalon: – Dostrzegam, że inne nasze piłkarki, poza Ewą Pajor, stają się powoli idolkami dziewczynek. Byłam świadkiem, jak po meczu z Rumunią w półfinale barażów na trybunach są młode bramkarki i krzyczą do naszej Kingi Szemik: „Zostawisz mi rękawice?!”. Sam awans też powinien przyczynić się do zwiększenia liczby grających dziewczynek.
Patalon często podkreśla, że jej praca z kadrą to proces. Mówi o wymianie pokoleniowej, która dokonała się już w zespole. Dziś średnia wieku piłkarskiej reprezentacji to około 23 lat. Dobrym przykładem jest środkowa obrończyni Emilia Szymczak, zawodniczka Barcelony B. Jeszcze nie tak dawno występowała w reprezentacji do lat 17, a dziś 18-latka rozpoczęła w pierwszym składzie, na trudnej pozycji, oba spotkania z Austrią, które dały awans na EURO (wygrane Polek po 1:0). I Szymczak spisywała się świetnie.
Emilia Szymczak na lotnisku po powrocie z Wiednia, z Cezarym Kuleszą
Patalon przekonuje, że, jeżeli wszystkie ważne zawodniczki będą zdrowe, kadrę na EURO będzie wybierać spośród około 30 nazwisk. Oczywiste jest, że drużyna była i jest budowana w pewnym sensie wokół najlepszej zawodniczki i jednej z najlepszych napastniczek świata, czyli Pajor. To ona, zdobywając w swoje urodziny bramkę w Wiedniu w meczu z Austrią, praktycznie zapewniła drużynie spełnienie marzenia. Ale teraz do spełnienia są kolejne.
– Nie miałam żadnych wątpliwości, czy Ewa poradzi sobie po przenosinach latem z Wolfsburga do Barcelony. Zespół z Hiszpanii obserwował ją od dłuższego czasu, bo Barcelonie brakowało takiej „dziewiątki”. Ewa świetnie wkomponowała się w drużynę. Ona się ciągle rozwija. Widzę, że w Barcelonie zaczęła nieco bardziej brać udział w budowaniu akcji. To pomaga jej odgrywać jeszcze większą rolę w reprezentacji Polski. Ktoś może narzekać, że w tym wygranym 3:0 spotkaniu z Manchesterem City zmarnowała dwie dobre okazje, ale ja patrzę szerzej, widzę jej świetną dyspozycję i mam nadzieję, że utrzyma to do przyszłorocznych mistrzostw. Najważniejsze, żeby była wypoczęta, zrelaksowana i zdrowa – analizuje Patalon.
Piłkarka z Rosji
Możliwe, że w przygotowaniach do EURO (Polki będą przed turniejem grały o punkty z Rumunią, Bośnią i Hercegowiną oraz Irlandią Północną w ramach Dywizji B Ligi Narodów) większą rolę w kadrze będzie odgrywała Weronika Zawistowska. To zawodniczka bardzo silnego Bayernu Monachium, która w barażach z Austrią spędziła na boisku niewiele minut. – Pamiętajmy, że była po długiej przerwie, spowodowanej poważną kontuzją. Miała rozegranych niewiele minut w klubie. Wszystko zależy teraz od Weroniki. To świetna skrzydłowa, a to, czy będzie grać w pierwszym składzie, czy raczej rozpoczynać spotkania na ławce, zależy od jej dyspozycji. Zobaczmy, że nie było jej z nami dłuższy czas, a Nadia Krezyman czy Klaudia Jedlińska to też świetne skrzydłowe. Na EURO czekają nas trzy mecze z bardzo wymagającymi rywalkami i moc ławki może mieć kluczowe znaczenie – tłumaczy selekcjonerka.
– Wyobraża sobie pani, z etycznego punktu widzenia, że w reprezentacji Polski gra zawodniczka, występująca w lidze rosyjskiej? – pytam Patalon po konferencji.
Chodzi o Gabrielę Grzywińską, która od 2021 roku, po wyjeździe z Medyka Konin, jest piłkarką Zenitu Sankt Petersburg i, jak słyszę z dobrych źródeł, w swoim klubie radzi sobie świetnie.
Sama piłkarka nie chce wypowiadać się publicznie na temat Rosji oraz swojej sytuacji.
– To pytanie jest dla mnie dziwne, przede wszystkim dlatego, że od dwóch lat Gabrysi nie ma w kadrze. Tak naprawdę nie wiem, w jakiej ona jest dyspozycji, bo ligę rosyjską trudno jest gdziekolwiek oglądać. Pamiętajmy też, że w środku pola jest tak duża rywalizacja, że Grzywińska musiałaby być w kosmicznej formie, żeby ją wygrać, czy to z Tanją Pawollek, czy z Adą Achcińską. Rozmawiamy więc o trochę wirtualnych rzeczach – kończy Patalon.
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Miejskimi klubami rządzą lenie, amatorzy i żebracy [WIDEO]
- Jagiellonio – awansuj i czekaj na Legię
- Kowalczyk: Ten skład Legii nie straszyłby w Pucharze Polski