PSG przegrywało już wczoraj 1:2 z AS Monaco, ale wygrało 4:2. Po tym meczu nie mówi się jednak o niesamowitym comebacku, ale o tym jak Wilfried Singo znokautował Gianluigiego Donnarummę i za ten atak nogą na twarz bramkarza nie zobaczył nawet żółtej kartki, choć już wcześniej jedną miał na swoim koncie. Co więcej Francois Letexier nie został nawet wezwany do monitora VAR, żeby zobaczyć tę sytuację. Luis Enrique, który miał pełne prawo być wściekły na arbitrów za tę decyzję, wstrzymał się od krytyki.
Do tego faulu doszło w 17. minucie. Singo, wchodząc w pole karne, próbował podciąć piłkę nad Donnarummą i go przeskoczyć. Ani pierwsza sztuka mu się nie udała, ani druga. Mało tego korkiem wbił się w twarz Włocha. Ten nie mógł kontynuować gry. Na ten moment nie wiadomo, czy doznał poważnego urazu, w czwartek przejdzie szczegółowe badania, ale powiedzieć, że mocno odczuł to starcie z piłkarzem AS Monaco, to jak nic nie powiedzieć, co najdobitniej pokazują poniższe obrazki.
Gianluigi Donnarumma had to go off after this incident 🤕 pic.twitter.com/c6edO2xCw7
— B/R Football (@brfootball) December 18, 2024
Całe to zajście wyglądało strasznie. I wręcz kuriozalne jest to, że Singo nie dostał za to brutalne wejście nawet żółtej kartki. Francuskie media podały, że sędzia uznał ten kontakt za przypadkowy, a nie celowy i dlatego pozwolił Iworyjczykowi pozostać na boisku. – Decyzje sędziowskie? Nie mogę nic zrobić, nie widziałem akcji z boiska, ale kiedy widzisz taką akcję z powtórek, zawsze jest trudno. Z reguły piłkarze nie zamierzają zrobić sobie krzywdy. Trudno jest sędziować taki mecz, nie mówię stricte o pracy sędziowskiej – ocenił po meczu na konferencji prasowej Luis Enrique, trener PSG, który zdaje się, że nie ma pretensji do Letexiera za tę sytuację.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- PSG dostało po twarzy, ale bitwę wygrało
- Nielegalne miliony dla Raduni. Stężyca doczekała się wyroku
- Kulesza i Boniek: odwagi, do dzieła! Czas pomóc Legii, polskiej piłce i historii
- Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Co kombinuje ŁKS?
- Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unity League nie porywa
Fot. Newspix