Reklama

Ukraińcy przejmą polski klub? Znamy szczegóły!

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

19 grudnia 2024, 00:02 • 3 min czytania 167 komentarzy

Dla kołobrzeskich sympatyków futbolu mamy dwie wiadomości, dobrą i złą, jak w klasykach kina. Dobra jest taka, że Kotwica wreszcie nie będzie zależna od Adama Dzika. Zła, że wszystko wskazuje na to, że będzie zależna od ukraińskich inwestorów, którzy od pewnego czasu kręcą się przy klubie. Przedstawiamy szczegóły sprawy.

Ukraińcy przejmą polski klub? Znamy szczegóły!

Gdy Norbert Skórzewski, świetnie zorientowany w zachodniopomorskiej piłce dziennikarz, informował o tym, że Kotwica Kołobrzeg ma zostać przejęta przez nowego inwestora, w serduszkach kibiców musiała pojawić się iskierka nadziei, że Adam Dzik nie pociągnie klubu na dno. Optymizm szybko się jednak rozmył, bo z przekazów tej samej osoby okazało się, że ludzie, którzy kręcą się przy pierwszoligowcu, będą chcieli z Dzikiem współpracować, więc ten w Kotwicy zostanie.

Gdy dołożymy do tego informacje o nowym inwestorze, do których dotarliśmy, obraz robi się jeszcze bardziej ponury…

Reklama

1. liga. Kotwica Kołobrzeg trafi w ręce ukraińskiej agencji menedżerskiej?

Według naszych ustaleń w Kołobrzegu zainstalowali się już ludzie powiązani z ukraińską piłką. Schemat wygląda bliźniaczo podobnie do tego, co oglądaliśmy w Sosnowcu. Zagłębiem zainteresował się ProStar i wiele wskazywało na to, że to właśnie ci ludzie zamierzają przejąć Kotwicę. Udało nam się jednak skontaktować z przedstawicielami inwestora, którzy zaprzeczają, że są powiązani z ową agencją, więc korygujemy nasze początkowe informacje. Ludzie ze wschodu faktycznie jednak mają już konkretne plany co do klubu.

W Kotwicy od pewnego czasu trwają już nie tylko zaawansowane rozmowy z nowym inwestorem, ale i cały proces planowania rundy wiosennej, co łączy się głównie z faktem, że zainteresowani klubem zamierzają dokonać przeglądu oraz wymiany kadr. W Kołobrzegu dochodzi do spotkań z kolejnymi zawodnikami, analizy sytuacji przez „nieoficjalnego dyrektora sportowego”. Wynika z nich, że może dojść do sporego wietrzenia szatni, a piłkarzy, którzy odejdą, zastąpi zaciąg z Ukrainy. To możliwe, bo w Polsce ukraińscy zawodnicy wciąż korzystają z przywileju nadanego im po rosyjskiej inwazji, więc nie są traktowani jak gracze spoza Unii Europejskiej, lecz jak Polacy.

Piłkarski Januszex Adama Dzika chyli się ku upadkowi

Tak rysuje się pomysł na to, żeby nie tylko utrzymać Kotwicę Kołobrzeg na zapleczu Ekstraklasy, ale też „zarabiać na ukraińskich talentach”. To cytat, bo cosik wątpimy w powodzenie tego planu, ale najwyżej wyjdziemy na ludzi małej wiary. W każdym razie zmiany mają wejść w życie od stycznia, więc sprawa jest już na finiszu. Ciekawe, w jaki sposób tym razem objawi się inwestor ze wschodu, wszak w Zagłębiu jego przedstawiciele nie podpisali się pod projektem własnymi nazwiskami.

Pytanie też, co stanie się z trenerem Ryszardem Tarasiewiczem? Wszak na rynku dostępny jest Alaksandr Chackiewicz, fachowiec, co się zowie. Żal byłoby nie skorzystać z okazji!

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

Reklama

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Betclic 1 liga

Francja

Chwicza Kwaracchelia opuścił Napoli. Wielkie wzmocnienie Paris Saint-Germain

Michał Kołkowski
2
Chwicza Kwaracchelia opuścił Napoli. Wielkie wzmocnienie Paris Saint-Germain

Komentarze

167 komentarzy

Loading...