Reklama

Gladiator 1, 2, 3, 4, 5 i 6. Inter wybił Lazio marzenia z głowy

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

16 grudnia 2024, 22:43 • 4 min czytania 2 komentarze

Popularny w ostatnim czasie w kinach jest film “Gladiator 2”, czyli sequel kultowego dzieła z 2000 roku. Nie będziemy przesadnie spojlerować tej produkcji, ale jeśli ktoś miałby wybierać między “Gladiatorem 2” a Interem na Stadio Olimpico w Rzymie, zdecydowanie bardziej polecamy widowisko, jakie zafundowali piłkarze z Mediolanu. Nerazzurri rozbili bowiem Lazio 6:0!

Gladiator 1, 2, 3, 4, 5 i 6. Inter wybił Lazio marzenia z głowy

W ostatnim czasie kibice Lazio mieli wiele powodów do zadowolenia. Nie tylko ich zespół grał wręcz rewelacyjnie, wygrywając 10 z ostatnich 12 meczów, dzięki czemu lideruje w Lidze Europy, awansował do ćwierćfinału Coppa Italia i plasuje się w czołówce Serie A. Ale również dlatego, że źle wiedzie się rywalowi zza miedzy – Romie. Wielu sympatyków Orłów pewnie z tego drugiego faktów cieszyło się bardziej. Byli pewnie jednak i tacy, którzy po cichu liczyli, że z taką formą uda się może powalczyć o trzecie w historii scudetto.

Francuski antybohater

W poniedziałkowy wieczór Inter Mediolan brutalnie wybił takie myśli z głowy najbardziej optymistycznych fanów Biancocelesti.

Bo niby Lazio na początku meczu potrafiło zdominować mistrzów Włoch. Zaccagni popisał się efektownym rajdem niczym Diego Maradona z meczu z Anglią na mundialu. Noslin znalazł się w doskonałej sytuacji kilka metrów przed bramką z piłką na nodze. A Inter przegrywał fizyczną walkę w środku pola. Ale finalnie Zaccagni to nie Maradona i gola nie strzelił. Noslin fatalnie spudłował z woleja z bliska. Na domiar złego kontuzji doznał środkowy obrońca – Gila, a wtedy zupełnie rozleciała się defensywa Orłów, a wraz z nią cały zespół Marco Baroniego.

Antybohaterem okazał się człowiek, który zastąpił Gilę, czyli Gigot. Francuz spędził na boisku łącznie 17 minut, ale wystarczyło, żeby wystarczająco namieszał. Tuż przed przerwą przegrał pojedynek powietrzny z Dumfriesem po wrzutce z rzutu rożnego. Holenderski obrońca niczym koszykarz NBA przeskoczył rywala, oddał strzał głową, ale piłkę po odbiciu się od Gigo, sparował do boku Provedel. Dobitka Thurama nie miała już znaczenia, bo sędzia zasygnalizował spalonego i przywołał opiekę medyczną, która zajęła się zdemolowanym w polu karnym Francuzem. Arbiter miał jednak dzięki temu odpowiednio dużo czasu, żeby otrzymać informację, że Interowi należy się rzut karny za zagranie piłki ręką.

Reklama

Barella i Dumfries przyćmili jubileusz Calhanoglu

Jedenastkę na gola zamienił Calhanoglu, dla którego był to setny bezpośredni udział przy trafieniu w Serie A. Łącznie zdobył 48 bramek i zanotował 52 asysty. Jego wyczyn został jednak przyćmiony przez dwóch innych zawodników: Barellę i wspomnianego już Dumfriesa.

Holender jeszcze przed przerwą do wywalczonego karnego dopisał asystę przy pięknym trafieniu z powietrza Di Marco. Na drugą połowę Inter wychodził już z dwubramkowym prowadzeniem, a Lazio bez Gigo na boisku. Jak się okazało, Francuz nie był największym złem Orłów, bo w nowym zestawieniu stołeczny zespół i tak nie potrafił powstrzymać Nerazzurrich.

Ale jak zatrzymać Inter, jak wpadają mu takie gole, jak ten w wykonaniu Barelli. 27-latek posłał bombę z dystansu i Provedel nie miał nic do gadania. Rzucił się jeszcze w kierunku piłki, ale była to jedynie nieprzyjemna formalność, bo żaden golkiper nie sięgnąłby tak potężnie i precyzyjnie posłanej futbolówki pod poprzeczkę. Na domiar złego chwilę później Dumfries ponownie niczym koszykarz NBA wyszedł w powietrze, przeskoczył Tavaresa i uderzeniem głową zdobył czwartą bramkę po pięknej asyście Bastoniego.

Mieliśmy dopiero 53. minutę, ale Lazio najlepiej rzuciłoby ręcznik. Inter natomiast niczym Gladiator w Koloseum czekał na werdykt cesarza, czy dobijać rywala, czy darować mu życie. Kciuk powędrował w dół.

Reklama

Bezwzględnymi zabójcami okazali się Carlos Augusto, który najpierw odebrał piłkę na połowie rywali, a następnie zadał piąty cios w tym spotkaniu, a tuż przed końcem meczu szóstego gola strzelił ciężko pracujący przez cały mecz Thuram, całkowicie pozbawiając woli walki i marzeń o mistrzostwie Włoch Biancocelesti.

W gwoli dziennikarskiego obowiązku dodamy, że na boisku w drugiej połowie pojawił się Piotr Zieliński, który zastąpił kontuzjowanego Barellę. Mecz już był rozstrzygnięty i Polak nie pokazał niczego wielkiego w ostatnim kwadransie, ale trzeba oddać, że zmarnował świetną okazję, fatalnie pudłując okazję z pola karnego po efektownym rajdzie Thurama.

Lazio – Inter Mediolan 0:6 (0:2)

  • 0:1 – Calhanoglu 40′ (karny)
  • 0:2 – Di Marco 45′
  • 0:3 – Barella 51′
  • 0:4 – Dumfries 53′
  • 0:5 – Carlos Augusto 77′
  • 0:6 – Thuram 90′

WIĘCEJ O WŁOSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Łukasz Fabiański jak wino. Fenomenalne interwencje Polaka zatrzymały Bournemouth

Mikołaj Wawrzyniak
0
Łukasz Fabiański jak wino. Fenomenalne interwencje Polaka zatrzymały Bournemouth

Piłka nożna

Anglia

Łukasz Fabiański jak wino. Fenomenalne interwencje Polaka zatrzymały Bournemouth

Mikołaj Wawrzyniak
0
Łukasz Fabiański jak wino. Fenomenalne interwencje Polaka zatrzymały Bournemouth

Komentarze

2 komentarze

Loading...