Popularny w ostatnim czasie w kinach jest film “Gladiator 2”, czyli sequel kultowego dzieła z 2000 roku. Nie będziemy przesadnie spojlerować tej produkcji, ale jeśli ktoś miałby wybierać między “Gladiatorem 2” a Interem na Stadio Olimpico w Rzymie, zdecydowanie bardziej polecamy widowisko, jakie zafundowali piłkarze z Mediolanu. Nerazzurri rozbili bowiem Lazio 6:0!
W ostatnim czasie kibice Lazio mieli wiele powodów do zadowolenia. Nie tylko ich zespół grał wręcz rewelacyjnie, wygrywając 10 z ostatnich 12 meczów, dzięki czemu lideruje w Lidze Europy, awansował do ćwierćfinału Coppa Italia i plasuje się w czołówce Serie A. Ale również dlatego, że źle wiedzie się rywalowi zza miedzy – Romie. Wielu sympatyków Orłów pewnie z tego drugiego faktów cieszyło się bardziej. Byli pewnie jednak i tacy, którzy po cichu liczyli, że z taką formą uda się może powalczyć o trzecie w historii scudetto.
Francuski antybohater
W poniedziałkowy wieczór Inter Mediolan brutalnie wybił takie myśli z głowy najbardziej optymistycznych fanów Biancocelesti.
Bo niby Lazio na początku meczu potrafiło zdominować mistrzów Włoch. Zaccagni popisał się efektownym rajdem niczym Diego Maradona z meczu z Anglią na mundialu. Noslin znalazł się w doskonałej sytuacji kilka metrów przed bramką z piłką na nodze. A Inter przegrywał fizyczną walkę w środku pola. Ale finalnie Zaccagni to nie Maradona i gola nie strzelił. Noslin fatalnie spudłował z woleja z bliska. Na domiar złego kontuzji doznał środkowy obrońca – Gila, a wtedy zupełnie rozleciała się defensywa Orłów, a wraz z nią cały zespół Marco Baroniego.
Antybohaterem okazał się człowiek, który zastąpił Gilę, czyli Gigot. Francuz spędził na boisku łącznie 17 minut, ale wystarczyło, żeby wystarczająco namieszał. Tuż przed przerwą przegrał pojedynek powietrzny z Dumfriesem po wrzutce z rzutu rożnego. Holenderski obrońca niczym koszykarz NBA przeskoczył rywala, oddał strzał głową, ale piłkę po odbiciu się od Gigo, sparował do boku Provedel. Dobitka Thurama nie miała już znaczenia, bo sędzia zasygnalizował spalonego i przywołał opiekę medyczną, która zajęła się zdemolowanym w polu karnym Francuzem. Arbiter miał jednak dzięki temu odpowiednio dużo czasu, żeby otrzymać informację, że Interowi należy się rzut karny za zagranie piłki ręką.
Barella i Dumfries przyćmili jubileusz Calhanoglu
Jedenastkę na gola zamienił Calhanoglu, dla którego był to setny bezpośredni udział przy trafieniu w Serie A. Łącznie zdobył 48 bramek i zanotował 52 asysty. Jego wyczyn został jednak przyćmiony przez dwóch innych zawodników: Barellę i wspomnianego już Dumfriesa.
Holender jeszcze przed przerwą do wywalczonego karnego dopisał asystę przy pięknym trafieniu z powietrza Di Marco. Na drugą połowę Inter wychodził już z dwubramkowym prowadzeniem, a Lazio bez Gigo na boisku. Jak się okazało, Francuz nie był największym złem Orłów, bo w nowym zestawieniu stołeczny zespół i tak nie potrafił powstrzymać Nerazzurrich.
Ale jak zatrzymać Inter, jak wpadają mu takie gole, jak ten w wykonaniu Barelli. 27-latek posłał bombę z dystansu i Provedel nie miał nic do gadania. Rzucił się jeszcze w kierunku piłki, ale była to jedynie nieprzyjemna formalność, bo żaden golkiper nie sięgnąłby tak potężnie i precyzyjnie posłanej futbolówki pod poprzeczkę. Na domiar złego chwilę później Dumfries ponownie niczym koszykarz NBA wyszedł w powietrze, przeskoczył Tavaresa i uderzeniem głową zdobył czwartą bramkę po pięknej asyście Bastoniego.
‼️𝐂𝐎 𝐙𝐀 𝐌𝐈𝐍𝐔𝐓𝐘 𝐈𝐍𝐓𝐄𝐑𝐔 𝐌𝐄𝐃𝐈𝐎𝐋𝐀𝐍‼️🤯
Najpierw cudowna bramka Barelli, później trafia Dumfries i S.S. Lazio jest już w niezwykle trudnym położeniu!⚽⚽
🇮🇹#włoskarobota pic.twitter.com/77Ogmbxbgx
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 16, 2024
Mieliśmy dopiero 53. minutę, ale Lazio najlepiej rzuciłoby ręcznik. Inter natomiast niczym Gladiator w Koloseum czekał na werdykt cesarza, czy dobijać rywala, czy darować mu życie. Kciuk powędrował w dół.
Bezwzględnymi zabójcami okazali się Carlos Augusto, który najpierw odebrał piłkę na połowie rywali, a następnie zadał piąty cios w tym spotkaniu, a tuż przed końcem meczu szóstego gola strzelił ciężko pracujący przez cały mecz Thuram, całkowicie pozbawiając woli walki i marzeń o mistrzostwie Włoch Biancocelesti.
W gwoli dziennikarskiego obowiązku dodamy, że na boisku w drugiej połowie pojawił się Piotr Zieliński, który zastąpił kontuzjowanego Barellę. Mecz już był rozstrzygnięty i Polak nie pokazał niczego wielkiego w ostatnim kwadransie, ale trzeba oddać, że zmarnował świetną okazję, fatalnie pudłując okazję z pola karnego po efektownym rajdzie Thurama.
Lazio – Inter Mediolan 0:6 (0:2)
- 0:1 – Calhanoglu 40′ (karny)
- 0:2 – Di Marco 45′
- 0:3 – Barella 51′
- 0:4 – Dumfries 53′
- 0:5 – Carlos Augusto 77′
- 0:6 – Thuram 90′
WIĘCEJ O WŁOSKIM FUTBOLU:
- Milan obchodzi 125. urodziny. Maldini wbija szpilkę
- Dobra forma nieoczywistego stopera we Włoszech, niezawodny Piątek [STRANIERI]
- Edoardo Bove z komunikatem do kibiców. Zapowiedział powrót na boisko
Fot. Newspix