Bramki samobójcze w futbolu to codzienność, ale taka wpadka, jaka przydarzyła się obrońcy Lecce, Patrickowi Dorgu, zdarza się niezwykle rzadko. Duński defensor zaskoczył własnego bramkarza strzałem głową z… dwudziestu metrów.
22-latek był jednym z bohaterów pierwszych minut meczu Lecce z Monzą. Przy stanie 1:0 dla gospodarzy, to właśnie po faulu na nim sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Krstović i zamiast 2:0 po kilkunastu minutach było 1:1.
Znów w głównej roli był Dorgu, który w niegroźnej sytuacji podawał piłkę głową do własnego bramkarza. Ten jednak wyszedł do piłki, nie rozumiejąc zamiaru duńskiego obrońcy i defensor przelobował w ten sposób swojego golkipera uderzeniem zza pola karnego.
Jego koledzy naprawili jednak później ten błąd, a do siatki trafił w końcu wspomniany Krstović, który wcześniej nie wykorzystał jedenastki. To gospodarze mogli się po ostatnim gwizdku cieszyć z wyniku 2:1.
Dzięki temu zwycięstwu Lecce oddaliło się od strefy spadkowej, w której ugrzązł z kolei jego dzisiejszy rywal. Ekipa gospodarzy jest aktualnie na trzynastym miejscu w tabeli Serie A, mając sześć punktów przewagi nad dziewiętnastą Monzą.
𝐓𝐎 𝐉𝐄𝐒𝐓 𝐏𝐑𝐀𝐖𝐃𝐙𝐈𝐖𝐄 𝐊𝐔𝐑𝐈𝐎𝐙𝐔𝐌! 😬🫣
Patrick Dorgu skierował piłkę głową do bramki… problem w tym, że do swojej! ❌
Ależ wpadka obrońcy US Lecce! 👀 #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/8xEmYDau9U
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 15, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kłopoty Kacpra Urbańskiego. Dlaczego gra tak mało w Bolonii?
- Zimowe przygotowania Ekstraklasy. Raków pod okiem właściciela, Radomiak w Polsce?
- Trela: Życie na krawędzi. Trener, czyli najmniejszy problem Radomiaka
- Vinicius znowu wzbudza kontrowersje. Powinien zostać wyrzucony z boiska? [WIDEO]
- Vinagre, Douglas, Hellebrand i inni. Najlepsze letnie transfery w Ekstraklasie [RANKING]
Fot. Newspix