Ostatnia niedziela z Ekstraklasą w tym roku. Nacieszmy się nią, bo kolejna dopiero za niecałe dwa miesiące. Zaczniemy o 12:15 od meczu Piasta i Cracovii w Gliwicach. Potem przeniesiemy się na… stadion Cracovii, a tam Puszcza Niepołomice w roli gospodarza zmierzy się z Jagiellonią. Na deser o 17:30 mecz Zagłębia Lubin i niepokonanej w Lidze Konferencji Europy Legii Warszawa.
Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 0:3
17′ Sergio Barcia, 26′ Kapustka, 31′ Morishita
Liczby liczbami, jednak tutaj nie zapowiada się na kolejną bramkę Legii.
Blisko samobójczej bramki Jana Ziółkowskiego. Znów szczęście uśmiecha się do Legii. Patrząc na jej postawę w drugiej połowie, Zagłębie zasługuje na chociaż jednego gola.
Próbował założyć siatkę Gual Kopaczowi, fantazja jednak poniosła go zbyt mocno. Hiszpan był w swoim ataku osamotniony, co dobitnie pokazuje pasywną postawę w ataku Legii.
Z dużym impetem zaatakował swojego rywala Steve Kapuadi. Zirytowany brakiem kary indywidualnej jest Mateusz Wdowiak.
Blisko trafienia Wdowiak. Dobra akcja Zagłębia. W drugiej połowie podopieczni trenera Feio są zbyt pasywni. Zagłębie wzięło sprawę w swoje ręce i brakuje tylko i aż wykończenia. Przy lepszej skuteczności tutaj jeszcze mogłoby być ciekawie.
Dobrze Kłudka wypatrzył Kurminowskiego. Broni jednak jego strzał Kobylak. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać. Była to druga dogodna sytuacja napastnika Zagłębia.
Za Barcię wchodzi Ziółkowski. Zejście zdobywcy bramki na 1:0 nie ma prawa dziwić. Mając żółtą kartkę faulował rywala i istniało ryzyko, że zostanie wyrzucony z boiska. Schodząc widać jednak, że Goncalo Feio jest zadowolony z jego występu.
Dziennikarz Canal Plus poinformował o tym, że Rafał Augustyniak doznał urazu nadgarstka. Pomocnika może czekać więc dłuższa przerwa od treningów.
Spokojniejszy fragment meczu. Wydaje się, że najbardziej efektowne akcje Legii już obejrzeliśmy. W tym momencie nie ma konieczności przyspieszania gry, więc nie ma co spodziewać się wielkiego widowiska przez ostatnie pół godziny.
Kolejny raz Hładun broni sytuację sam na sam z Chodyną. Były piłkarz Zagłębia mógł tutaj zdobyć swoją drugą bramkę, ostatecznie nie ma jednak żadnej.
Mimo interwencji Kapuadiego gubi się Legia w wyprowadzeniu piłki i Zagłębie doszło do najlepszej sytuacji bramkowej. Kurminowski trafił jednak w słupek. Mają lepszy moment Miedziowi, ponieważ chwilę później znów znaleźli się w polu karnym Wojskowych.
Żółta kartka dla Orlikowskiego za faul na Luquinhasie. Słuszna decyzja sędziego Mycia.
Tym razem efektowna akcja z udziałem Bartka Kapustki. Ostatecznie zabrakło dokładności, może jednak podobać się to jak Legia gra do przodu.
Szukał Guala Morishita, Hiszpan bliski zdobycia bramki, piłka trafia jednak w poprzeczkę. Legia rozpoczyna z impetem. Trzy zero to za mało!
Pojawiają się zmiany w obu zespołach. W Zagłębiu za Makowskiego wchodzi Dziewiatowski, z kolei w Legii za kontuzjowanego Augustyniaka wchodzi Celhaka.
Skończy się na trzech bramkach?
- Przegrywamy 0:3 na własnym stadionie. Innego określenia niż słaba gra nie jestem w stanie użyć. Legia na razie jest od nas dużo lepsza - wyjaśnił kapitan Zagłębia Lubin Damian Dąbrowski w rozmowie z Canal Plus.
- Jakieś informacje przekazałem na temat Zagłębia. Nie musiałem ich jednak dawać zbyt dużo. Wyciągamy wnioski, nie mogą nam się zdarzać takie błędy jak w Mielcu. Cel jest tylko jeden, trzy punkty - ocenia piłkarz Legii Warszawa Kacper Chodyna w rozmowie z Canal Plus.
Koniec pierwszej połowy. Całkowicie zasłużone prowadzenie Legii Warszawa. Jeśli Zagłębie nie uporządkuje swojej gry w obronie, tutaj spokojnie może paść piątka. Zobaczymy co Feio zrobi z Barcią, który ma na swoim koncie żółtą kartkę i nie powstrzymuje się od fauli.
Niewykluczone, że na drugą połowę nie wyjdzie Rafał Augustyniak. Piłkarzowi Legii Warszawa została udzielona pomoc medyczna. Pomocnik odczuwa ból w ręce.
Spory błąd przy wyjściu z bramki Kobylaka. Bardziej skandaliczny było jednak wykończenie tej sytuacji przez Zagłębie. Skoro nie wykorzystujesz takiego prezentu, nie masz prawa myśleć o złapaniu kontaktu.
Bramki Kapustki i Morishity [WIDEO]
Do tej pory Goncalo Feio wygrywał mecze w Ekstraklasie trzema bramkami przewagi. Są tutaj warunki na pobicie tego rekordu. Piękny strzał Kapustki trafia w poprzeczkę. Zagłębie pracuje na tytuł najbardziej kuriozalnego występu w obronie podczas tego sezonu.
W niezłej pozycji znalazł się Mróz. Takimi strzałami można jednak wyłącznie straszyć kibiców obecnych na stadionie. Chwilę później Hładun wybronił sytuację sam na sam z Chodyną. Pojawił się jednak gwizdek po przewinieniu piłkarza Legii. Pachnie tutaj bardzo wysokim zwycięstwem.
W bieżącym sezonie Ryoya Morishita brał udział przy czternastu akcjach bramkowych we wszystkich rozgrywkach. Imponująca forma Japończyka pod wodzą Goncalo Feio.
Legia błyskawicznie deklasuje Zagłębie
Co za gol Morishity! Legia dziś miażdży swojego przeciwnika. Totalnie posypało się Zagłębie, a podopieczni Goncalo Feio bezwzględnie to wykorzystują. Warto jednak zwrócić uwagę na zagrania Kapustki oraz Luquinhasa. Tak grająca Legia może się podobać.
Zagłębie wygląda tak, jakby Waldki stały się Marcinami. Skoro trener Włodarski mówił o tym, że jego zespół będzie wyglądał inaczej, ponieważ wrócili zawodnicy, którzy zmagali się z problemami zdrowotnymi, to mocno się przeliczył.
Gol Sergio Barcii [WIDEO]
Legia prowadzi 2:0
Pewnie wykorzystał rzut karny Bartosz Kapustka. To jego siódme trafienie w bieżącym sezonie Ekstraklasy. Całkiem nieźle wyglądają jego statystyki.
Rzut karny dla Legii
Var sprawdza sytuację z Dąbrowskim. Piłka trafiła go w rękę, a sztab Legii domaga się rzutu karnego. Sędzia Myć zdecydował się na podejście do monitora. Zdaniem arbitra gracz Zagłębia zasłonił piłkę ręką i podyktował jedenastkę! Duża szansa przed Legią.
Sporo Szczęścia miało Zagłębie po strzale Luquinhasa i rykoszecie. Kiepsko dysponowany jest w obronie zespół Marcina Włodarskiego. Pachnie kolejną porażką.
Szuka dryblingu Chodyna i znajduje sobie miejsce. Ostatecznie zatrzymuje go Dąbrowski. Skrzydłowy Legii Warszawa zaczyna jednak radzić sobie coraz lepiej. Skarci swoich byłych kolegów?
Ruszyło z odpowiedzią Zagłębie. Dobrą interwencją popisał się jednak Gabriel Kobylak. Ostatnio zaliczył lepszy występ w Pucharze Polski, co wzmocniło go mentalnie po ostatnich trudnych tygodniach.
Legia prowadzi po golu Barcii
Gooool! Miało Zagłębie problemy przy stałym fragmencie gry na początku meczu, a Legia przy kolejnej próbie robi z tego pożytek. Trafia Barcia po dośrodkowaniu Chodyny. Biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg spotkania, zasłużone prowadzenie.
Groźna sytuacja Legii. Urwał się rywalowi Morishita, który szukał zagrania do Marca Guala. Do próby strzału nie doszło, jednak piłka po nieudanej interwencji trafiła w słupek. Spore ostrzeżenie dla Zagłębia.
Upomniał Wojciech Myć Sergio Barcię. Następne takie przewinienie będzie skutkowało kartką. Brzydkie wejście w wykonaniu Hiszpana.
Nieźle wypatrzył Chodynę Marc Gual. Lepiej powinien to jednak wykończyć były piłkarz Zagłębia. Pewnie gra na tym stadionie jest dla niego sporym przeżyciem. Ta akcja miała naprawdę spory potencjał.
Legia zaczęła z impetem, później jednak spotkanie nam wyhamowało. Liczymy na więcej aktywności z obu stron. Na razie Hładun i Kobylak nie mają za dużo roboty.
Zobaczymy jak Zagłębie poradzi sobie w meczu z wyżej notowanym rywalem. W spotkaniach z Pogonią i Jagiellonią zespół Marcina Włodarskiego stracił aż siedem bramek. To zespół, który lubi grać w ataku pozycyjnym i często popełnia błędy w obronie. Taka postawa to często woda na młyn dla czołówki.
Mamy próbę Augustyniaka, który spróbował wykorzystać zamieszanie przy rzucie rożnym. Sporo problemów miało Zagłębie po stałym fragmencie gry. Nerwowy początek meczu w wykonaniu Miedziowych.
Legia od początku spotkania przejęła inicjatywę, co nie jest żadnym zaskoczeniem. Goście ze sporą łatwością przedostali się na połowę rywala. Zagłębie będzie musiało dziś szukać swoich szans w kontratakach.
Mamy pierwszy gwizdek arbitra Wojciecha Mycia, zaczynamy!
Czas na minutę ciszy dla Lucjana Brychczego, który zmarł w miniony poniedziałek. Jutro w Warszawie odbędzie się pogrzeb legendy polskiej piłki.
Nie może to spotkanie rozpocząć się inaczej niż od koncertu orkiestry dętej z okazji Barbórki.
Zagłębie Lubin to w ostatnich latach jeden z najbardziej ulubionych rywali Legii Warszawa. Wojskowi wygrali z Miedziowymi dziewięć ostatnich meczów z rzędu. Podczas ostatniej wygranych Miedziowych w 2019 roku ich piłkarzem był Bartosz Slisz.
- Na pewno będzie to krótka noc. Po meczu wracamy pożegnać pana Lucjana. Dziś możemy wygrać dzisiejsze spotkanie dla pana Lucjana i jego rodziny. Idealna kolejka będzie dla nas wtedy jak Legia wygra. Jak Legia wygra wszystkie mecze do końca sezonu, najprawdopodobniej będzie mistrzem Polski. Musimy zrobić wszystko, aby tak było - powiedział trener Legii Warszawa Goncalo Feio w rozmowie z Canal Plus.
- Po meczu ze Śląskiem Wrocław mieliśmy plagę chorób, a także kontuzji. Graliśmy różnym składem w tych trzech meczach, w końcu jesteśmy w optymalnym zestawieniu. Najlepszy strzelec naszego zespołu ma trzy bramki, to wiele mówi. Potrzebujemy bramkostrzelnego napastnika - wyjaśnił trener Zagłębia Lubin Marcin Włodarski w rozmowie z Canal Plus.
Kibice Legii Warszawa odczuwają przed dzisiejszym meczem ogromne emocje. "Legia walcząca do końca", to dość znane powiedzenie, zobaczymy czy piłkarze zdołają zastosować je w życie. Po utracie punktów przez Lecha, Raków oraz Jagiellonię podopieczni Goncalo Feio mają szansę doskoczyć do czołówki. W przypadku wygranej z Zagłębiem strata do lidera będzie wynosić sześć punktów. Jeśli jednak znów pojawi się wpadka, fani łatwo tego nie wybaczą.
Taką jedenastkę desygnował na dzisiejszy mecz Goncalo Feio. Zobaczymy jak Legia poradzi sobie bez odpoczywającego Rubena Vinagre. Wielu kibiców wolałoby dziś oglądać Portugalczyka od początku.
Mecz Puszcza - Jaga to już historia. Skupmy się na teraźniejszości, czyli spotkaniu Zagłębie - Legia. Oto skład "Miedziowych".
Jagiellonia Białystok wygrywa tabelę roczną. Biorąc pod uwagę łączenie ligi z pucharami, jest to wynik godny pochwały.
Czy czwarty remis z rzędu Jagiellonii w Ekstraklasie może niepokoić? Mistrzowie Polski nadal w godny sposób łączą ligę z pucharami, trudno jednak bez wygrywania myśleć o tym, aby włączyć się w walkę o obronę tytułu. Podopieczni Adriana Siemieńca świetnie wykorzystali przerwę w europejskich pucharach, jednak kolejny raz grając co trzy dni radzą sobie gorzej w Ekstraklasie.
KONIEC
Podział punktów przy Kałuży. Czwarty z rzędu ligowy remis Jagiellonii i trzecie spotkanie Puszczy bez porażki.
W doliczonym czasie gospodarze podręcznikowo nie dopuszczają piłkarzy Jagi pod własne pole karne.
Za znoszonego z murawy Chorwata wchodzi Radecki.
I znowu czekamy. Tym razem leży Blagaić.
Puszcza próbuje stwarzać zagrożenie po wyrzutach z autu, wiadomo, ale dziś dość kiepsko im to wychodzi.
90+5
Damian Sylwestrzak dorzuca pięć minut.
Romanczuk huknął z dystansu, ale Komar łapie piłkę.
Gramy dalej. Rozpoczęła się 90. minuta.
W polu karnym gości doszło do małej kraksy. W konsekwencji leży aż trzech zawodników: Stępień, Szymonowicz (którzy zderzyli się ze sobą) i Romanczuk.
Villar również ma dobre wspomnienie z pierwszego meczu z Puszczą. W Białymstoku asystował przy golu Nene. Wówczas także wszedł na boisko z ławki.
Kolejna zmiana w Jagiellonii: Miki Villar za Churlinowa.
Sędzia Sylwestrzak idzie za ciosem i wyjmuje żółty kartonik po raz drugi. Tym razem ukarany Romanczuk.
Michalis Kosidis ogląda żółtą kartkę.
Na placu pojawił się również Lamine Diaby-Fadiga, który ma całkiem przyjemne wspomnienie związane z Puszczą Niepołomice...
Taras Romanczuk wraca do gry po trzytygodniowej pauzie spowodowanej kontuzją. Po raz ostatni wystąpił w przegranym 1:5 meczu reprezentacji Polski z Portugalią.
A w taki sposób goście doprowadzili do wyrównania:
W Puszczy potrójna zmiana: Mroziński, Jakuba i Revenco za Cholewiaka, Hajdę i Sołowieja.
Adrian Siemieniec decyduje się na podwójną zmianę. Wchodzą: Diaby-Fadiga i Romanczuk. Schodzą: Kubicki i Pululu.
Imaz tym razem uderzył... celnie, ale Komar na posterunku.
Na 1:1 trafia Nene. Portugalczyk wykorzystał nieporozumienie w obronie Puszczy i tym samym przedłużył swoją prywatną tradycję trafiania do siatki w spotkaniach z niepołomiczanami.
Tymczasem Lee obok bramki! Mogło i powinno być 2:0!
Za to gospodarze mają mnóstwo entuzjazmu do opóźniania gry. W ciągu 15 minut drugiej połowy zastosowali chyba wszystkie możliwe sztuczki, byle ukraść kilka sekund.
Chyba za szybko pochwaliliśmy piłkarzy Jagiellonii. Po pięciu minutach ich entuzjazm do odrabiania strat wyraźnie opadł.
Jin-hyun Lee przesunięty na prawą flankę w miejsce Stępnia. Od teraz na "dyszce" będzie grać Blagaić.
55. minuta. Czas na pierwszą zmianę. Jakov Blagaić zmienia Mateusza Stępnia, którego strzał dobił Mateusz Cholewiak.
Ze sporą werwą wrócili białostoczanie. Adrian Siemieniec chyba nie uśmiechał się w szatni.
Komar broni uderzenie Churlinowa! Było blisko wyrównania.
No i mamy pierwszy faul na zawodniku Puszczy. Wow!
Jeśli chodzi o składy, to w obu przypadkach bez zmian.
Pocieszający dla kibiców z Białegostoku może być fakt, że skoro Puszcza przed rokiem odrobiła po przerwie trzybramkową stratę, to niemożliwe nie istnieje.
Piłkarze Jagi już na murawie.
Z ciekawostek statystycznych: liczba fauli w wykonaniu piłkarzy Jagiellonii po 45 minutach wynosi okrągłe zero.
Mateusz Cholewiak szczerze w przerwie: - Założenie było takie, żeby czekać na swoje szanse i je wykorzystać. Ale przez 20-30 minut nas nie było.
A tak wyglądały wyrysowane linie:
PRZERWA
Do przerwy mistrzowie Polski przegrywają z Puszczą 0:1. Druga połowa może musi być znacznie ciekawsza.
No i znów Imaz. Po raz piąty nie trafił w bramkę. Kalibracja w toku.
45+4
Cztery minuty doliczone do pierwszej połowy.
Gol uznany! 1:0 dla Puszczy! Mateusz Cholewiak z trzecim golem w ciągu ośmiu dni.
Drugie pytanie: czy na spalonym nie był wcześniej Stępień? Dużo do przeanalizowania, więc i czekamy już trochę.
Ale jeszcze czekamy na werdykt z wozu VAR. Pierwsze pytanie brzmi: czy Cholewiak nie był na pozycji spalonej w momencie strzału Stępnia?
Mateusz Cholewiak daje prowadzenie Puszczy. Swoje dołożyli Jin-hyun Lee, który rozpoczął bramkową akcję i Mateusz Stępień, którego strzał obronił Max Stryjek. Przy dobitce bramkarz Jagi był już bez szans.
GOOOOL! 1:0 DLA PUSZCZY!
Nieaktualne. Doczekaliśmy się gola!
Już kilka minut temu pękła druga godzina niedzielnego granka w Ekstraklasie i wciąż nie doczekaliśmy się gola.
Tym razem Imaz próbował asystować (całkiem nieźle), jednak Hansen nie wykorzystał "ciasteczka" od Hiszpana. Piłka w rękach Komara.
Niecelne strzały Jesusa Imaza to już stały przerywnik dzisiejszego meczu. Właśnie zanotował czwarty.
Nasz apel chyba podziałał, bo w ostatnich minutach tempo zdecydowanie wzrosło.
A teraz rzut wolny dla gości, ale już nikt nie musiał interweniować. Hansen wysoko nad bramką.
Świetna interwencja obrońcy Puszczy!
Ależ sytuacja Jagiellonii! Łukasz Sołowiej wybija piłkę sprzed pustej bramki po strzale Afimico Pululu.
Panowie, budzimy się! Jeszcze jesteście w Krakowie, nie w Belek!
Tymczasem Imaz strzela po raz trzeci i po raz trzeci obok bramki.
Realizator transmisji dostrzegł ziewającego Jarosława Pieprzycę, prezesa Puszczy, a Mateusz Skrzypczak zapisał w statystykach pierwszy celny strzał w tym meczu.
Imaz tym razem z centrostrzałem. Znów obok bramki.
Puszcza, jak to Puszcza, wszystkie próby ataków Jagi bierze na spokojnie. Po kwadransie 0:0.
Niepilnowany Jesus Imaz znalazł się z piłką w polu karnym, ale nie trafił do bramki. A potem okazało się, że wcześniej był na pozycji spalonej.
Przypominamy, że to ostatnia niedziela i dziś (a tak naprawdę jutro) rozstaniemy się z naszymi ulubieńcami na długi czas. Na szczęście pozostanie nam Jagiellonia (no i Legia), bo białostoczan czekają w tym roku jeszcze dwa mecze w Lidze Konferencji.
Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy warto spędzić niedzielne popołudnie z Puszczą i Jagiellonią...
Podopieczni Adriana Siemieńca spróbowali pójść za ciosem, ale po dośrodkowaniu Churlinowa piłka wylądowała w rękach Komara.
Goście z pierwszym strzałem. W polu karnym Puszczy odnalazł się Nene, ale uderzył obok słupka.
I za moment gramy. Sędziuje Damian Sylwestrzak.
Minuta ciszy dla Lucjana Brychczego.
Obie jedenastki już na murawie. Wracając do składów, warto zwrócić uwagę na obsadę w bramce Jagi. Kontuzjowanego Abramowicza będzie próbował zastąpić Max Stryjek.
Tak to wyglądało przed rokiem:
Kiedy myślimy Puszcza kontra Jagiellonia, mówimy: 3:3!
16 grudnia minie rocznica meczycha, które właśnie w Krakowie zaserwowali nam zawodnicy z Niecieczy i Białegostoku. Do przerwy 3:0 prowadzili goście, a w drugiej połowie Żubry zainspirowały się Liverpoolem z 2005 roku. Mamy nadzieję, że dziś na nudę również nie będziemy narzekać.
SKŁAD PUSZCZY
A w takim zestawieniu wyjdą na murawę podopieczni Tomasza Tułacza:
SKŁAD JAGIELLONII
Zaczynamy od składu gości:
Czas na pobudkę! Liczymy, że pomogą nam w tym piłkarze Puszczy i Jagiellonii, którzy już za kilka chwil zmierzą się w Krakowie.
Ufff, koniec! Po tym meczu można sobie pomyśleć, że może to i lepiej, że czeka nas zimowa przerwa, bo tego meczu nie dało się oglądać. Cracovia i Piast dzielą się punktami. Wynik na pewno lepszy dla gospodarzy.
Piast Gliwice - Cracovia 0:0
Kostadinov jednak zszedł z noszy i wrócił na boisko.
Świetny strzał Kądziora i równie dobra interwencja Madejskiego.
Niebezpieczna sytuacja. Boisko na noszach opuszcza Kostadinov. Piast gra w dziesiątkę, bo trener Vuković wykorzystał wszystkie zmiany,
To jest ironia, że na takim meczu przekroczyliśmy tę barierę.
Kakabadze strzelał z 17. metra z rzutu wolnego. Piłka odbiła się od muru, ale ostatecznie okazało się, że zawodnik Cracovii stał za blisko muru (musi być minimum metr odległości).
Pyrka faulowany w polu karnym? Sytuacja jest sprawdzana na VAR. Warto przypomnieć, że sędzią VAR w tym spotkaniu jest Szymon Marciniak.
Teraz strzał Patryka Sokołowskiego. Puszczaliście kiedyś kaczki na jeziorze? To takie to było uderzenie.
Zmiany w ekipie Piasta. Schodzą Piasecki i Lewicki, wchodzą Felix i Rosołek.
Trzeba przyznać, że Oskar Leśniak potrafi dobrze wykonywać stałe fragmenty. Piłkę głową uderzał Nobrega. Prosto w ręce bramkarza Cracovii.
Dzieje się trochę więcej. Obie strony pokazują, że są wybiegane, ale średnio grają w piłkę. Brakuje jakości.
Przed momentem ładna akcja Piasta. Michał Chrapek mógł udanie wykończyć akcję, ale trafił w Madejskiego.
Dobrą sytuację miał przed chwilą Maigaard, który stanął z piłką w polu karnym Piasta. Wystarczyło strzelić z czuba albo jakkolwiek. Zamiast tego zawodnik Cracovii nie zrobił nic i stracił piłkę. Dziwne zachowanie.
Ruszyli! Liczymy na coś więcej niż w pierwszej połowie.
Wypowiedzi zawodników dla Canal+ w przerwie:
Oskar Leśniak (Piast):
- Dobrze gramy całą drużyną. Szukam podań do przodu, ale muszę poprawić swoją grę do tyłu i lepiej zamykać strefy. Jestem takim zawodnikiem, że bardziej cieszą mnie fajne podania i asysty, ale jak strzelę bramkę to też się cieszę.
Sebastian Madejski (Cracovia) o sytuacji Tomasa Huka, gdy słońce świeciło mu prosto w twarz:
- Wolałem zostać na linii, bo możliwe, że popełniłbym błąd w tej sytuacji, gdybym wyszedł. Chcieliśmy zacząć mecz na drugiej połowie, ale Piast nas uprzedził.
PRZERWA!
Sędzia Przybył skrócił nasze męki i nie doliczał ani sekundy. Jak to komentatorzy Canal+ powiedzieli: jest intensywnie, ale brakuje sytuacji. Nie dziękujemy piłkarzom za te 45 minut. Na razie mamy typowe nudziarstwo jak przystało na mecz, rozpoczynający się po 12.
Jak inaczej napisać, że mecz jest nudny:
Teraz częściej przy piłce Piast, ale nadal gramy głównie w środku pola.
67% do 33% w posiadaniu piłki dla Cracovii, ale na razie nic z tego nie wynika. Obie ekipy oddały po jednym strzale. Piast niby biega za piłką, ale do tej pory pokonał mniejszy dystans niż przeciwnicy.
Znakomita sytuacja Tomasa Huka. Świetnie piłkę dośrodkował Leśniak, a zawodnik Piasta z najbliższej odległości trafił w bramkarza. Będzie mu się śniła ta akcja.
Miejmy nadzieję, że realizatorzy Canal+ zdążyli już trochę odpocząć po wczorajszym dniu i nie uraczą nas blokiem reklamowym w trakcie spotkania.
START!
Ruszyli! Zaczynamy ostatnią niedzielę w tym roku z Ekstraklasą.
Mieliśmy jeszcze minutę ciszy dla Lucjana Brychczego.
Kibice śpiewają, a nasi bohaterzy wychodzą na boisko. Za dwie minuty pierwszy gwizdek!
W Gliwicach dzisiaj słońca nie brakuje. Trzy stopnie, nieznaczny wiatr i wysoka wilgotność. Typowa pogoda dla tej pory roku. Nie ma co narzekać, trzeba grać. Liczymy na wielkie piłkarskie emocje.
Już za moment ruszamy z tym meczychem. Sędzią głównym spotkania będzie Jarosław Przybył z Kluczborka.
Dla Cracovii natomiast cel jest prosty - utrzymać kontakt z pierwszą trójką, aby wiosną nadal liczyć się w rywalizacji o topowe pozycje.
Piast Gliwice ostatni raz cieszył się ze zwycięstwa 18 października, gdy wygrał 2:0 z Koroną Kielce. Przed własną publicznością ekipa Vukovicia ostatni raz wygrała 24 sierpnia (1:0 z Zagłębiem Lubin).
Dzień dobry!
Witamy serdecznie w tę piękną niedzielę! Dzisiaj naszą ekstraklasową ucztę zaczynamy od meczu Piasta z Cracovią. Gliwiczanie mają najwięcej remisów jako gospodarze ze wszystkich ekip w naszej lidze. Cracovia to drużyna, która najlepiej w Ekstraklasie radzi sobie na wyjazdach. To będzie 35. spotkanie między tymi ekipami. Krakowianie są najczęstszym rywalem Piasta w Ekstraklasie i to właśnie przeciwko Cracovii drużyna z Gliwic grała swój pierwszy historyczny mecz w najlepszej polskiej lidze (09.08.2008, zwycięstwo 2:0).
fot. Newspix