– Dawaj, mój przyjacielu – napisał w swoich mediach społecznościowych Nicola Zalewski, dodając zdjęcie z czasów juniorskich. Chodzi oczywiście o sytuację Edoardo Bove’a, który dzisiaj stracił przytomność w czasie meczu Fiorentiny z Interem Mediolan.
Zalewski zna się z tym zawodnikiem od dawna. Nie mogło dziwić, że wieczorem, gdy otrzymał informację albo sam zobaczył, co stało się z kolegą, wysłał wiadomość ze wsparciem. Tak jak publicznie, tak zapewne prywatnie.
22-latek został przewieziony do szpitala, a mecz został odwołany. Wszystko jednak jest już dobrze, to znaczy: dostaliśmy informację, że nie ma zagrożenia życia, choć wiadomo, że teraz piłkarz musisz zostać dokładnie przebadany. Takie sytuacje to najczęściej sygnał, który oznacza, że trzeba zakończyć granie na najwyższym poziomie z powodów zdrowotnym. Najczęściej chodzi o serce, acz mamy też przypadki (patrz: Eriksen), kiedy ktoś po sygnałach ostrzegawczych i tak z powodzeniem wracał do gry.
Oby również w tym przypadku okazało się, że kolega Zalewskiego po prostu najadł się strachu. I tyle.
WIĘCEJ O WYPADKU:
- Nowe wieści w sprawie reanimowanego piłkarza Fiorentiny. “Jego stan jest stabilny”
- Dramatyczne sceny we Florencji. Piłkarz stracił przytomność na boisku. Mecz przerwany
Fot. Newspix