W wielu sportach zimowych w ostatnich latach spuściliśmy z tonu. Czekamy na odrodzenie skoczków, w biegach narciarskich po Justynie Kowalczyk niemal nas nie ma, nie potrafimy też podciągnąć się w biathlonie. Nie zawodzą za to Biało-Czerwoni w łyżwiarstwie szybkim. Dziś znakomitymi wynikami popisały się nasze reprezentantki w Pucharze Świata.
Trzy medale PŚ w Pekinie. Taki jest bilans dzisiejszych występów Polek w stolicy Chin. Znakomitymi rezultatami popisały się tam nasze sprinterki. Najpierw, w indywidualnym starcie na 500 metrów, triumfowała Kaja Ziomek-Nogal, a trzecie miejsce zajęła Andżelika Wójcik, która przed tygodniem była druga w japońskim Nagano.
Docenić trzeba zwłaszcza występ pierwszej z Biało-Czerwonych, która wróciła w tym stylu do zawodów najwyższej rangi po dłuższej macierzyńskiej przerwie. Z kolei Wójcik dzisiejszy rezultat pozwolił wspiąć się na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ na dystansie 500 metrów. Wyżej znajduje się tylko Japonka Yukino Yoshida.
Świetne wyniki Polek w indywidualnym sprincie zwiastowały nam, że również w rywalizacji drużynowej mogą one powalczyć o medale. I dokładnie tak się stało.
W drużynowym sprincie – gdzie do Wójcik i Ziomek-Nogal doszła jeszcze Karolina Bosiek (wcześniej druga w wyścigu grupy B, co dało jej awans do “Elity” na następne zawody PŚ), Polki wyruszyły w ostatniej parze. Za rywalki miały bardzo mocne Holenderki, które pewnie pomknęły po zwycięstwo w całych zawodach. Pociągnięte ich tempem Biało-Czerwone zdołały jednak wyprzedzić liderujące wcześniej Amerykanki o… setną sekundy. Tym samym zajęły drugie miejsce i z Chin wrócą z trzema medalami. Blisko medalu byli też ich koledzy po fachu – Marek Kania, Piotr Michalski i Damian Żurek zajęli w rywalizacji drużynowej piąte miejsce.
Teraz w Pucharze Świata czeka nas dłuższa przerwa, kolejne zawody odbędą się bowiem w Calgary dopiero pod koniec stycznia. My jednak czekamy szczególnie na rywalizację w Tomaszowie Mazowieckim, która od 21 do 23 lutego.
Fot. Newspix
Czytaj też: