Reklama

Polski siatkarz gra w Izraelu. „Czuję się bezpiecznie. Narracja mediów jest rozdmuchana”

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

19 listopada 2024, 20:05 • 7 min czytania 8 komentarzy

Tak duże środki bezpieczeństwa rzadko się spotyka, ale trudno się dziwić, skoro siatkarze Bogdanki LUK Lublin zadebiutowali w europejskich pucharach meczem z Maccabi Tel Awiw (wygrali 3:0). Ze względu na operację militarną Izraela, którą nawet papież Franciszek jest skłonny nazwać ludobójstwem, pojawia się wiele głosów, że kluby z tego kraju powinno się traktować tak, jak rosyjskie. A jak to wygląda od wewnątrz? – Nie jestem fanem mieszania polityki ze sportem. Sytuacja w Izraelu nie jest tak drastyczna, jak mówią media – twierdzi w rozmowie z Weszło Błażej Podleśny, Polak, pierwszy rozgrywający Maccabi.

Polski siatkarz gra w Izraelu. „Czuję się bezpiecznie. Narracja mediów jest rozdmuchana”

Na każdy wyjazd z drużyną lata ochroniarz. Sprawdzane są pokoje hotelowe, dokładnie przeszukiwany jest autobus, którym jadą na trening. W Polsce ochroniarzy jest nawet więcej. Tak wyglądają realia siatkarzy Maccabi Tel Awiw, którzy przegrali 0:3 z Bogdanką LUK Lublin w pierwszym spotkaniu 1/16 finału Pucharu Challenge.

Rozgrywającym drużyny z Izraela jest Polak, Błażej Podleśny. Spotykamy się w jednym z lubelskich hoteli. Pytam Podleśnego, czy nie ma problemu z graniem dla klubu z kraju, którego działania militarne doprowadzają do śmierci tysięcy ludzi. – Decydując się na przenosiny do Izraela, nie myślałem o tym. Patrzyłem stricte sportowo. Pojechałem reprezentować klub. Nie jestem fanem mieszania polityki ze sportem. Staram się wykonywać swoją pracę, a od sytuacji politycznej odcinam się, jak mogę – słyszę.

Duża część osób jest zdania, że zarówno reprezentacje Izraela, jak i kluby z tego kraju powinny być wykluczone z międzynarodowych rozgrywek, podobnie jak rosyjskie, bo to, czego dopuszcza się ten kraj w Strefie Gazy i Libanie, nosi znamiona ludobójstwa. Przyznaje to nawet papież Franciszek, w książce „Nadzieja nigdy nie zawodzi. Pielgrzymi ku lepszemu światu”, która właśnie się ukazała.

Reklama

Błażej Podleśny 

Przypomnijmy, konflikt izraelsko-palestyński, a w zasadzie kolejna jego odsłona, tyle że wyjątkowo krwawa, rozpoczął się 7 października ubiegłego roku od ataku Hamasu na Izrael, w którym śmierć poniosło prawie 1200 osób, głównie cywile z tego kraju. Odwet Izraelczyków to operacja, w wyniku której do tej pory zginęło więcej niż 40 tys. osób w Strefie Gazy, z których ponad 55% to kobiety i dzieci. Rannych zostało ponad 100 tys. ludzi.

Bali się o swoje życie

Podczas tegorocznych igrzysk w Paryżu sportowcy z Izraela masowo mieli otrzymywać (głównie mailowo) groźby. Duża część sportowców bała się o swoje życie. Tom Reuveny, który w stolicy Francji wywalczył złoto w windsurfingu, stwierdził nawet, że tego typu zachowania mogą doprowadzić do zdarzenia podobnego do tego z igrzysk w Monachium z 1972 roku. Wtedy członkowie organizacji terrorystycznej z Palestyny, Czarny Wrzesień, zamordowali jedenastu sportowców oraz trenerów z Izraela, a o sprawie huczał cały świat.

Dzień, w którym ziściły się nasze najgorsze lęki. Historia masakry w Monachium

Tom Reuveny ze złotym medalem igrzysk w Paryżu 

Reklama

Niedawno, na początku listopada, po meczu Ajaxu z Maccabi Tel Awiw w Lidze Europy (wygrana gospodarzy 5:0), w Amsterdamie doszło do zamieszek. Zaatakowani i pobici zostali kibice gości, wykrzykiwano antysemickie hasła.

Kilka dni temu Francja grała z Izraelem w piłkarskiej Lidze Narodów. Francuzi, solidaryzując się z Palestyńczykami, zbojkotowali to spotkanie. Na stadionie było pusto, a i tak doszło do zamieszek. Na ulicach Paryża urządzono natomiast antyizraelskie demonstracje. Władze Izraela obecnie zdecydowanie odradzają obywatelom swojego kraju udawanie się na wydarzenia sportowe do innych państw. W Lublinie nie było kibiców Maccabi.

Radził się znajomych

Błażej jako młody chłopak inspirował się amerykańskim rozgrywającym Micah Christensonem, jego wszechstronnością, agresją w grze i mocną zagrywką. Miał epizod w Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla. W 2018 roku wyjechał z Polski i występował kolejno: w Czechach, Austrii i Szwajcarii. Ofertę z Maccabi dostał późno, pod koniec sierpnia tego roku. Uznał ją za ciekawą, bo Maccabi to mistrz kraju, ale też zespół bardzo mocny w piłce nożnej i koszykówce. Wiedział jednak o sytuacji politycznej, dlatego postanowił spytać o radę znajomych, którzy mieszkają w Izraelu.

Zadzwoniłem do Izraelczyka, z którym kiedyś grałem. Powiedział, że nie ma się czego obawiać, w Tel Awiwie jest bezpiecznie, a jeżeli coś się dzieje, to na północy kraju, gdzie atakuje Hezbollah. Później skontaktowałem się z moim kolegą-siatkarzem, Konradem Formelą, którego narzeczona jest z Izraela i on często przebywa tam w okresie wakacyjnym. Powiedział to samo, że generalnie nie ma się czego obawiać. Od nich obu usłyszałem, że sytuacja nie jest tak drastyczna, jak opisują to w mediach – mówi Podleśny.

Sytuacja społeczno-polityczna sprawiła, że Maccabi nie przyleciało do Polski w najsilniejszym składzie.

Rosjanin Aleksandr Safonow nie dostał wizy. Wiadomo, z jakiego względu. Nie było szans, mimo że sprawa szła przez ministerstwa sportu oraz spraw zagranicznych. Na początku października tego roku Iran wystrzelił ponad 200 rakiet w stronę Izraela. Mieliśmy akurat grać sparing, czekaliśmy w szatni. Pojawiła się informacja, że mamy być blisko schronu. Nagle zawyła syrena, więc poszliśmy do bunkra i tam na telefonie trenera oglądaliśmy wiadomości. Były dwie salwy, po 100 rakiet. Zmasowany atak, trwał z pół godziny. Przesiedzieliśmy je w bunkrze, obok drużyna przeciwna. My wróciliśmy na halę, ale rywale uznali, że jednak nie będą grać. Po tym zdarzeniu nasz serbski przyjmujący, Nikola Zugić, podjął decyzję, że to nie jest na jego nerwy i wraca do ojczyzny. Nie ukrywam, że sam zadawałem sobie też wtedy pytanie: „Co ja tu, do cholery, robię?”. Uznałem jednak, że poczekam do końca października. Sytuacja się unormowała, choć syreny w mieście dalej wyją, a raz czy dwa w tygodniu leci parę rakiet z północy, ale są neutralizowane i jest po krzyku. Koledzy z zespołu mówią, że wojna się powoli kończy, także ze względu na wynik wyborów prezydenckich w USA. W Lublinie nie ma z nami też naszego kapitana, ale z innych powodów. On kształcił się na księgowego, właśnie dostał pracę i ma w Izraelu jakiś obowiązkowy staż – opisuje polski siatkarz.

Błażej Podleśny gra w Maccabi od tego sezonu 

Podleśny dodaje, że podoba mu się granie w siatkówkę za granicą. – Występuję w różnych krajach również dlatego, że chciałbym coś z tej siatkówki wyciągnąć więcej, niż tylko odbijać piłkę. Poznać ciekawych ludzi, kultury danych państw, uczyć się podstaw języka. W Izraelu podoba mi się pogoda i plaża. Codziennie jest ponad 25 stopni i, kiedy mam wolny czas, staram się z tego korzystać. Często jadę rowerem na plażę, by trochę pochillować – tłumaczy.

„Jaką oni ponoszą winę?”

Taksówkarz z Lublina, który wiózł mnie na mecz, wiedział doskonale, z kim mierzy się Bogdanka. – Skoro ten zespół może występować w pucharach, to tylko pokazuje, kto dzisiaj rządzi światem. Żydzi i Amerykanie – stwierdził stanowczo.

Przed halą spotykam grupkę kibiców klubu z Lublina. Pytam ich o kontrowersje związane z Maccabi. Dwie osoby spoglądają podejrzliwie, nie chcą rozmawiać. U innych fanów opinie są podzielone. – Oczywiście, że nie powinno ich tutaj być. To skandal. Powinno się ich traktować jak Rosjan. Zastanawiałem się nawet, czy przyjść na ten mecz – mówi jeden z kibiców. – A jaką ci sportowcy ponoszą winę za to, co robi ich kraj? – pyta drugi.

Przy wejściu na halę kontrola, jakiej rzadko doświadcza się na siatkarskich meczach. A może nawet w ogóle. Dokładne sprawdzanie plecaka, prośba o pokazanie, czy niczego nie przenoszę razem z laptopem, sprawdzanie kieszeni kurtki. Ale w takich okolicznościach społeczno-politycznych nie może to dziwić.

Gdy zawodnicy Maccabi w 1/32 finału rozgrywek mierzyli się z luksemburskim Volley Bartreng, byli świadkami politycznej, propalestyńskiej manifestacji. W Lublinie jednak nic takiego się nie wydarzyło.

Wtorkowy mecz był jednostronny. Bogdanka nie miała najmniejszych problemów ze zwycięstwem bez straty seta, ale to nie jest żadną niespodzianką. – Wiadomo, kto jest faworytem. Bogdanka to jeden z najlepszych zespołów w Polsce i Europie. Liga izraelska nie stoi na specjalnie wysokim poziomie. Poza dwoma, może trzema ekipami w kraju nikt nie ma do nas podjazdu. Ciekawe jest to, że na mecze, głównie te ważniejsze, przychodzą ultrasi. Piłkarscy kibice. My jesteśmy zespołem, który ma charakter. Nawet, gdy mierzymy się z kimś dużo lepszym, walczymy do upadłego – ocenia polski rozgrywający.

Drugie spotkanie Bogdanki z Maccabi zostanie rozegrane w środę, również w hali Globus. Zespół z Izraela, ze względu na trwający konflikt, może występować tylko na wyjeździe.

Podleśny: – Akceptuję to. Drużyny boją się latać do Izraela i to jest zrozumiałe. Myślę, że gdybym grał w innym kraju, też bym się bał. Kiedy trafiłem do Maccabi, wydawało mi się, że sytuacja być może naprawdę jest napięta i groźna, ale teraz, po spędzeniu tam ponad dwóch miesięcy, mogę stwierdzić, że generalnie czuję się bezpiecznie. Gdybym nie czuł się tam bezpiecznie, to bym nie grał w Izraelu, to proste. I jeszcze raz to powtórzę: narracja mediów jest po prostu trochę rozdmuchana.

Z Lublina, Jakub Radomski

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO:

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Komentarze

8 komentarzy

Loading...