Reklama

Sylvester Jasper: Cel Śląska? Najlepiej pierwsza czwórka

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

17 listopada 2024, 15:56 • 2 min czytania 9 komentarzy

Sylvester Jasper dołączył do Śląska Wrocław na początku października i został okrzyknięty nowym Nauhelem Leivą. Zanim potwierdził to na boisku, porozmawiał z klubowymi mediami i opowiedział między innymi o różnych celach. Trudno zdecydować, który z nich jest najbardziej kosmiczny.

Sylvester Jasper: Cel Śląska? Najlepiej pierwsza czwórka

Jasper nowym Leivą? Chyba powinniśmy przeprosić za wyciągnięcie tego porównania. Po przesłuchaniu rozmówki z sympatycznym Sylem, wydaje nam się, że angielski Bułgar (czy tam bułgarski Anglik) wolałby być nazywany nowym Messim. Ewentualnie nowym Ronaldo.

Warto przebrnąć przez 10 minut nudziarskiej gadki o plażach w Portugalii i wrocławskich krasnalach, by dotrzeć do wielkiego finału rozmowy, w którym ostatni z nabytków sygnowanych przez Davida Baldę zaczyna opowiadać o celach – zarówno tych indywidualnych, jak i zespołowych. Bliższych i nieco dalszych.

Reklama

A więc, jakie są cele Jaspera na ten sezon?

Indywidualne? Mam cel, dotyczący goli i asyst, ale nie chcę zdradzać szczegółów – mówi Sylvester. Na szczęście nie ma nic do ukrycia, jeśli chodzi o cel zespołowy: – Celem drużyny jest zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. Najlepiej w pierwszej czwórce. Wiem, że do tego daleka droga, ale jest to absolutnie możliwe.

Ale to nie koniec! Później padło również pytanie o cele odrobinę bardziej dalekosiężne.

Chcę grać w najlepszych drużynach na świecie. Chcę występować w Lidze Mistrzów i na mistrzostwach świata. I chcę być kandydatem do zdobycia Złotej Piłki. To moje marzenia i wiem, że mam zdolności, by zrealizować je w stu procentach – twierdzi 13-letni 23-letni Jasper.

Zazdrościmy, Syl. Tylko jeszcze nie do końca wiemy, czego bardziej – ambicji czy poczucia humoru.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

9 komentarzy

Loading...