Już się wydawało, że powoli zacznie wracać na odpowiednie tory, że już się wita z gąską… a tu nagle kontuzja, która wykluczy go z gry do końca tego roku. Said Hamulić nie przypomni nam swoich strzeleckich popisów, które znamy z jego występów dla Stali Mielec, przynajmniej już nie w tej rundzie. Dziś jego klub poinformował, że napastnik zmaga się z problemami zdrowotnymi.
Na przebudzenie wypożyczonego latem snajpera liczyli w Łodzi bardzo mocno. Hamulić miał być wydatnym wzmocnieniem siły ofensywnej Widzewa, ale jak na razie jest tylko rozczarowaniem. Jego najlepszym występem pozostaje ten w meczu pucharowym z Lechią Zielona Góra – strzelił gola, zanotował dwie asysty i wykazał się wolą walki, gdy kontynuował grę mimo spowalniających go skurczy mięśni. Ostatecznie spędził na boisku aż 120 minut, a jego zespół wygrał po rzutach karnych.
Teraz jednak będzie oglądał boiskowe popisy kolegów z poziomu trybun i to co najmniej do końca tego roku – jego klub poinformował dziś w raporcie medycznym, że na razie licznik występów Bośniaka w barwach Widzewa zatrzyma się na ośmiu.
– Said Hamulic przed meczem z Zagłębiem doznał urazu kolana i w najbliższą środę czeka go zabieg. Bośniak po okresie leczenia w Klubie będzie miał możliwość jego kontynuacji w Holandii, do której wyjedzie w grudniu. Powrót do treningów zaplanowano na styczeń – czytamy na stronie zespołu z Łodzi.
Said Hamulic i Juan Ibiza zmagają się z urazami.
Przeczytaj 👉🏻 https://t.co/fdYCtHkmOr pic.twitter.com/OK8uHwzW0Q
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) November 14, 2024
Nie tylko Hamulić. Problemy w obronie
Jakby tego było mało, kłopoty zdrowotne ma też Juan Ibiza. Hiszpański stoper Widzewa również nie trenuje z drużyną – po naderwaniu mięśnia otrzymał zgodę klubu na rehabilitację w ojczyźnie, gdzie pozostanie jeszcze przez tydzień.
Oznaczać to może szansę dla sprowadzonego do Łodzi latem Kreshnika Hajriziego – Kosowianin nie miał do tej pory zbyt wielu okazji, by zaprezentować się przed ekstraklasową publicznością. W pełnym wymiarze czasowym zagrał tylko z Jagiellonią Białystok, a w dwóch pozostałych występach – z Motorem i Piastem – meldował się na boisku tylko w końcówce.
Nie dostanie jednak miejsca w wyjściowym składzie z urzędu. W ostatnim spotkaniu z Zagłębiem Lubin trener Daniel Myśliwiec wolał postawić na grającego częściej na lewej stronie bloku obronnego Luisa da Silvę. Portugalczyk ma cechy prawdziwego walczaka i na pewno nie zechce oddać miejsca w składzie koledze z Kosowa.
- Taras Romanczuk: Sprawę z Marczukiem pokazano specjalnie, by złamać Jagiellonię [WYWIAD]
- Olejmy trójkę z tyłu. To nie nasze DNA [FELIETON]
- Trela: Trenerzy na dobrą pogodę. Jacek Magiera, nieoczywisty strażak
- Zero zdziwienia: Balda okazał się dyletantem. Magiera nie jest jednak jego ofiarą
- Stres, depresja i inne zaburzenia polskich sportowców „Dzieje się dużo złego”