W ostatnich tygodniach trochę za logiczna zrobiła nam się ta Ekstraklasa. Faworyci przeważnie wygrywali, Pogoń jak zwykle przegrywała na wyjazdach, największe gwiazdy raczej nie zawodziły. Aż tu nagle prowadzący w lidze Lech pojechał na stadion Cracovii, gdzie dopiero co urządził trening biegowy „Pasom”, by zmierzyć się z zamykającą stawkę Puszczą, która miała na koncie pięć porażek z rzędu, a na zwycięstwo czekała od połowy sierpnia.
Na papierze: „Kolejorz” murowanym faworytem, mimo że nie tak dawno potknął się u siebie z Motorem. Nic nie miało prawa się wydarzyć, zwłaszcza że poznaniacy w środku tygodnia nie musieli się już martwić Pucharem Polski.
Tym razem jednak papier posłużył za podpałkę, bo Lech od początku był jakoś dziwnie nieswój. Nerwowość, niedokładność, głupie straty. Antoni Kozubal w poprzednich tygodniach zbierał wiele zasłużonych pochwał, ale dziś naprawdę kiepsko wszedł w mecz i nie dziwiłoby nas, że to właśnie jego w obliczu wykluczenia Gurgula zdjął Niels Frederiksen, gdyby nie obecność beznadziejnego Fiabemy.
Chłop co tydzień udowadnia, że trafił na zbyt wysoki poziom. Jeśli cokolwiek potrafi tylko jako napastnik, niech wchodzi w co drugim spotkaniu na pięć minut, trudno. W roli skrzydłowego nie ma z niego żadnego pożytku. Z piłką przy nodze wolno myśli, przeważnie na koniec i tak wybiera najprostsze rozwiązania. Z grą bez piłki, także w defensywie, ciągle ma problem. Zero pożytku.
Puszcza Niepołomice – Lech Poznań 2:0. Koszmar gości
Na plus nie wybijał się też Gurgul i to on prostym błędem przy przyjęciu sprokurował olbrzymie zamieszanie, zapewne decydujące dla losów rywalizacji. Piłka mu odskoczyła, doskoczył do niej Abramowicz, który po kontakcie upadł. Sędziowie pozwolili grać, Kosidis trafił w Mrozka i wtedy zaczęła się analiza powtórek, po których młodzieżowiec Lecha wyleciał z boiska.
CZERWONA KARTKA DLA MICHAŁA GURGULA!🟥😳 Przed liderem PKO BP Ekstraklasy około 70. minut gry w osłabieniu!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrTue pic.twitter.com/6A9W7FoLaI
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 2, 2024
I teraz pytanie kluczowe: na czym zespół sędziowski mógł się opierać przy podejmowaniu tej decyzji?
Czy sędziowie uznali, że mimo iż akcja została puszczona i Kosidis sam miał bardzo dobrą sytuację (lekceważące wykończenie to już problem Greka), to w przypadku stwierdzenia faulu Gurgula, należało się wykluczenie?
Być może wyszło im, że Kosidis był na spalonym i jedynie Abramowicz mógłby w tej akcji dojść do sytuacji, przynajmniej w pierwsze tempo? Tylko czy na pewno byłoby to tzw. DOGSO, którego przerwanie oznacza czerwoną kartkę?
A gdyby Abramowicz przedarł się przez Gurgula, to czy znajdujący się na ofsajdzie Grek odpuściłby przejęcie piłki i ustawił się tak, by dostać „legalne” podanie do pustej bramki? Dużo tutaj trybu przypuszczającego.
W którą stronę nie spojrzeć, mamy spore wątpliwości, czy pierwotnie była mowa o ewidentnym błędzie arbitra, który należało wyprostować poprzez VAR. Pachnie to wszystko pewną nadgorliwością. Ta sytuacja będzie z pewnością jedną z najbardziej dyskutowanych w całym sezonie i materiałem do analizy w różnych materiałach szkoleniowych.
Nie zmienia to faktu, że nie byłoby całej sprawy, gdyby Gurgul przyjął piłkę jak na zawodowca przystało. Puszcza zaraz potem objęła prowadzenie po rzucie rożnym. Szymonowicz jako jedyny uznał, że warto wyskoczyć do dośrodkowania Serafina, łatwy gol. A potem Salamon kopnął się w czoło, Kosidis minął go jak dziecko i tym razem pewnie wykorzystał świetną sytuację.
Po przerwie oglądaliśmy walenie głową w mur przez zawodników Lecha, aż nam się ich żal robiło. Ani razu nie było naprawdę blisko kontaktowego gola, pomijając słusznie nieuznane trafienie Gholizadeha (podający Sousa na wyraźnym spalonym). Im dalej w las, tym bardziej w ofensywnych poczynaniach gości wiało beznadzieją.
Puszcza natomiast po kilku znakomitych kontrach powinna podwyższyć, Mroziński i Mateusz Stępień mogą wypominać kolegom, że zabrali im ładne asysty. Trener Tomasz Tułacz i tak jednak może gratulować swoim piłkarzom, jak dobrze kontrolowali przebieg wydarzeń. Nie powtórzyła się historia z zeszłego sezonu, gdy gra w przewadze była raczej problemem dla niepołomiczan, że wspomnimy domowe 0:2 z Pogonią Szczecin.
Dzięki temu zwycięstwu Puszcza opuściła ostatnie miejsce w tabeli. Lech ma już tylko punkt przewagi nad Rakowem, którego gol ze Stalą w doliczonym czasie z rzutu karnego nabrał jeszcze większej wartości.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Krytyka, gwizdy, brak występów, marne liczby. Reprezentanci Polski mają poważne kłopoty
- Wielcy sportu, których już z nami nie ma. Oni odeszli w ostatnim roku
- Przywrócił chwałę Sportingowi, dokona tego samego w Manchesterze United?
- Przemiana Afonso Sousy. Od wyśmiewanego flopa do najlepszego pomocnika w lidze
- MLS czyli Messi Lubi Strzelać
Fot. Newspix