Tomasz Kryk był uważany za ojca sukcesów polskich kajaków. Jego zawodniczki przywoziły medale olimpijskie z kilku kolejnych igrzysk. Zmieniło się to dopiero w Paryżu. A teraz, jak podaje TVP Sport, zasłużony szkoleniowiec zakończył współpracę z reprezentacją Polski.
Łącznie pięć medali olimpijskich, a także trzydzieści cztery mistrzostw świata oraz pięćdziesiąt trzy mistrzostw Europy – tak wyglądał dorobek Kryka za sterami Biało-Czerwonych. W kadrze kobiet pracował przez szesnaście lat, ale najwidoczniej władze Polskiego Związku Kajakowego, na czele których od niedawna stoi prezes Grzegorz Kotowicz, uznały, że pewna formuła się wyczerpała.
Tak zakończenie współpracy z PZKaj za porozumieniem stron komentował sam Kryk:
– Nie ukrywam, że jestem trochę zaskoczony. Jechałem na spotkanie przygotowany do przedstawienia planów treningowych przed nowym sezonem. W tym celu skontaktowałem się z większością zawodniczek, by wiedzieć które deklarują udział w szkoleniu centralnym. Okazało się, że nie ma już woli współpracy, ale była też wola porozumienia. Dlatego umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Przyjmuję to z pokorą, nie mam żalu. Prezes uznał, że przyszła pora na zmianę i ja tę decyzję szanuję [cytat za „TVP Sport”].
Warto podkreślić, że medali kadry Kryka spodziewaliśmy się również na igrzyskach w Paryżu. Ba, szanse na krążek widzieliśmy u kilku polskich osad. Ostatecznie jednak żadna nie odniosła sukcesu. Trener mówił po imprezie olimpijskiej, że razem ze swoimi podopiecznymi musi zrobić „rachunek sumienia”, ale wyrażał chęć do dalszej pracy. Okazuje się jednak, że karierę szkoleniową będzie musiał prowadzić w innym miejscu.
Fot. Newspix.pl