Reklama

Hummels porównał Real do Trumpa. „Brak szacunku wobec innych”

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

31 października 2024, 18:34 • 2 min czytania 7 komentarzy

Nie milkną echa bojkotu „Królewskich”, którzy nie pojawili się na poniedziałkowej gali Złotej Piłki. Tym razem ich decyzję skomentował w swoim podcaście piłkarz AS Romy, Mats Hummels.

Hummels porównał Real do Trumpa. „Brak szacunku wobec innych”

Złotą Piłkę zgarnął w tym roku zawodnik Manchesteru City, Rodri. Za jego plecami znaleźli się gracze Realu Madryt: Vinicius, Bellingham oraz Carvajal.

Z ostatecznymi wynikami plebiscytu nie mogli pogodzić się „Królewscy”, którzy postanowili zbojkotwać poniedziałkową galę i nie pojawiać się w Paryżu.  Zdaniem hiszpańskich mediów, Real twierdzi, że elektorzy nie okazali Viniciusowi należytego szacunku.

Z opinią „Los Blancos” kompletnie nie zgadza się obrońca AS Romy i reprezentacji Niemiec, Mats Hummels. –  Posługiwanie się określeniem „brak szacunku”, w momencie gdy się nie wygrało, ma coś z Donalda Trumpa. Niestety to też brak szacunku wobec innych – stwiedził piłkarz „Giallorossich”.

– Nie mam wątpliwości, że ktoś z Realu zasłużył na Złotą Piłkę, ale są też inni niesamowici piłkarze. Ignorowanie ich jest nie na miejscu. Określę to w następujący sposób: były zespoły bardziej poszkodowane od Realu – zaznaczył 35-latek.

Reklama

Hummels również znalazł się w gronie nominowanych do Złotej Piłki. Wraz z Artemem Dowbykiem został sklasyfikowany na ostatniej, 29. lokacie. – Ostatnie miejsce w Złotej Piłce to najpiękniejsze ostatnie miejsce na świecie.

Niemiec w miniony weekend wreszcie zadebiutował w barwach Romy. Stało się to w przegranym 1:5 starciu ligowym z Fiorentiną. Kolejną szansę na występ będzie miał już dzisiaj, kiedy jego drużyna podejmie na Stadio Olimpico ekipę Torino. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20:45.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

7 komentarzy

Loading...