Piotr Stokowiec był gościem na kanale Tomasza Ćwiąkały, dziennikarza Canal+. Mówił o konfliktach z zawodnikami, reprezentacji Polski i Lechii Gdańsk. Poniżej kilka fragmentów.
– Jako trener nie możesz być wesołkiem – mówił Stokowiec. – Musisz mieć zasady, musisz mieć swoją etykę. Jest wielu piłkarzy, 90 procent, z którymi mam bardzo dobre relacje, którzy wiele mi zawdzięczają. Trener jest częścią projektu. Musisz być mu wierny. Musisz wiedzieć czy chcesz zrobić dobrze piłkarzowi czy być wiernym projektowi. Dla mnie nie trener czy zawodnik są najważniejsi, a klub, projekt, kibice, właściciel i marka klubu. Niczego nie żałuję.
Trener odniósł się do krytyki swoich byłych zawodników w mediach. Najgłośniej mówił o nim Sławomir Peszko. – Jako trener ponoszę pewne koszty. Była taka sytuacja w Lechii, gdy osiągaliśmy sukcesy. Nie mam urazy do piłkarzy. W wielu wypadkach to są chłopcy, którzy nie wyszli jeszcze z krótkich spodenek. Sławek, w sezonie, w którym zdobyliśmy trzecie miejsce, zagrał osiem minut. Myślę, że musimy się opierać na faktach. Kibice też mieli swoje żądania. Mieli dość takiej Lechii, gdzie nie widzieli efektu. Chcieli zmiany i ja je wprowadziłem. To nie było personalne. Ja wszystkich zawodników szanowałem.
W pewnym momencie Piotr Stokowiec był rozważany do roli selekcjonera reprezentacji Polski. – Wymienianie trenera w kontekście reprezentacji to jest docenienie. Sam nie wiesz, czy jesteś gotowy do tej pracy. Do pracy selekcyjnej, nie codziennie. Pewnych rzeczy się nie odmawia, to są marzenia, które mogą się zrealizować. Wierzę w przeznaczenie, że wszystko ma swój bieg. Może prędkości byłyby za duże i bym wpadł na jakąś ścianę. Jeszcze jest kawał życia przede mną. Mogę się realizować w mniejszych projektach i również być szczęśliwy. Myślę, że byłem rozważany w gronie kandydatów i na pewno to czułem. Pamiętam, jakie były obwarowania przy nowym kontrakcie w Lechii. To trochę mi pomogło.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Trela: Lewandowscy swoich krajów. Najlepsi ambasadorzy piłkarskich peryferii
- Erik ten Hag w United. Tragedia na boisku, medialne odloty i przepalanie forsy
- Z małej wioski do najlepszego klubu świata. Żyjemy w erze Ewy Pajor, czas to docenić
Fot. Newspix