Reklama

Pogromcy “Kolejorza” za burtą Pucharu Polski

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

29 października 2024, 20:16 • 2 min czytania 5 komentarzy

Za nami kolejne zmagania w rozgrywkach Pucharu Polski. W dzisiejszym starciu drugoligowców lepsi okazali się piłkarze Olimpii Grudziądz, którzy wygrali z niedawnym “koszmarem” fanów Lecha Poznań, Resovią 3:2.

Pogromcy “Kolejorza” za burtą Pucharu Polski

Obie ekipy w poprzedniej rundzie rozgrywek rozprawiły się z wyżej notowanymi zespołami. Olimpia ograła pierwszoligowy GKS Tychy 4:2, a rzeszowianie sprawili ogromną niespodziankę, eliminując lidera Ekstraklasy, Lecha Poznań.

Resovia chciała najwyraźniej pójść za ciosem, bo pierwsze minuty starcia w Grudziądzu należały właśnie do niej. Z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Już przed przerwą na listę strzelców wpisał się Kacper Rychert. 20-latek z zimną krwią wykorzystał znakomite podanie Szymona Krocza, wychodząc zwycięsko z pojedynku sam na sam z bramkarzem gości. Tuż po zmianie stron Rychert ustrzelił dublet i pogromcy “Kolejorza” znaleźli się w dużych tarapatach.

Reklama

Nadzieję na odmianę losów spotkania dał Resovii w 61. minucie gry Maciej Górski. Na odpowiedź Olimpii nie musieliśmy długo czekać. Ledwie sześć minut później prowadzenie miejscowych podwyższył Krocz. Rzeszowianie rzucili się do odrabiania strat, ale konkrety pojawiły się zdecydowanie za późno. Gola na 3:2 z rzutu karnego strzelił Wasiluk, ale działo się to dopiero w doliczonym czasie gry. Chwilę później usłyszeliśmy ostatni gwizdek arbitra. Gospodarze mogli cieszyć się z awansu do 1/8 finału rozgrywek.

Po dzisiejszym pucharowym spotkaniu będzie trzeba wrócić do zmagań na ligowych boiskach. Olimpia jest dopiero dwunasta w tabeli II ligi. Czeka ją w niedzielę trudne starcie z rozpędzoną Wieczystą Kraków. Ósma Resovia uda się z kolei w sobotę do Częstochowy, by zawalczyć o kolejne punkty z miejscową Skrą.

Olimpia Grudziądz – Resovia Rzeszów 3:2 (1:0)

Rychert 44′ i 48′, Krocz 67′ – Górski 61′, Wasiluk (k) 95′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

5 komentarzy

Loading...