Reklama

Pozycja Matsa Hummelsa w hierarchii Romy może szokować

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

25 października 2024, 23:13 • 2 min czytania 2 komentarze

Z pewnością nie takiego startu w nowych barwach oczekiwał Mats Hummels. Doświadczony defensor jeszcze ani razu nie pojawił na boisku po transferze do AS Romy. Swojej szansy od Ivana Juricia nie otrzymał również wczoraj, w starciu z Dynamem Kijów w Lidze Europy. Szkoleniowiec rzymian widzi w Niemcu póki co jedynie rezerwowego.

Pozycja Matsa Hummelsa w hierarchii Romy może szokować

35-latek zdecydował się nie przedłużać wygasającej w czerwcu umowy z Borussią Dortmund i spróbować nowych wyzwań w innej lidze. We wrześniu związał się ekipą “Giallorossich” rocznym kontraktem.

Reprezentant Niemiec ma na swoim koncie aż 442 występy w Bundeslidze oraz 90 w Lidze Mistrzów, gdzie w zeszłym sezonie dotarł z BVB do finału rozgrywek. Wydawało się, że “z marszu” wejdzie do podstawowej jedenastki ze stolicy Italii. Nic takiego jednak się nie wydarzyło.

We włoskich mediach mnożą się pytania dotyczące przyczyn obecnej sytuacji zawodnika. Serwis “Il Corriere dello Sport” informował nawet, że Hummels cały czas trenuje i jego przygotowanie fizyczne nie budzi zastrzeżeń.

Wiele wskazywało na to, że debiut Niemca w nowej drużynie nastąpi w meczu Ligi Europy z Dynamem Kijów. 35-latek rozgrzewał się bardzo długo, ale ostatecznie Ivan Jurić nie zdecydował się na wprowadzenie go na boisko.

Reklama

– To moja odpowiedzialność, widzę go jako opcję rezerwową po Evanie Ndickim. Będzie miał swoje szanse – stwierdził na pomeczowej konferencji szkoleniowiec Romy, cytowany na portalu X przez Fabrizio Romano.

Kiedy Hummels zadebiutuje wreszcie w barwach AS Romy? Być może stanie się to już w najbliższą niedzielę, gdy “Giallorossi” zmierzą się na wyjeździe z Fiorentiną. Początek starcia zaplanowano na godzinę 20:45.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Reklama

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

2 komentarze

Loading...