Reklama

Zakończył karierę po dwóch zawałach. „Poczułem, że umieram”

Patryk Stec

Opracowanie:Patryk Stec

19 października 2024, 10:34 • 3 min czytania 6 komentarzy

Serce Dragisy Gudelja przez ponad trzy minuty nie działało. Kapitan Cordoby dwa razy przeszedł zatrzymanie krążeniowo-oddechowe na boisku. Pod koniec zeszłego roku zakończył karierę i w rozmowie z „AS-em” opowiedział o okolicznościach tamtych wydarzeń.

Zakończył karierę po dwóch zawałach. „Poczułem, że umieram”

Pierwszy raz problem przydarzył się 25 marca 2023 roku w spotkaniu przeciwko Racingowi de Ferrol, drugi raz przytomność stracił w grudniu zeszłego roku, po czym zakończył karierę. – Czułam, że się gubię, że wchodzę jak tunel, który staje się coraz mniejszy i ciemniejszy, i słucham, co mówi każda osoba z prawie 25 000 osób na trybunach – mówi Gudelj, który chwalił szybkość z jaką zadziałały służby.

W moim przypadku kluczowa była szybkość i koordynacja. Lekarz, karetka, defibrylator… wszystko odbyło się bardzo szybko. Co więcej, miałem szczęście, że miałem anioła bożego, który sprawił, że tego dnia na trybunach z ze swoim synem był Pepe Segur, kardiolog w szpitalu w Kordobie i jeden z najlepszych w Hiszpanii, który jest wielkim fanem drużyny. Jestem jednym z jego ulubionych graczy. Jest moim drugim ojcem i mam z nim wyjątkową więź. Był na stadionie także wtedy, gdy przydarzyło mi się to raz. Kiedy zobaczył, jak upadam, już wiedział, co się dzieje i bez zastanowienia wskoczył na boisko i razem z doktorem Bretonesem z Kordoby poradzili sobie z tą sytuacją z wielkim spokojem i doświadczeniem przy pełnym stadionie. Nawet dla nich taka sytuacja nie jest łatwa. Za pierwszym razem byłem trzy i pół minuty poza światem żywych. Dzięki bogu i im byli tam na czas. Zawdzięczam im życie.

Piłkarz został pytanie dlaczego wrócił do gry po śmierci klinicznej. – Po pierwszym razie nie miałem żadnych obaw. Chciałem wyjść na boisko, trenować… Czwartego dnia po wejściu na boisko trener powiedział mi, że mamy mecz towarzyski z Sevillą. I powiedziałem mu: „Chcę grać”. Przynajmniej połowę. I grałem bez strachu. Tak działa głowa. Za pierwszym razem nie bałam się, a za drugim bałem się normalnie żyć, codziennie bałem się śmierci. Zmiana była ogromna…

Po pierwszym razie, kiedy upadłem i straciłem przytomność, nie wiedziałem już nic. Przez dwie lub trzy sekundy byłem nieprzytomny, ale potem wstałem o własnych siłach. Myślałem: „Co się dzieje?” A kiedy zdarzyło się to drugi raz, przez dziesięć sekund, rzeczywiście poczułem: „Umieram, odchodzę z tego świata”. W tamtym momencie nie myślałam, że defibrylator uratuje mi życie i myślałam, że umieram. Powiedziałem: „To wszystko”. I w ciągu dziesięciu sekund całe moje życie przeleciało przede mną.

Reklama

Dragisa Gudelj jest wychowankiem NAC Breda, a potem grał w takich klubach jak Ajax, Cadiz czy Cordoba. Jego brat, Nemanja, jest obecnie piłkarzem Sevilli.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. materiał prasowy Cordoby

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Barcelona obserwuje „ekwadorskiego Haalanda”. Pójdzie w ślady kolegów?

Patryk Stec
1
Barcelona obserwuje „ekwadorskiego Haalanda”. Pójdzie w ślady kolegów?
Anglia

Ikony Manchesteru wspominają suszarkę Fergusona. „Byłem oszołomiony”

Patryk Stec
5
Ikony Manchesteru wspominają suszarkę Fergusona. „Byłem oszołomiony”

Hiszpania

Hiszpania

Barcelona obserwuje „ekwadorskiego Haalanda”. Pójdzie w ślady kolegów?

Patryk Stec
1
Barcelona obserwuje „ekwadorskiego Haalanda”. Pójdzie w ślady kolegów?
Anglia

Ikony Manchesteru wspominają suszarkę Fergusona. „Byłem oszołomiony”

Patryk Stec
5
Ikony Manchesteru wspominają suszarkę Fergusona. „Byłem oszołomiony”

Komentarze

6 komentarzy

Loading...